Nie marzą o rekordowej sprzedaży, a do promocji wykorzystują internet. Szyją z materiałów z recyklingu i z zastosowaniem nowoczesnych technologii. Z Łodzi, Katowic i Poznania patrzą na Warszawę bez kompleksów.
Białe koronkowe – jak z sukni ślubnej – spodnie, koszulę i kapelusz, Maciej Józwicki i Juliusz Rusin z duetu RAD uszyli z firanki. Wymyślone w duchu upcyklingu ubrania z kolekcji Wiesia sfotografował do letniego wydania „Vogue’a” Marcin Kempski. Z dala od miasta, na rabatce słoneczników, żeby podkreślić, że RAD nie traktuje się ze śmiertelną powagą. Zanim garnitur we wzór zdjęty z ceramiki z Włocławka trafił do „Vogue’a”, zwrócił uwagę Jessiki Mercedes Kirschner, która pojawiła się w nim na tygodniu mody w Paryżu oraz krytyków podczas KTW Fashion Week.
Duet RAD wywodzi się z Poznania. Tutaj skończyli studia, Rusin – Wyższą Szkołę Umiejętności Społecznych, Józwicki – wzornictwo na Uniwersytecie Artystycznym. Działają razem od trzech lat. W 2017 i 2018 roku zajęli trzecie miejsce w Międzynarodowym Konkursie OFF FASHION Kielce, byli też w finale Art&Fashion Forum i Fashion Designer Awards. Za Wiesię dostali Złotą Nitkę na Łódź Young Fashion 2019. Zostali w rodzinnym mieście, bo tu mają klientki, które przychodzą do nich po konkretne zamówienia, prostsze niż rzeczy, które widać w lookbookach. Szyją też dla drag queens. Przeskalowane kapelusze, kontrastowe wzory, maski i woalki – to ich specjalność. Jeśli chodzi o technologie, łączą druk 3D czy haft cyfrowy z tradycyjnym krawiectwem i rzemiosłem – ręcznym tkaniem, farbowaniem, aplikacją.
– Moda w Polsce nie jest już skupiona wokół Warszawy. Największe wydarzenie odbywa się w Katowicach, najszersze możliwości produkcyjne ma Łódź, a najlepsze konkursy dla młodych projektantów odbywają się w Łodzi i Kielcach. Inspiracji szukamy we Włocławku czy Ząbkowicach, a nie na Mokotowskiej – mówią Józwicki i Rusin.
Według PricewaterhouseCoopers wartość przychodów firm sektora modowego w Polsce w 2019 roku wyniosła 70,2 miliarda złotych. Raport KPMG wskazuje natomiast, że ponad 13 tysięcy firm produkuje odzież w Polsce (85 procent to małe zakłady do 50 pracowników). Tort do podziału jest całkiem spory. Zwłaszcza że z badań wynika, że ponad połowa Polaków jest gotowa dopłacić za produkt polski, wielu – nawet dziesięć procent ceny. – Zrównoważony rozwój, dziedzictwo i rzemiosło ściśle powiązane z lokalnością, są coraz bardziej znaczące. Made in Poland staje się dla młodego pokolenia ważnym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o zakupie – potwierdza Joanna Dłutowska z Boston Consulting Group.
Centrum mody wciąż jest w Warszawie – tu odbywa się większość pokazów, tu otwiera pierwszy butik, tu pracują fotografowie, redaktorzy i styliści. – Dla młodych projektantów to ziemia obiecana – uważa Anna Puślecka, dyrektor kreatywna KTW Fashion Week.
A jednak wydarzenie, na którym spotyka się cała branża, robi w Katowicach. I, jak pokazuje przykład duetu RAD, nie wszyscy, którzy tam się spodobają, ciągną potem do stolicy. – Powodów jest wiele. Jednych zwyczajnie nie stać na przeprowadzkę do Warszawy. Inni decydują się na działanie lokalnie, bo czerpią artystycznie z otaczającej ich rzeczywistości i mają nieźle działającą strukturę marki – mówi Puślecka.
Cały tekst przeczytasz w październikowym wydaniu „Vogue Polska”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.