Unieśmiertelniła ją rola matki antychrysta w „Dziecku Rosemary” Romana Polańskiego. Potem centralnym punktem jej życia stały się dzieci. Wychowana z sześciorgiem rodzeństwa córka reżysera i aktorki adoptowała gromadkę sierot, a jako ambasadorka dobrej woli UNICEF-u broni praw dzieci w krajach ogarniętych wojną. Aktorka, była żona Franka Sinatry i wieloletnia ukochana Woody’ego Allena, kończy dziś 78 lat.
Urodzona 9 lutego 1945 roku Maria de Lourdes Villiers Farrow, jak naprawdę nazywa się aktorka, do świata filmu należała od dziecka. John Farrow, ojciec dziewczynki i szóstki jej rodzeństwa, był reżyserem, a matka, Maureen O’Sullivan – aktorką, znaną m.in. z roli Jane w „Tarzanie”. Ojcem chrzestnym małej Marii został słynny reżyser George Cukor. Dzieciństwo siódemki małych Farrowów przypominało bajkę Disneya. Cztery siostry i trzech braci urządzało przedstawienia w ogrodzie okazałej rezydencji w Beverly Hills. Wieczorami, podczas organizowanych przez rodziców przyjęć, ubrani w satynowe szlafroczki – różowe dla dziewczynek i niebieskie dla chłopców – schodzili w towarzystwie niani do sali balowej, by życzyć dobrej nocy gościom – śmietance towarzyskiej Hollywood. Sielanka skończyła się, gdy Mia miała dziewięć lat. Dziewczynka zachorowała wówczas na polio. Jak pisała w swojej autobiografii, zatytułowanej „Wszystko, co minęło”, choroba wyznaczyła kres jej dzieciństwa.
Para błękitnych oczu na długiej łodydze
Choć Mia wyzdrowiała, osiem miesięcy spędzonych w tzw. „żelaznym płucu” były dla niej traumą. Leżała zamknięta w metalowej tubie. Mogła oglądać świat wyłącznie przez powieszone na suficie lustro. Była też świadkiem śmierci leżącej obok niej kilkuletniej pacjentki. Dzięki temu w Mii wykształciła się wrażliwość na krzywdę innych. Zechciała pomagać słabszym. Ale trudny okres nie skończył się wraz z rekonwalescencją. Wkrótce na jaw wyszły liczne romanse Farrowa, m.in. z Avą Gardner. W dodatku reżyser dostawał coraz mniej propozycji zawodowych, więc zaczęło brakować pieniędzy. Matka Mii wróciła do pracy, a dzieci trafiły do szkół z internatem. Pobyt w placówce prowadzonej przez zakonnice, karzące surowo za najmniejsze przewinienie, gdzie zimą temperatura spadała tak bardzo, że herbata zamarzała w szklance, Mia wspomina jako jeden z najgorszych momentów w życiu. Potem zmarł starszy brat Mii, Michael, a niedługo później, na zawał serca, ojciec.
Po jego śmierci Mia została z matką w Nowym Jorku. Szybko okazało się, że odziedziczyła po rodzicach talent. Już jako trzynastolatka zadebiutowała u boku Maureen w filmie „John Paul Jones”. Zaczęła chodzić na castingi i występować w spektaklach na Broadwayu. Nie udało jej się dostać roli w „Dźwiękach muzyki”, zagrała za to w operze mydlanej „Peyton Place”. Rola Allison McKenzie przyniosła jej popularność. Pewnego dnia w studio wytwórni FOX, gdzie kręcono serial, Mia poznała Franka Sinatrę. Dwudziestojednoletnia dziewczyna, jak sama o sobie mówiła, „para błękitnych oczu na długiej łodydze”, budziła w mężczyznach instynkt opiekuńczy. Nie inaczej było w przypadku pięćdziesięcioletniego wówczas Franka Sinatry. Artysta, na którego utworach początkująca aktorka się wychowała, pomógł jej zbierać wysypane z torebki na podłogę kosmetyki, gumy do żucia, tampony i słoiki z jedzeniem dla kota. A potem zaprosił uczesaną w długie warkocze dziewczynę do swojej posiadłości w Palm Springs. Z właściwym sobie rozmachem przysłał po nią samolot. Jego posiadłość nawet na wychowanej w hollywoodzkim blichtrze Mii zrobiła wielkie wrażenie. Oczarowana, została na noc, a dwa lata później stała się trzecią panią Sinatra. Co ciekawe, żoną numer dwa, jej poprzedniczką, była Ava Gardner, przez którą rozpadło się małżeństwo jej rodziców. Mia widziała w znacznie starszym od siebie Franku ojca, a małżeństwo z nim porównała w swojej autobiografii do adopcji.
Gwiazda, żona, matka
Jak łatwo się domyślić, małżeństwo z Sinatrą sprawiło, że kariera Mii błyskawicznie nabrała rozpędu. Nie było to wcale po myśli Franka, który choć chętnie romansował z aktorkami, nigdy nie wyzbył się sycylijskiej mentalności, więc uważał, że miejsce żony jest w domu, a nie na planie filmowym. Tymczasem jego wybranka, którą nazywał „Aniołkiem”, nie tylko ani myślała porzucić karierę, ale jeszcze przyjęła rolę żony członka satanistycznej sekty. Choć Sinatra był wściekły, Mia czuła, że „Dziecko Rosemary” w reżyserii Romana Polańskiego jest dla niej wielką szansą.
Tysiące młodych Amerykanek kopiując styl bohaterki, obcinało się na krótko. Wykonywana przez nią „Kołysanka” z muzyką Krzysztofa Komedy stała się hitem. Ale Sinatra nie mogąc znieść, że żona mu się przeciwstawiła, wysłał na plan filmowy prawnika z papierami rozwodowymi. Polański ponoć nie posiadał się z radości, bo załamana rozpadem małżeństwa aktorka zagrała jeszcze lepiej.
Mia smutek po rozwodzie leczyła w Indiach, gdzie wybrała się z siostrą Prudence. Podróżowały, medytowały w aśramach i paliły haszysz w towarzystwie poznanych tam Beatlesów. Dowodem przyjaźni z brytyjskim zespołem jest ich piosenka „Dear Prudence”, napisana dla siostry Mii. Po powrocie okazało się, że zgodnie z przewidywaniami aktorki, jej rola w „Dziecku Rosemary”, nagrodzona Złotym Globem dla najlepszej debiutującej aktorki zapewniła jej mocną pozycję w świecie filmu. Szybko pojawiły się kolejne propozycje. Mia zagrała w filmie „Tajna Ceremonia” u boku Elizabeth Taylor, a następnie w obrazie „John i Mary”, gdzie partnerowała Dustinowi Hoffmanowi. Niebawem w jej życiu pojawił się kolejny mężczyzna – uznany muzyk, kompozytor i dyrygent, André Previn. Choć tych dwoje założyło rodzinę – Mia wkrótce zaszła w ciążę i urodziła bliźniaki – aktorka nie zamierzała rezygnować z kariery zawodowej. Tym razemmąż nie miał nic przeciwko temu.
Wychowana w dużej rodzinie Mia chciała powielić ten model, jednocześnie pragnęła pomagać pokrzywdzonym dzieciom. Wraz z mężem zdecydowali się więc na adopcję. Najpierw w ich rodzinie pojawiła się pochodząca z ogarniętego wojną Wietnamu Lark Song. Przygarnięcie wietnamskiej sieroty odbiło się w Stanach szerokim echem. Zostało uznane za polityczny protest przeciw wojnie, szczególnie, że aktorka wspomogła tamtejsze sierocińce hojnymi dotacjami. Przed kolejnymi adopcjami nie powstrzymała jej ani następna ciąża, ani praca, na której brak Mia wciąż nie mogła narzekać. Aktorka grała w produkcjach amerykańskich i europejskich, min. we francuskiej czarnej komedii „Doktor Popaul” u boku Jeana Paula Belmondo i amerykańskim dramacie „Śledź mnie”. Powiększającą się ciągle gromadkę dzieci po prostu zabierała ze sobą na plan filmowy. Rola w ekranizacji powieści Francisa Scotta Fitzgeralda „Wielki Gatsby” sprawiła, że nazwisko Mii znów znalazło się na pierwszych stronach gazet. Aktorka trafiła wówczas na pierwszą w historii okładkę magazynu „People”.
Granat wrzucony do domu
Małżeństwo z André Previnem nie przetrwało próby czasu. Para rozstała się w przyjacielskich relacjach, a Mia wraz z siódemką dzieci przeprowadziła się do mieszkania matki na Manhattanie. Traf chciał, że po przeciwnej stronie Central Parku znajdował się apartament Woody’ego Allena. Spotkanie było więc nieuniknione. Ale choć jedenaście lat spędzonych z ekscentrycznym reżyserem zaowocowało znakomitymi rolami w trzynastu filmach, w których Allen obsadził partnerkę, był jednocześnie niezwykle trudnym okresem w życiu Mii i jej dzieci. Dość wspomnieć, że aktorka opisała pojawienie się Allena jako „granat wrzucony do domu, który nikogo nie pozostawił bez obrażeń”. Jeśli wierzyć autobiografii Farrow, uznanej przez krytykę za kontrowersyjną, reżyser jest neurotycznym egocentrykiem, tyranem i socjopatą. Paranoicznie boi się zarazków, a przede wszystkim, nienawidzi zwierząt domowych i dzieci. Te ostatnie miał nazywać „zbieraniną bękartów”. Co gorsza, jednocześnie przejawia skłonności do pedofilii. Romans Allena z adoptowaną przez Mię i Previna, pochodzącą z Korei Południowej Soon-Yi, choć wówczas już pełnoletnią, ostatecznie zakończył związek reżysera z Farrow. W chwili rozstania aktorka oskarżyła partnera o molestowanie adoptowanej wspólnie z nim dziewczynki, Dylan. Kiedy rodzinny dramat wyszedł na jaw, stał się na długi czas pożywką dla plotkarskich mediów.
Mała Dylan, adoptowana jako niemowlę przez Mię w trakcie związku z Woodym, ponoć natychmiast stała się jego ulubienicą. Początkowo aktorka cieszyła się, że dziewczynka obudziła w reżyserze ojcowski instynkt. Ale z czasem zrozumiała ponoć, że zainteresowanie, które Allen przejawia wobec Dylan, wykracza poza normalne relacje rodzic-dziecko. Swoimi obawami miała się podzielić z terapeutką, która odbyła z Woody’m i Dylan szereg rozmów. Sprawa ucichła, ale kiedy na jaw wyszedł romans Allena z 21-letnią wówczas Soon-Yi, Farrow wydała oficjalne oświadczenie, w którym oskarżyła reżysera o molestowanie siedmioletniej Dylan. Ponoć dziewczynka zwierzyła się z doznanej krzywdy pediatrze. Policja natychmiast wszczęła dochodzenie.
Allen nie pozostał byłej partnerce dłużny – oskarżył ją o niestabilność emocjonalną i manipulowanie dzieckiem. Wytoczył jej proces o pozbawienie praw rodzicielskich do trójki potomstwa. Batalia o adoptowanych Dylan i Mosesa oraz biologicznego syna pary, Satchela ciągnęła się miesiącami. Drobiazgowe dochodzenie było na ustach całego świata. Ostatecznie Mia wyszła z procesu zwycięsko, jak twierdzi, jeszcze mocniejsza. Ale niedawno sprawa powróciła jak bumerang, kiedy Dylan Farrow w wywiadzie dla amerykańskiej stacji CBS oskarżyła Woody’ego Allena o molestowanie, twierdząc, że jest „wściekła po wielu latach ignorowania, niewiary i odrzucenia". Jej wypowiedź sprawiła, że większość Hollywood odwróciła się od reżysera. W 2018 roku w sprawie zabrał głos syn Mii, Moses. W napisanym na blogu tekście oskarżył Farrow o manipulowanie dziećmi, a także fizyczne znęcanie się nad nim w dzieciństwie.
Po rozstaniu z Allenem Mia Farrow kontynuowała karierę. Grała nie tylko w filmach, ale też spektaklach na Broadwayu. W miarę, jak jedne dzieci dorastały, adoptowała kolejne. Z czasem aktorstwo ustąpiło miejsca działalności charytatywnej. Farrow jest ambasadorką dobrej woli UNICEF-u, broni praw dzieci w ogarniętych wojną czy borykających się z biedą krajach. Często towarzyszy jej syn Ronan. Jeśli wierzyć rewelacjom ujawnionym przez aktorkę w 2018 roku, ojcem mężczyzny łudząco podobnego do matki nie jest Woody Allen, a Frank Sinatra. Aktorka twierdzi, że mężczyzna był miłością jej życia i miała z nim romans w czasie związku z Allenem. Choć Mia Farrow w 2011 roku wycofała się z życia zawodowego, od czasu do czasu pojawia się na hollywoodzkich galach. Jej wciąż młodzieńcze, choć silne spojrzenie wciąż hipnotyzuje niczym „Kołysanka”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.