– Projektuję tak, by we wnętrzu widoczne były osobowość i zainteresowania klientów – mówi architektka Agnieszka Kuczyńska z Takk Studio. W myśl tej zasady stworzyła aranżację 280-metrowego mieszkania malarki i producenta muzycznego w berlińskiej kamienicy z 1893 roku.
„Po zakończeniu projektu odejmij od niego jedną trzecią pomysłów” – radzi Ilse Crawford, brytyjska projektantka wnętrz i mebli, która w Design Academy Eindhoven utworzyła kierunek Man and Wellbeing (z ang. Człowiek i dobre samopoczucie) i przez ponad 20 lat przygotowywała przyszłych projektantów do tego, by tworzyli wnętrza, które w centrum stawiają potrzeby człowieka. Według Ilse przestrzeń, w której żyjemy, powinna dawać nam poczucie komfortu fizycznego i psychicznego, a projektowanie nie polega na dopasowywaniu sprzętów do ogólnej koncepcji, a raczej na skupieniu się na pragnieniach osób, które w danym miejscu będą funkcjonowały.
Założenia Crawford są bliskie architektce Agnieszce Kuczyńskiej z Takk Studio. W jej aranżacji berlińskiego apartamentu możemy odnaleźć to, co Ilse uważa za podstawy dobrego projektowania: trafne zestawienia barw, naturalne materiały, miękkie tkaniny. Swój styl Agnieszka określa jako „minimalistyczny maksymalizm”. – Nie za dużo środków, kilka charakterystycznych elementów, mocny kolor. W pracy najważniejszy jest dla mnie klient, skupiam się na tym, by projektować nie dla siebie, ale właśnie dla niego, tak by we wnętrzu widoczne były jego osobowość i zainteresowania – mówi architektka.
Mieszkanie w XIX-wiecznej kamienicy: Oryginalne podłogi i neutralne kolory
Tymi zasadami Kuczyńska kierowała się, projektując wnętrza mieszkania w kamienicy z 1893 roku w berlińskiej dzielnicy Charlottenburg. 280-metrowy lokal należy do malarki i producenta muzycznego, pary o południowokoreańskich korzeniach. – Projekt zawsze zaczynam od kontekstu. Ważne są budynek, jego lokalizacja oraz to, co dotyczy klienta. W tym wypadku interesujące wydawało mi się pochodzenie inwestorów, którzy w swojej kolekcji mają azjatyckie antyki i porcelanę. Początkowo skupiłam się więc na odniesieniach do koreańskiej estetyki, przefiltrowanej przez optykę miejsca. Właściciele woleli jednak bardziej podkreślić charakter miasta, w którym żyją obecnie. Finalnie do wschodniej kultury nawiązałam jedynie przez ciemną barwę drewna w łazience, garderobie i pokoju muzycznym. Stworzyłam spójną podstawę i rozplanowałam funkcjonalności, by później móc dokładać kolejne elementy – opowiada projektantka.
Projektując, Kuczyńska myślała oczywiście o potrzebach właścicieli. – W nowym wnętrzu chcieli przede wszystkim pomieścić przedmioty, które towarzyszą im od lat: kolekcje sztuki, płyt winylowych i instrumentów muzycznych oraz wyjątkowe egzemplarze mebli, a także stworzyć reprezentacyjną przestrzeń do przyjmowania gości – mówi Agnieszka. Było to spore wyzwanie. – Klientom zależało, żeby wnętrze nie sprawiało wrażenia przeładowanego i żeby to, co niepotrzebne, nie było widoczne. Rzeczy, które musieliśmy schować, było mnóstwo – wyjaśnia architektka, która zaproponowała, by umieścić je w szafach na wymiar sięgających niemal sufitu. – Do każdej zabudowy zaprojektowane zostały minimalistyczne drabinki z szynami umożliwiające sięgnięcie do szafek mieszczących się najwyżej – opowiada.
Mieszkanie na planie litery „L” tworzą salon, kuchnia, pokój muzyczny, biuro, sypialnia, łazienka i garderoba oraz pokój i łazienka dla gości. Jego wnętrze, tak jak pozostałych lokali w kamienicy, zanim trafiło do nowych właścicieli, zostało wstępnie odnowione przez dewelopera. Ważnym aspektem projektu Agnieszki było pozostawienie lub odtworzenie historycznych artefaktów. Szczęśliwie zachowały się charakterystyczne dla tego typu rezydencji podłogi podzielone ze względu na użyty materiał: dębowy parkiet w części reprezentacyjnej i sosnowe deski w prywatnej, stolarka drzwiowa, do której dobrano współczesne klamki. Sztukaterie, uratowane jedynie w sypialni, w innych pomieszczeniach uzupełniono o nowe, nawiązujące do epoki, w której powstały pierwotnie.
Wnętrze, mimo wielości użytych materiałów, faktur i form, a także dużych rozmiarów mebli do przechowywania, nie traci na lekkości. – Paleta kolorów powstała na bazie wyboru przez klientkę odcienia jasnej gałki muszkatołowej jako barwy mebli kuchennych. To do nich dobrałam resztę, podstawowa gama to brązy, beże i szarości. Dzięki temu w każdym z pomieszczeń pierwsze skrzypce mogą grać wyjątkowy mebel, lampa czy dzieło sztuki – wyjaśnia Kuczyńska.
Minimalistyczny maksymalizm: Stonowane wnętrza, wyjątkowe dodatki
W słonecznym salonie wyeksponowano słynne pop-artowe sitodruki Andy’ego Warhola przedstawiające Marilyn Monroe. Ich kolory kontrastują z oliwkową modułową sofą Camaleonda zaprojektowaną przez Mario Belliniego dla B&B Italia w 1970 roku, stolikami kawowymi Bell ze szklanymi podstawami projektu Sebastiana Herknera dla ClassiCon i kaskadowym żyrandolem vintage ze szkła Murano.
Salon, centrum mieszkania, otwarty jest na kuchnię z jadalnią i pokój muzyczny. Minimalistyczna w formie kuchnia z blatem z wielkoformatowych płytek Marazzi to kompozycja z szafek niemieckiej marki SieMatic. Zaplanowano tu także dodatkowe lodówki. Do pokoju muzycznego, tak jak do każdego z pomieszczeń, Kuczyńska zaprojektowała meble na wymiar, w tym wypadku to symetrycznie ustawione szafy z ryflowanego orzechowego drewna z mosiężnymi detalami i zaoblonymi brzegami. Znajdują się tu też szmaragdowe fotele marki Cassina, zaprojektowane przez Pierre’a Jeannereta do kompleksu budynków rządowych Chandigarh Capitol Complex w Indiach, za którym stał Le Corbusier. Nad nimi wisi lampa Screen XXL francuskiej marki Market Set, skomponowana z 10 rattanowych ekranów, formą nawiązująca do mobili.
Przestrzenią ważną dla właścicielki jest również garderoba. – Wspólnie z klientką rozpisałyśmy dokładną liczbę sukni, butów i torebek, na które musiałam wygospodarować miejsce – wspomina Kuczyńska. Nad wyeksponowanymi ubraniami i dodatkami góruje żyrandol vintage Poliedri mistrza włoskiego designu Carla Scarpy.
Niemal monochromatyczną sypialnię z łóżkiem Tufty od B&B Italia, zaprojektowanymi przez Kuczyńską stolikami nocnymi z transparentnymi nogami i blatami z trawertynu ożywia wibrujący barwami obraz autorstwa właścicielki mieszkania. Ściany i podłoga głównej łazienki wyłożone zostały kaflami marki Marazzi: tu dekoracyjny element stanowi stojący na parapecie zegar w porcelanowej obudowie z figurkami puttów. Także na szafce podumywalkowej, lustrze i kinkietach ostre kąty ustąpiły miejsca obłościom. W łazience dla gości pozostawiono zastane kafle, jednak klasyczną ceramikę zamieniono na nowe sprzęty marki Cielo w musztardowym kolorze. Charakteru dodaje również wykonana na zamówienie lampa z kloszem pokrytym tapetą Gucci.
Projekt mieszkania Kuczyńska modyfikowała na bieżąco. – Początkowo klienci planowali przenieść tutaj sporo mebli, których używali wcześniej. Z czasem ich liczba zmniejszała się, dlatego w miarę potrzeby dostosowywałam aranżację – mówi architekta. W przyszłości wnętrza pewnie wciąż będą się zmieniać. A jak uczy Ilse Crawford, jeśli narzucimy danemu miejscu mocno określony styl, nie będzie szansy na to, by jego charakter zmieniał się razem z jego mieszkańcami.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.