„Palermo” to pierwszy singiel z nowego albumu, który pojawi się w sprzedaży wiosną.
Od debiutanckiego albumu „Mary Komasa” minęły trzy lata. W tym czasie dużo się wydarzyło, Mary przekroczyła symboliczny próg trzydziestych urodzin. Dojrzałość pozwoliła jej zmienić perspektywę. Tytuł nowej płyty – „Disarmed”, tłumaczy: – Jesteśmy zamknięci, lubimy uciekać i zasłaniać się. To dotyczy również mnie, a jedyna rzecz, jaka potrafię zrobić to się rozbroić.
A zaraz potem nawiązuje do Voyager Golden Record, słynnej płyty wystrzelonej przez NASA, która miała być kluczem do zrozumienia naszej cywilizacji. Krążek, obok takich informacji jak budowa DNA i fotografie różnych kultur, zawierał też muzykę, m.in. utwory Bacha, Mozarta i amerykańskiego piosenkarza Chucka Berry'ego albo hinduskiej skrzypaczki Kesarbai Kerkar.
– Pomyślałam sobie: wysyłamy płyty w kosmos, żeby nawiązać komunikację z obcą cywilizacją, a nie zauważamy, że między nami jest jej coraz mniej. Chciałabym, żeby ta płyta stała się Golden Record, którą wysyłam do ludzi – mówi Mary.
Jej opowieść o emocjach bywa szczera i szorstka, choć przedstawiona z rozmachem, bo tym razem zamiast elektroniki pojawia się orkiestra. – Na początku miałam momenty niepewności. Orkiestra wydawała się zbyt monumentalna, zbyt zobowiązująca. Ale użyliśmy jej w delikatnie. To orkiestrowanie jest bardzo filmowe – wspomina Mary, opowiadając o współpracy z Antonim Łazarkiewiczem, kompozytorem muzyki filmowej, a prywatnie mężem artystki.
– Graliśmy w studiu Polskiego Radia, które jest przepiękną przestrzenią. Na początku chcieliśmy nagrać tylko samą orkiestrę, ale po chwili, zupełnie spontanicznie, doszliśmy do wniosku, że warto spróbować z wokalem. To była jedna próba i jedno nagranie. Wyszło! Nawet nie czyściliśmy tego w postprodukcji, zależało nam, żeby zachować prawdziwe emocje. Autorem zdjęć do teledysku jest dokumentalista Ghost Cowboy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.