Paradoksalnie to nie misterne koki, lśniące długie fale czy nawet dziwne konstrukcje na głowie były fryzurami, o których na tegorocznej MET Gali mówiło się najwięcej. Tak jak w 2023 roku furorę zrobił buzz cut Florence Pugh, w tym show skradło niepozorne pixie cut na głowie aktorki Michelle Williams. Wszystko za sprawą niezwykłego koloru, dla którego porzuciła swój charakterystyczny blond.
Choć MET Gala to wielkie święto mody, nawet najpiękniejsze kreacje nie wybrzmiałyby w swoich stylizacjach bez odpowiedniego zwieńczenia w postaci fryzury i makijażu. Schodzące na drugi plan beauty looki zasługują jednak na chwilę uwagi. Zwłaszcza te nieoczywiste, których w pierwszym momencie nie kojarzymy z pełnymi przepychu czerwonymi dywanami. Tak było w przypadku fryzury Michelle Williams, która zadebiutowała na MET Gali w nowym kolorze włosów – odcieniu waty cukrowej, uzyskując ten sam odświeżający efekt, za który kochamy róż do policzków.
Michelle Williams w total looku Chanel na MET Gali 2024: Biała sukienka mini i opaska w stylu lat 20.
Tego również nie brakowało w makijażu aktorki, za który odpowiadał w tym roku zespół Chanel Beauty. Różowe cięcie pixie cut podkreślone biżuteryjną opaską kontrastowało z mocnym smoky eye i, spuszczającymi już z mrocznego tonu, brzoskwiniowymi ustami. Beauty look rodem z japońskiej mangi był integralną częścią stylizacji, który pochodzi z kolekcji francuskiego domu mody na wiosnę-lato 2024. Pokazowy look nr 56 to biała sukienka mini, którą spowijały warstwy białej organzy, układające się w kształt bufiastych rękawów i ciągnącego się trenu. Główną część kreacji ozdabiało aż 113 tys. haftowanych elementów, w tym białych koralików i cekinów, które dzięki dłoniom mistrzów krawiectwa tworzyły kwiatowe wzory. Misterna praca nad sukienką trwała, bagatela, 1072 godziny.
Michelle Williams na MET Gali udowodniła, że żaden kolor włosów nie odmładza tak, jak róż
Biorąc pod uwagę bajkowy kontekst (za inspirację do dress code’u MET Gali 2024 posłużył Ogród Czasu z opowiadania J.G.Ballarda o tym samym tytule), wystylizowana Michelle Williams mogła przypominać zarówno Dzwoneczka z „Piotrusia Pana”, jak i Daisy z ekranizacji „Wielkiego Gatsby’ego” w reżyserii Baza Luhrmanna. Świetnie wpisywała się też w internetowy trend pochwalający wszystko, co słodkie i urocze. Aktorka udowodniła przy okazji, że żaden kolor włosów nie odmładza tak, jak róż. To idealna wskazówka zarówno dla dojrzałych kobiet, które nie boją się eksperymentować z wyglądem, jak i młodszych posiadaczek alabastrowych cer, które nie mogą doczekać się już festiwalowego sezonu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.