Na łamach wrześniowego „Vogue Polska” ukazały się zdjęcia zdolnych debiutantów, którzy zinterpretowali hasło przewodnie numeru „New Beginnings”. Przybliżamy kolejne sylwetki.
Luke Jascz (29 lat): Reklamy i gry
Stworzony ze zdjęć jednej modelki kolaż to reklama nowej firmy Jascza. CyberEgo™ to agencja tworzenia wizerunku. Chętny umawia się z fotografem, makijażystą i stylistą. Wśród dostępnych są pakiety „sekstaśma”, „romantyczny Tinder” czy „życie wieczne”, forma cyfrowego testamentu, który można nagrać na pendrive. Całość utrzymana jest w klimacie „Czarnego lustra”. – Chcemy przetłumaczyć wizerunek na język nowych mediów – tłumaczy artysta. Jascz zaczął swoją multidyscyplinarną karierę jako nastolatek. Najpierw kręcił teledyski. W Londynie, gdzie spędził rok, zaczął fotografować. W Berlinie eksperymentował z różnymi formami wideo i robił polaroidy dla agencji modelek. Od pięciu lat stacjonuje w Warszawie. Chwyta się najróżniejszych zajęć – zajmuje się wizualną stroną działalności muzyka Mlodego Leszcza, prowadzi profile na Instagramie – jeden to jego pamiętnik, kolejny portfolio, na innym zamieszcza skany starych magazynów albo scenki zbudowane w komputerowej grze The Sims. Jego wyobraźnia nie zna granic. – Byłem w szkole fotografii przez jeden dzień, dłużej nie wytrzymałem. Wiem, że mógłbym zyskać na takiej edukacji, ale dla mnie najważniejsze to wziąć aparat w dłoń. Szkolna wiedza utrudnia zarządzanie kreatywnością – kwituje.
Yan Wasiuchnik (24 lata): Mroczne nuty
Wasiuchnik wyszedł z założenia, że żeby zacząć coś od nowa, najpierw trzeba rozliczyć się z przeszłością. Dlatego wpadł mu do głowy motyw uzbrojonej w miecz wojowniczki. W roli modelki obsadził dojrzałą kobietę. – Dla niej to też nowy początek, bo właśnie zaczyna pracę w modelingu – wyjaśnia. Scenografią są szklane budynki ronda Daszyńskiego. – Moje fotografie nie kipią entuzjazmem, są ciemną inscenizacją, uciekają od komercji – mówi. Impulsem do zdjęcia mogą być dla niego ciekawe miejsce, bohater czy muzyka. – Chętnie słucham Boyfrienda, który robi muzykę do pokazów Balenciagi. Jego kawałki są nostalgiczne i ja też – opowiada. Sentyment często gna go na Ukrainę, gdzie urodził się jego ojciec. Zaczynał, fotografując rodzinę. Fotografię skończył na dziennikarstwie na UW. Dziś bliżej mu do mody, ale zdarza mu się skręcić w stronę reportażu. Jego praca licencjacka opowiada o kulturystach. Pracuje wyłącznie na analogu, zdjęcia wywołuje w ciemni. Zrobił też pierwsze okładki, kampanie, powoli zaczynają się zagraniczne zlecenia.
Lola Banet (28 lat): Chłodne rzeźby
Szklany sufit przebija ciemnoskóra modelka Pauline Beniman. Srebrne ubranie nawiązuje do zbroi. – To dość banalne, ale prawdziwe. Moda nas wzmacnia – mówi Banet. Nierealny efekt był zamierzony. Banet do współpracy zaprosiła Ravi Runatsę, specjalistkę od braidingu. Gęste warkoczyki dają efekt jak z gry komputerowej, podobnie jak nabłyszczona skóra makijażystki Soni Kieryluk. Zastosowano też technologię 3D. Pękające szkło stworzyła artystka Lena Charobay. Z jednej strony to, co fotografuje, ma przypominać rzeźbę, z drugiej – budzić emocje. – Na tym zdjęciu materializuje się moje marzenie, że w końcu będziemy mieć te same prawa, mamy taki sam dostęp do dóbr, możliwości, edukacji – mówi. – Jako kobieta w zmaskulinizowanym świecie fotografii często spotykałam się z przeciwnościami – nie traktowano mnie tak poważnie, jak moich kolegów – zwierza się. Jej zdjęcie ma nawiązywać także do nowego otwarcia w polskim „Vogue’u”. – Zaproszenie młodych fotografów do współpracy to przebicie szklanego sufitu. Poza tym po poprzednim redaktorze naczelnym rządy w piśmie właśnie objęła kobieta – mówi.
Fotografuje kolekcje najbardziej obiecujących polskich projektantów i marek, współpracuje z magazynami. Wcześniej przez kilka lat studiowała prawo.
Jakub Owczarek (24 lata): Memy i abstrakcja
Mama zabrała go na warsztaty fotograficzne, już gdy chodził do podstawówki. Wtedy po raz pierwszy złapał w dłoń cyfrową lustrzankę. Od tamtej pory snuł się z aparatem po ulicach, a w domu zabawki układał w konstrukcje. Gdy ukradziono mu aparat, na cztery lata porzucił pasję. Obudziła się w nim ponownie, gdy kupił analogowy aparat. Trafił na Wydział Wzornictwa gdańskiej ASP. – Proces projektowy jest długi, a ja lubię natychmiastowość efektu – tłumaczy. Coraz częściej wraca do edukacyjnych korzeni – fantazjuje o projektowaniu mebli. – Nieważne, czy robisz zdjęcie, brelok, czy kanapę. W każdym z tych procesów rozwijasz swoją świadomość – mówi. Owczarek dąży więc do tego, żeby w czymkolwiek, co zrobi, było widać jego. Już dziś autora łatwo zidentyfikować po żarówiastych kolorach (szczególnie niebieskim 00FF2 z palety RGB), dynamicznych krzywiznach, wykorzystaniu dużych połyskujących powierzchni i charakterystycznym wizualnym żarcie. Bohaterowie jego zdjęć też się powtarzają, często to samochody, telewizory, maszyny. Fascynuje go fotografia reklamowa – obrazki na tabletkach do prania i paczkach papierosów. Te elementy znalazły się też na jego interpretacji nowego początku. – Pomyślałem o przeprowadzce, samochodzie załadowanym na trzy metry do góry, o ekscytacji, która towarzyszy nowemu otwarciu – mówi. Ulokowane w centrum auto okalają szklane warszawskie budynki, w tle widać bryłę Dworca Centralnego.
Więcej młodych talentów poznacie na łamach wrześniowego wydania „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych i na Vogue.pl z jedną z czterech okładek do wyboru: www.vogue.pl/u/Hc1M8l.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.