Czołowa brytyjska projektantka męskiej mody Martine Rose jest awangardowa i wciąż niezależna, ale jej nazwisko coraz częściej pojawia się w zestawieniu z nazwami korporacji. W listopadzie zadebiutowała jej kolekcja, zaprojektowana dla Tommy’ego Hilfigera. Jej rzeczy noszą osoby reprezentujące różne płcie, do fanek tych projektów należy Rihanna. Rose fascynuje to, co niedoskonałe, marginalizowane, wydobyte z cienia, dziwne.
Latem tego roku autorski pokaz Londynki oglądał Michael Burke. Wizyta prezesa LVMH wywołała spekulacje na temat objęcia przez Martine Rose sterów w męskim dziele Louis Vuitton. Zagadka pozostaje nierozwiązana do dziś.
Za to Rose regularnie projektuje dla firmy Nike. Połączyła na przykład buty do gry w nogę z eleganckimi obuwiem noszonym do garnituru. Zwielokrotnione i zamknięte podeszwą obcasy wzoru Shox MR4 x Martine Rose przywodzą na myśl fasady Centre Georges Pompidou, gmachu ozdobionego elementami konstrukcyjnymi, układami grzewczymi, elektrycznymi, hydraulicznymi.
Martine Rose doradzała również Demnie w sprawie kolekcji Balenciagi.
Wujkowy styl
Czerpiąc z historii, a także z rozmaitych klisz i schematów, Martine Rose kreuje własną, niepowtarzalną opowieść o mężczyznach i osobach lubiących męski styl. Na wzornictwo Rose wpłynęły normcore’owe, tak zwane wujkowe stylizacje z lat 80. i 90., czyli przeciwieństwo mody lansowanej niegdyś przez żurnale mód. Londynka uszlachetnia te rzeczy, czyni je awangardowymi, a o tym, że robi to perfekcyjnie, świadczy zaproszenie na najbliższą edycję Pitti Umowo. Martine Rose będzie gościnną designerką i zarazem gwiazdą florenckich targów mody, najelegantszego europejskiego wydarzenia poświęconego męskiej modzie.
Jej osobliwe, afirmujące, sublimujące siermiężność i prowincjonalność ubrania nosiła Naomi Campbell, pozując do sesji okładkowej magazynu „i-D”.
Gejowski świat, kultura queer i LGBT+
Kapania Tommy Jeans x Martine Rose jest stricte gejowska. Projektantka zinterpretowała ikony północnoamerykańskiej garderoby, takie jak polówki, ubrania z dżinsu, hawajskie koszule, czapki z daszkiem, czapsy i bluzy z kapturami. Czerwień w logo Hilfiger zastąpił blady róż, przypominający jedną z barw z flagi osób transpłciowych. Reklamujące kooperację zdjęcia i filmy ukazują męsko-męskie pary, które obejmują się, leżąc pod drzewem, patrzą na siebie z miłością, opiekują się psem. Te sielankowe sceny odbywają się na malowniczym amerykańskim suburbium.
Gejowski świat, kultura queer i LGBTQ+ są dziś (również dzięki Martine Rose) źródłem mody noszonej przez wszystkich, niezależnie do identyfikacji płciowej i seksualnej.
Badania terenowe nad londyńskim seksem
Pokaz wiosna–lato 2023 odbył się w arkadach XIX-wiecznego przejazdu kolejowego usytuowanego w Vauxhall w centrum Londynu, w miejscu, które było kiedyś szemraną okolicą i zagłębiem klubowym. Show zorganizowano w legendarnym gejowskim Chariots Spa, działającym w różnych miejscach od 1996 roku. W XXI wieku padło ofiarą pandemii, powtarzające się lockdowny zmusiły właścicieli do zamknięcia tego miejsca.
Urodzona w 1980 roku Martine Rosa sięgnęła pamięcią do czasów swojego dorastania, kiedy nie było jeszcze randkowych aplikacji, a jej homoseksualni przyjaciele mogli bezpiecznie poznawać partnerów i uprawiać seks właśnie w Chariots Spa. Rose złożyła hołd miejscu, do którego jako kobieta nie miała wstępu.
Nazywana jest antropolożką mody, ponieważ analizuje społeczne zachowania i zjawiska, a niektóre z nich dotyczą seksu. Scenografię jej pokazu na wiosnę–lato 2021 tworzyły ażurowe boksy wzorowane na wnętrzach, w których odbywała się internetowa praca seksualna i niekomercyjny cyberseks podczas pandemii COVID-19. Rose zatrudniła chłopaków, którzy zarabiają, pozując przed kamerkami. Podczas show pozowali pośród rekwizytów takich jak laptopy, chusteczki, kanapy, fotele, wanny, a także kosmate dywany. Seksualne napięcie nie zaburzyło wyrafinowania i delikatności ubrań.
Kolekcja była również sfeminizowana, znalazły się w niej koronkowa halka, pończochy, podwiązki i trzymane pod pachą torebki.
Najważniejsza wystawa w historii
Podczas przełomowej londyńskiej wystawy „Fashioning Masculinities: The Art of Menswear”, która odbyła się w Muzeum Wiktorii i Alberta (to najważniejsza prezentacja męskiej mody w dziejach europejskiego muzealnictwa), projekty Martine Rose pokazano wśród obiektów ilustrujących współczesny dandyzm. Na wystawie obejrzeliśmy koszulę, której ozdobność przypomina wzorowane na projektach Versace ubrania z witryn tanich sklepów, mieszczących się gdzieś we Wschodnim Londynie. Cytując podrobiony luksus, Rose wykreowała nowy rodzaj wyrafinowania – luksusu charakterystycznego dla epoki, w której nowatorstwo opiera się na cytatach, przestawieniach, przeskalowaniach i sublimacji. Strój dekorują a’la neorokokowe ornamenty i portrety mężczyzn w niepasujących do nich perukach. Ich wygląd nawiązuje do występów drag queens z końca XX wieku, a jednocześnie do ofiar brytyjskiego szowinizmu.
Pokaz jesień–zima 2020 (to z niego pochodzi koszula z V&A) był wyrazem sprzeciwu wobec Brexitu. Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej ułatwiła polityka podsycająca nienawiść, nacjonalizm i rasizm.
Listy miłosne do Londynu i Jamajki
Pokaz wiosna–lato 2019 odbył się na ulicy Kentish Town, północno-zachodniego obszaru Londynu, a modelami były osoby z sąsiedztwa, członkowie lokalnej społeczności. Kolekcja została zainspirowana dawnym życiem klubowym, londyńskimi imprezami z muzyką rave, junge i drum and bass. Martine Rose nazwała ją „miłosnym listem napisanym do ukochanego Londynu”. Ubrania, które pokazała później w Chariots Spa, były jak wspomnienia urządzanych w obrębie arkad imprez rave’owych w lokalu Strawberry Sundae.
W 2020 roku projektantka napisała list miłosny na Jamajkę. Pochodząca z wyspy Wielkich Antyli rodzina Rose należy do mieszkającej w Londynie jamajskiej społeczności. Jej członkowie, wśród nich kuzyni i wujkowie Rose, wyjątkowo chętnie nosili ubrania marki Farah, we współpracy z którą designerka zaprojektowała kolekcję jesień–zima 2020. Ubrania Farah nosili też jamajscy artyści, wykonawcy muzyki reggae, której estetyka też jest dla Londynki ważnym źródłem inspiracji.
Muzyków i strojnego karaibskiego wujka wyróżniała pomysłowa, ekscentryczna elegancja, której nie tworzą drogie i markowe rzeczy, lecz kreatywność i fantazja. Jamajska diaspora nauczyła Martine Rose również tego, że jedną z najważniejszych rzeczy w życiu jest budowanie społeczności, bycie razem.
Moda trafiła pod strzechy
Martine Rose urządzała również pokazy w szkole podstawowej córki w Kentish Town, na dachu biurowca w londyńskim City, w sali treningowej ze ścianką wspinaczkową w Tottenham, na latynoskim bazarze w okolicach stacji Seven Sisters i w różnych prywatnych mieszkaniach, mieszczących się na kilku kontynentach.
Na początku 2021 roku stworzyła cyfrowy pokaz w konwencji gry wideo. Widzowie podróżowali po zjawiskowym brutalistyczno-postmodernistycznym gmachu. Przy użyciu drona można było zajrzeć do wnętrz 24 realnych mieszkań i domów, znajdujących się między innymi w Kenii, na Jamajce, w Kanadzie, Paryżu, Nowym Jorku, Meksyku, Korei Południowej i Palestynie. Mieszkające w nagrywanych miejscach osoby były ubrane w stroje Martine Rose i wykonywały swoje codzienne czynności w czasach przymusowej izolacji, spowodowanej pandemią. Pośród nich był na przekład raper Drake. Piękny, przełomowy pokaz opowiadał też o samotności oraz tęsknocie za wspólnotą.
W modzie Rose zapisanych jest wiele historii, między innymi dzieje zmian wymuszonych przez pandemię.
Projektantkę fascynuje to, co jest niedoskonałe, marginalizowane, wydobyte z cienia, dziwne. Martine Rose szuka piękna na obrzeżach, w pomijanych zaułkach i na podstawie tych obserwacji tworzy własny styl. Jej estetyka stanie się symbolem zmian, o których przeczytamy w książkach opisujących najważniejsze zjawiska w modzie XXI wieku.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.