Laureatki konkursu dla studentów i absolwentów szkół projektowych oraz technicznych, docenione przez jury złożone z ekspertów, w najpełniejszy sposób zaklęły w swoich projektach japońskie „MA”, czyli przestrzeń pomiędzy, pauzę, oddech.
W jubileuszowej, dziesiątej już edycji konkursu Mazda Design Awards 2019 studenci i absolwenci szkół projektowych oraz technicznych mogli zgłaszać swoje prace w trzech kategoriach: Człowiek: komfort minimalizmu, Przestrzeń: światło jako tworzywo i Znak: logo na nowe stulecie (zadaniem było stworzenie sygnetu i logotypu Mazdy inspirowanych estetyką nowej Mazdy 3). Nadesłane prace oceniało jury w składzie: Jo Stenuit, dyrektor designu Mazda Motor Europe (absolwent Royal College of Art w Londynie, związany z Mazdą od 20 lat), Anna Grużewska, redaktor naczelna „CzasNaWnętrze”, projektant Tomek Rygalik i grafik Edgar Bąk. Zaszczytne miejsce wśród jurorów zajęli laureaci dwóch ostatnich nagród specjalnych Mazda Design Awards – Marcin Rusak i Alicja Patanowska. Zwycięzców poznaliśmy podczas uroczystej gali, która odbyła się w ramach Łódź Design Festival. Z laureatkami rozmawiamy o praktycznym wymiarze projektowania, wymaganiach stawianych współczesnym przedmiotom, produktom i pomysłom oraz przyszłości designu.
„Miko”: między światłem a cieniem
Grand Prix Mazda Design Awards 2019 otrzymała praca „Miko” autorstwa Joanny Kośko i Roksany Licznerskiej, nadesłana w kategorii Przestrzeń. – „Miko” (po japońsku nazwa oznacza „szamankę”) to dekoracja ścienna, rzeźba, alternatywa dla zegara ściennego. Jego powierzchnia wchodzi w interakcję ze światłem, tworząc zmieniające się w ciągu dnia iluminacje. Można to potraktować symbolicznie jako przeniesienie wzroku z cyfr i pędu na hipnotyzujące procesy natury, tutaj pod postacią niezwykłych iluminacji świetlnych – mówią o projekcie „Miko” Joanna Kośko i Roksana Licznerska. Jurorzy konkursu docenili jego zaskakującą zgodność z tematem przewodnim, czyli „MA”. – Projektując, chciałyśmy zwrócić uwagę na to, że potrzebujemy refleksji, uważności, zatrzymania, może nawet kroku wstecz. Nasz projekt jest oszczędny, prosty, powściągliwy. Właściwie udało nam się doprowadzić go do momentu, gdzie odjęłyśmy wszystko, co zbędne, zostawiając absolutne minimum. Prosta forma „Miko” nie wyróżnia się, dopóki nie padnie na nią światło słońca. Ta proporcja środków do efektów świadczy o tym, że to światłu oddałyśmy kluczową rolę w projekcie – tłumaczą. „Miko” to obiekt delikatny, a jednocześnie zdecydowany, jak linie samochodów Mazdy. – Powstawał w pełni analogowo, a gdy spontanicznie zdecydowałyśmy, by jedną stronę pokryć reliefem, stworzyłyśmy go techniką miękkiego werniksu, więc wzór powstawał na bieżąco, według naszej intuicji. Podobnie powstają modele tworzone przez mistrzów Mazdy – mówią artystki. Już sam proces twórczy nawiązywał do pojęcia „MA”. – To oddech od tego, czym na co dzień zajmujemy się na uczelni – mówią studentki warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych na wydziale wzornictwa przemysłowego. Nagrodę finansową przeznaczą na realizację niedokończonych projektów. – Poza tym marzę o odpoczynku w górach lub nad morzem i podróży do Budapesztu. Bardzo kuszą mnie też buty Acne Studios, ale nie wiem, czy kiedykolwiek kupiłam tak drogi element garderoby, więc muszę się jeszcze zastanowić – śmieje się Roksana. W przyszłości może założą z Joanną studio projektowe, bo wspólna praca nad „Miko” była dla nich czystą przyjemnością, prawdziwą symbiozą talentów.
„Incognito”: maska jako biżuteria
Projektantka Ewa Nowak otrzymała pierwszą nagrodę w kategorii Człowiek za „Incognito”, futurystyczną, choć minimalistyczną „maskę”, zapewniającą anonimowość nawet w obliczu algorytmów rozpoznających twarz. – Forma niemal w całości wynikła z funkcji, jaką pełni obiekt. Dzięki odpowiedniemu ułożeniu i wielkości detali znajdujących się na „masce” charakterystyczne elementy ludzkiej twarzy ulegają zaburzeniu. Algorytmy rozpoznające twarz, w które wyposażone są kamery, nie odczytają jej prawidłowo. Poza spełnieniem powyższej funkcji chciałam, aby maska była także estetycznym przedmiotem, który z przyjemnością się zakłada. Obiekt ma charakter spekulatywny, można przypuszczać, że w przyszłości mógłby być to rodzaj powszechnie noszonej biżuterii – mówi Nowak. Designerka lubi pracę z materiałem. W sferze koncepcyjnej wciąż poszukuje jednak nowych tematów. W konkursie zrealizowała założenie „MA”, swoim produktem zmuszając do refleksji na temat współczesności. – „Incognito” pozwala się zatrzymać, żeby przemyśleć nasze podejście do technologii – mówi Nowak. Projektantka niedawno wspólnie z Jarkiem Markowiczem założyła NOMA studio, gdzie zajmuje się wzornictwem. Od kilku lat trudni się także złotnictwem, projektowaniem i tworzeniem biżuterii. Jej pierwsza kolekcja niedługo będzie dostępna pod marką Ferja. Nagrodę konkursową wykorzysta właśnie na realizację tych planów.
„Synergia”: Droga do jutra
Natalia Konowałek i Dominika Baran, zwyciężczynie w kategorii Znak, dokonały reinterpretacji logo Mazdy. Inspiracją do wyprowadzenia kształtu logo była sylwetka samochodu. Forma nowego znaku została stworzona na tych samych zasadach, którymi kierowali się projektanci i konstruktorzy Mazdy 3. Przejrzysta stylistyka została przełamana drapieżnością i dynamizmem. Zadaniem konkursowym było stworzenie logo przyszłości, designerki nie musiały więc brać pod uwagę ograniczeń dzisiejszej technologii. – Mogłyśmy postawić sobie własne granice tworzenia. Ekrany we wnętrzach samochodów to nic niezwykłego, dlaczego więc by nie założyć, że pojawią się również na zewnątrz samochodu? Finalnie chciałyśmy uzyskać projekt oryginalny, ale też możliwy do potencjalnego wdrożenia w przyszłości. Nasza propozycja pokazuje drogę, którą może pójść aktualny rozwój technologiczny aut – mówią twórczynie. Myślenie o przyszłości projektowania jest dla nich szczególnie istotne, bo rozumieją jego głęboko humanistyczny wymiar. – Przyszłość designu powinna się skupić na potrzebach człowieka. Trzeba projektować w taki sposób, aby odbiorca nie czuł się przytłoczony, tylko miał przekonanie, że element, który użytkuje, jest stworzony właśnie dla niego – deklarują. Natalia Konowałek projektowaniem graficznym zajmuje się od studiów. Teraz w lubelskim studio projektowym NEED STUDIO, które jest częścią kolektywu LuCreate, pracuje nad komunikacją wizualną.
„Nierzecz”: antidotum na nadmiar bodźców
Wyróżnione nagrodą specjalną Marlena Karpa, Teresa Otulak oraz Agata Legawiec stworzyły minimalistyczną „Nierzecz”, która próbuje odpowiedzieć na pytanie, co może nas uratować przed nadmiarem bodźców. – Coraz ciężej uporać się z nadmiarem informacji. Nierzecz skłania do krytycznego podejścia do funkcjonalności przedmiotów, a właściwie samej potrzeby ich tworzenia. Naszą rolą jako projektantów jest reagowanie na ciągle zmieniającą się rzeczywistość – mówią twórczynie. Uznały więc, że stworzenie przedmiotu – kolejnego bodźca, kolejnego obiektu pożądania, kolejnej rzeczy do konsumpcji – nie jest sposobem na osiągnięcie „MA”. Stąd „Nierzecz”, która dla każdego będzie czymś innym – miejscem, osobą albo czynnością. – Myślą, którą kierowałyśmy się przy pracy, jest to, że rzeczywistość można negocjować – mówią. Karpa, Otulak i Legawiec pracują na Akademii Sztuki w Szczecinie, wspólnie realizują się także na płaszczyznach takich jak architektura wnętrz, design i sztuka. – Wzięcie udziału w konkursie Mazda Design dało nam poczucie, że praca zespołowa znacznie przyspiesza procesy twórczy. Chcemy ten potencjał wykorzystać – mówią.
„Splecione”: manifest pracy ręcznej
Nagrodę specjalną za najlepszy polski projekt otrzymała za zestaw szkła „Splecione” Agnieszka Bar, która realizuje doktorat w Katedrze Szkła na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. – Pracuję tam nad koncepcją grupy przedmiotów towarzyszących kobietom w procesach rozwojowych, w rytuałach i w codziennych czynnościach, w rezultacie wspierających je w doświadczaniu siebie samych – mówi Bar. Część stypendium konkursowego przeznaczy na podróż badawczo-projektową. Doświadczenie zdobywała, „słuchając, trawiąc, praktykując, słuchając”. – Część mnie pamięta reguły przyswojone w okresie tradycyjnej edukacji w liceum i na studiach. To świetna baza. Część mnie przy każdym nowym projekcie dąży do złamania tych reguł i sprawdzenia, co jest dalej. Tak pokochałam eksperymenty, dzięki którym pozwalam sobie na zanurzenie się w temat bez oczekiwań. W tym twórczym bezczasie powstają najlepsze koncepcje, które następnie wymagają starannego oszlifowania – mówi o procesie twórczym. Uważa, że jej praca „Splecione” przekonała jurorów „autentycznością koncepcji”. – Skorzystałam z natury materii w maksymalny sposób, z szacunkiem do rzemiosła i gestu ludzkich dłoni – mówi Bar. „Splecione” powstały z potrzeby odzyskania i wsparcia rzemiosł – plecionkarstwa i dmuchania szkła. – Wszystko zaczęło się na Kaszubach, gdzie byłam na pobycie studyjnym. Poznałam tam okoliczności oraz techniki wyplatania z wikliny. Podjęłam się zadania zaprojektowania nowego produktu bazującego na tej tradycji. Wiele prób doprowadziło mnie do nieoczywistego rozwiązania. Pożeniłam ze sobą wiklinę i szkło, w wyniku czego wypracowałam nową metodę formowania naczyń o niepowtarzalnej naturalnej splecionej fakturze. Wśród form znajdują się zarówno patery, misy, jak i wazony czy świeczniki. Ten projekt jest pewnego rodzaju manifestacją pracy ręcznej, oddaniem pokłonu rzemieślnikom i kontynuacją ich wspaniałej pracy, której potrzebujemy w świecie pełnym technologii. Potrzebujemy dotyku – mówi artystka. Praca musiała oczywiście spełniać wymogi zgodności z koncepcją konkursową „MA”. – Szkło w swojej budowie jest metaforą powietrza i wody jednocześnie, jest stanem pomiędzy. To taka transparentna powłoka, niemal wtapiająca się w otoczenie, która czeka, aż ją wypełnimy. Odzwierciedlenie pojęcia „MA” pojawia się też w samym procesie powstawania naczyń, gdy w trakcie realizacji bezpośrednio przy użyciu gorącej masy szklanej odzyskuję kształt z wiklinowej formy, podczas gdy ta spala się pod wpływem wysokiej temperatury, znika. Szkło subtelnie wypełnia tę pustkę, jest zapisem, śladem – tłumaczy Bar, zwracając uwagę na zawieszenie między myślą a materialnością, moment zatrzymania, stany liminalne. To właśnie te miejsca pośrednie były dla artystek punktem wyjścia do stworzenia prac funkcjonalnych, a jednak efemerycznych, innowacyjnych, choć osadzonych w tradycji, autorskich, ale mających znaleźć zastosowanie. Przyświecała im bowiem myśl, że design ma służyć ludziom, spełniając ich potrzeby, nawet te jeszcze niewyrażone.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.