
Clémence Orsini i Clément Daventure z Orsini Daventure stworzyli w Paryżu wnętrze dla pary z dwójką dzieci. Mieszkanie wypełnili klasykami designu z minionych epok.
Paryż, XIX wiek, trwają wielka przebudowa miasta, reforma mieszkaniowa, walka o polepszenie warunków sanitarnych i zdrowie mieszkańców. To higiena była wiodącą siłą sterującą modernizacją, a rozwijający się wtedy ruch higienistyczny miał wpływ także na architekturę i to nie tylko szpitalną. Na początku XX wieku poszukiwano rozwiązań projektowych opartych na wiedzy zdobytej w dziedzinie zdrowia. Budowano tak, by jak najbardziej nasłoneczniać i wentylować mieszkalne przestrzenie, a fasady często pokrywano płytkami ceramicznymi, jakich używano w metrze. To właśnie one posłużyły za inspirację dla projektu mieszkania w jednej z kamienic w paryskiej dzielnicy Montmartre. Ta położona na wzgórzu część miasta pełna wąskich uliczek, brukowanych placów i schodów od końca XIX wieku przyciągała wielu artystów, w tym Pabla Picassa, Vincenta van Gogha czy Auguste’a Renoira.
Clémence Orsini i Clément Daventure z Orsini Daventure stworzyli wnętrze dla pary z dwójką dzieci

Przez wnętrze o powierzchni 83 mkw. ciągnie się długi hol prowadzący do trzech sypialni, salonu z wykuszowym oknem, kuchni i łazienki. Projekt dla pary z dwójką dzieci stworzyli mieszkający nieopodal Clémence Orsini i Clément Daventure, małżeństwo prowadzące studio Orsini Daventure. – Mniej więcej dziewięć lat temu pracowaliśmy nad poprzednim domem Audrey i Thibaut. Bardzo dobrze znamy ich poczucie stylu, nie było więc zbyt wielu długich dyskusji. Wiedzieliśmy, czego chcą. Byli otwarci na meble vintage, przytulne wnętrze z dekoracyjnymi elementami – opowiadają. Mieszkanie było w bardzo złej kondycji, nietknięte przez ponad 50 lat, wymagało generalnego remontu. – Byliśmy szczęśliwi, że była w nim toaleta, co nie jest normą w tutejszych kamienicach – tłumaczą. Projektanci postanowili zachować odkrytą pod warstwami wykładzin drewnianą podłogę oraz sztukaterie i ścienne okładziny, które wymagały uzupełnienia w wielu miejscach.

– Cały projekt został zbudowany na zasadzie silnych kontrastów. Ponieważ cenimy sobie zachowanie i podkreślenie istoty miejsc, w których pracujemy, myśląc o tym wnętrzu, istotne stały się dla nas trzy rzeczy. Hol ciągnący się przez całą długość mieszkania, widoczny z każdego innego pomieszczenia, zdecydowaliśmy się pomalować na charakterystyczny niebieski odcień Bleu Persan marki Argile, który zestawiliśmy z dwoma pasami kafli nawiązującymi do ruchu hygiéniste oraz wełnianą wykładziną w mocny lamparci wzór. Ściany w salonie pozostawiliśmy w stanie, jaki osiągnęliśmy po ściągnięciu farb nakładanych przez lata, a ich surowość zrównoważyliśmy drewnianymi panelami, którym nadaliśmy jasnożółtą barwę. Wiedzieliśmy też, że chcemy zachować oryginalną zieloną wannę i umywalkę z lat 50. XX wieku. Ich charakter podkreśliły wybrane przez nas i ułożone w konkretny wzór włoskie płytki CE.SI – tłumaczą projektanci.
Wnętrze zdobi design z przeszłości pochodzący z lat 40., 50. i 70. XX wieku

Tę charakterną bazę uzupełniono o meble, oświetlenie i dzieła sztuki znalezione we francuskich i włoskich domach aukcyjnych, galeriach i na targach staroci. Do salonu trafił duński sideboard z lat 70. – to mebel, który gospodarze mieli już wcześniej. Dodano do niego zasłonkę z żółtej włoskiej tkaniny vintage, małą witrynkę z różanego drzewa z lat 50., fotel wykonany rzemieślniczo we Francji w latach 60. tapicerowany współcześnie tkaniną marki Colefax & Fowler czy kinkiety w stylu art déco. Na ścianie zawisł portret pędzla Marguerite Bermond z lat 20. oraz obraz z cytryną Georges’a Rohnera, który projektanci dobrali jeszcze do poprzedniego mieszkania klientów. W kuchni urządzonej w typowej dla Paryża estetyce lat 40. niebieskości zestawiono z brązami. Wykorzystano tu ikonę popkultury – taboret Tam Tam zaprojektowany przez Henry’ego Massonneta w 1968 roku i ceramiczny kinkiet francuskiego artysty Jeanna Champilliou z lat 70. XX wieku. W pokoju dziecięcym na ścianach ręcznie namalowano pasy w odcieniu żółci i złamanej bieli. Dobrano tu m.in. brutalistyczny stołek i abstrakcję namalowaną przez Clementa. W sypialni zaprojektowanej tak, by osiągnąć efekt „jak w mieszkaniu szykownej włoskiej babci”, elementy z drugiej ręki, jak szklane kinkiety ze szkła Murano z lat 60., zestawiono z wieloma tkaninami i farbą w kolorze Terre de Sardaigne. Nowe sprzęty w całym wnętrzu to tylko te zaprojektowane na wymiar, jak kuchenna zabudowa, tapicerowana narożna ława czy stół z błękitną podstawą.
Clémence Orsini i Clément Daventure pochodzą z różnych światów, lecz łączy ich wyczucie estetyki

Clémence i Clément projektowania uczyli się w prestiżowej paryskiej szkole Camondo. Zanim się spotkali, wiedli odmienne sposoby życia. Ona wraz z rodziną mieszkała m.in. w Tokio czy Mediolanie, a po studiach projektowała scenografię do pokazów haute couture: – Zanim skończyłam 18 lat, przeprowadzałam się z rodzicami 14 razy. Zawsze żyłam w dużych miastach, poznawałam nowe kultury i miejsca, a moja mama za każdym razem projektowała nasze mieszkanie, więc był to dobry punkt wyjścia do mojej pracy. On dorastał na francuskiej prowincji, uwielbia naturę, a przed założeniem Orsini Daventure projektował luksusowe, pałacowe rezydencje. – Nasze wcześniejsze doświadczenia z projektowaniem w różnej skali, zdobyta wiedza i umiejętności sprawiają, że dobrze się dopełniamy. Każda lokalizacja i każdy klient wymagają stworzenia innej opowieści. Kontekst, czy to geograficzny, historyczny czy osobisty, pobudza nas i dyktuje nam kierunek – mówi Clémence. – Nasze drogi życia przed spotkaniem, tak jak i te zawodowe, były zupełnie inne. Powiedziałbym, że oboje mamy swoje specjalizacje. Na pierwsze spotkanie z klientem zawsze idziemy razem, a następnie, w zależności od tego, co czujemy, jedno lub drugie przejmuje kierownictwo nad projektem i go rozwija – dodaje Clément. Projektują tak, by to osobowość nie ich, a klienta można było dostrzec we wnętrzu. – Lubimy kreować przestrzenie, które się od siebie różnią. Każdy projekt to coś nowego. Choć trzeba przyznać, że lubimy paski i w tym projekcie jest ich sporo – mówią zgodnie.















Zaloguj się, aby zostawić komentarz.