Na łamach wrześniowego „Vogue Polska” ukazały się zdjęcia zdolnych debiutantów, którzy zinterpretowali hasło przewodnie numeru „New Beginnings”. Przybliżamy ich sylwetki.
Maria Biel (30 lat): Kameralnie o cielesności
Maria Biel chciała stworzyć uwspółcześnioną wersję obrazu „Początek świata” Gustave’a Courbeta. Wiedziała, że jej bohaterką będzie kobieta, a centrum – blizna po cesarskim cięciu. Zwykle ukrywana, tu znalazła się na pierwszym planie. – Burzy tabu wokół porodu, symbolizuje początek życia dziecka i nowego życia kobiety-matki – tłumaczy fotografka. Wątek cielesności mocno zaznacza się w jej pracach. Długo szukała formalnego narzędzia – sięgała po film, kolaże. Okazało się, że najlepiej czuje się w fotografii.
Od dzieciństwa uciekała od rzeczywistości, szukała innej narracji. Wcześnie poprosiła mamę o aparat. Z czasem robiła coraz więcej zdjęć. – Po maturze, gdy nie dostałam się na ASP, podjęłam naukę w dwuletnim studium fotograficznym w Warszawie. Pochodzę z małego miasta, nie miałam wiedzy o sztuce, wszystko odkrywałam na studiach – siebie i świat. Inspirowali mnie wykładowcy, inni studenci. Ta stymulacja była wspaniała, chciałam jej więcej, poszłam więc na łódzką filmówkę – opowiada.
Studia ukończyła w 2016 roku, dziś jej estetyka wydaje się ukształtowana. To cicha nokturnowa fotografia, bardzo osobista. – Moje zdjęcia nie są smutne, raczej zmysłowe, nostalgiczne, nieco odrealnione – tłumaczy. Chętnie wykorzystuje głęboką czerń albo biel. Do fotografii mody podchodzi jak do sztuki. – Lubię, gdy elementy zdjęcia budują spójną opowieść, zgodnie kreują inny świat – tłumaczy. Jako mistrzów wymienia Paola Roversiego i Tima Walkera. – Kocham tkaniny i ubranie jako bryłę. Można budować nim zarówno geometrię, jak i jakieś znaczenia – mówi.
Nie robi wielu zdjęć – unika szybkiej fotografii i szybkiego życia. Współpracuje z agencją w Paryżu, rośnie też grono jej paryskich zleceniodawców.
Aleksandra Modrzejewska (30 lat): Portrecistka emocji
Jej życie to materiał na film. Aleksandra Modrzejewska pracowała w księgarni, barze, call center, sklepie z ekologiczną żywnością, w lokalnej firmie dostarczającej internet. Aż w rodzinnych Pionkach poznała chłopaka. Bez znajomości języka, załatwionej pracy i planu spakowali się i wyjechali do Wielkiej Brytanii. Zarabiali sprzątaniem i układali się w emigracyjnej rzeczywistości. Aleksandra zachęcona przez partnera rozesłała swoje portfolio do lokalnych agencji modelek. W Polsce studiowała zaocznie fotografię, od zawsze interesowały ją ludzkie charaktery i twarze. Jedna z agencji odezwała się i Aleksandra zaczęła robić polaroidy modelkom. Potem już poszło.
Dziś to portrecistka z krwi i kości – z odpowiednio nastrojonym mentalem. – Czasem warto odłożyć aparat, zaparzyć komuś herbatę, puścić muzykę, porozmawiać – tłumaczy, że portret to coś innego niż fotografia, wymaga więzi (szczerej, nawet jeśli zbudowanej pośpiesznie), uwagi, czujności na wyuczone gesty i momenty naturalności. – Lubię, gdy moi bohaterowie mogą sami zdecydować, co mają na sobie, jak wyglądają – mówi. Choć niepozowane, jej edytoriale prezentują modę w atrakcyjny i współczesny sposób – w relacji z ciałem. Ubrania wydają się piękne i wygodne, nonszalanckie.
Aleksandra Modrzejewska latem wróciła do Polski. Gdy rozmawiałyśmy, jechała przez Europę kamperem. Dziś mieszka 120 km od Warszawy w domu w lesie i skuwa kafelki. Na nowo buduje swoje gniazdo. – W Szkocji zrobiliśmy sobie dom, wzięliśmy trzy koty, znaleźliśmy wielu przyjaciół, myślałam, że zostaniemy tam na zawsze. Wyprowadzka to trudna, ale dobra decyzja, zbliża nas do rodziny – mówi.
Jej fotograficzna interpretacja nowego początku to dokumentacja pożegnania z dawnym życiem. – Zdjęcie zrobiłam na plaży na granicy Anglii i Szkocji podczas naszego pożegnalnego ogniska. Jest na nim moja przyjaciółka Miśka. Wynurza się z wody, po raz pierwszy pozwoliła, by sfotografować ją nago. Jest w tym zdjęciu pewna tęsknota, ale i radość z otwarcia nowego etapu.
Alicja Łabądź (25 lat): W kierunku reportażu
Alicja zdjęcia robiła jako nastolatka, uczyła się wtedy w gimnazjum. Gdy miała 17 lat, zaczęła się jej kariera w modelingu. – Nigdy o tym nie marzyłam, samo wyszło. Szybko się jednak z tego zawodu wycofałam. Byłam za młoda, za słaba psychicznie – opowiada. To doświadczenie zostało w niej. – Od tamtej pory fascynowało mnie życie modelek. Kontrast pomiędzy tym, jak się je postrzega, przedstawia w mediach społecznościowych, a rzeczywistością. Nie latamy prywatnymi samolotami, nie śpimy w drogich hotelach, nie zarabiamy kokosów – podkreśla.
Po latach wróciła do modelingu. Tym razem, by robić zdjęcia. Chciała portretować siebie i codzienność dziewczyn na kontraktach. – Bardzo młode dziewczyny są wysyłane na drugi koniec świata, zupełnie same. To często ich pierwszy dłuższy wyjazd, nie mają wsparcia rodziców, nikogo bliskiego. Są traktowane przedmiotowo, mają zaniżone poczucie własnej wartości. Chcę urealniać ten zawód, pokazywać, że to trudna, czasochłonna, wymagająca praca – mówi. – Kiedyś o tym milczano, również ze strachu przed reakcją agencji i utratą zleceniodawców. Dziś, choć nieliczne relacje przenikają do mediów społecznościowych, temat wciąż zasługuje na uwagę. Dlatego fotografuję te dziewczyny. Robię też autoportrety. Chcę, by powstała potem książka z socjologicznym opracowaniem.
Siebie fotografowała od początku. Wychowywała się w małej miejscowości, nie miała wokół nikogo innego. – Marzyła mi się fotografia mody, ale choć do dziś czasem asystuję przy sesjach stylistom, skręcam w stronę reportażu, lubię przyglądać się światu od środka, z bardzo bliska – mówi. Jej zdjęcia to niearanżowane portrety utrzymane w snapshotowej estetyce. Fotografuje analogiem, z fleszem, który wyciąga detale normalnie niewidoczne na zdjęciach. Jest absolwentką Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie, być może w przyszłości chwyci za kamerę.
Więcej młodych talentów poznacie na łamach wrześniowego wydania „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych i na Vogue.pl z jedną z czterech okładek do wyboru: www.vogue.pl/u/Hc1M8l.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.