Od romantycznej pierwszej randki z Tindera do otwartego związku
Od niezwykle romantycznej pierwszej randki z Tindera, która okazała się strzałem prosto w serce i skończyła miłością na lata, do otwartego związku i randkowania z innymi ludźmi. Agata i Nicole żyją razem w Londynie i niedawno postanowiły otworzyć swój związek. Jak randkuje im się w poliamorycznej relacji? I jak spacer w parku i randka w bibliotece mogą stać się tymi niezapomnianymi?
Moją dziewczynę Nicole poznałam jakieś 7 lat temu. Przyjechałam do Londynu na rozmowę na uczelni, na którą chciałam się dostać. Strasznie mi się nudziło, więc odpaliłam Tindera. Nicole przykuła moją uwagę. Była zupełnie inna niż wszystkie osoby w tej apce. Miałyśmy matcha, więc od razu zaproponowałam jej kawę. Spotkałyśmy się i przepadłyśmy. Między nami była jakaś niesamowita energia, przyciąganie. Nawet zrobiłyśmy sobie tego dnia zdjęcie w fotobudce. Później nastąpiły tygodnie textingu, kiedy ja byłam w Polsce, a ona w Londynie. Na szczęście dostałam się na studia i w końcu przeprowadziłam do Wielkiej Brytanii. Szybko zamieszkałyśmy razem i same nie wiemy, jak zleciało nam tych kilka wspólnych lat.
W jaki sposób związek może zacząć się otwierać
Kiedy poznałyśmy się z Nicole, miałam zaledwie 20 lat, ona była niewiele starsza. Nie miałyśmy zbyt wielkiego doświadczenia w relacjach romantycznych i seksualnych. W zasadzie od początku wiedziałyśmy, że to, co nam się przytrafiło, jest czymś wyjątkowym i że chcemy być razem jak najdłużej, na stałe. Z drugiej strony nie chciałyśmy zamykać się na innych, podobała nam się koncepcja poznawania nowych ludzi, całowania w klubie, one night standów i tak dalej. Jednak okazał się to plan na przyszłość. Przez pierwsze lata chciałyśmy się nasycić sobą, zbudować solidne podstawy związku. Nie miałyśmy potrzeby jego otwierania. Do czasu.
Kilka miesięcy temu trochę zaczęły nam się rozmijać codzienne priorytety. Nicole chciała poznawać nowe osoby, więcej czasu spędzać na mieście. Ja wieczorami wolałam spotkać się z bliskimi znajomymi czy zostać w domu i obejrzeć film. Pracująca w agencji kreatywnej, spędzająca czas z artystami Nicole lubi z kolei, kiedy dużo się dzieje. Nie chciałam jej ograniczać, a ona nie chciała na siłę wyciągać mnie z domu. Przy okazji wyszło, że może to właśnie ten moment, kiedy możemy zacząć wpuszczać inne osoby do naszego życia, otworzyć relację. Odbyłyśmy więc rozmowę na ten temat, ale wiele kwestii wychodziło na bieżąco, płynnie. Wciąż dbamy o komunikację.
Nicole jako pierwsza zaczęła randkować z osobą ze swojego towarzystwa, która podobała jej się od jakiegoś czasu. Byłam bardzo ciekawa szczegółów, a ona dość chętnie się nimi dzieliła. Z kolei ona woli po prostu wiedzieć, czy było mi dobrze i czy doświadczam jakichś nowych odkryć na temat własnej seksualności. Generalnie jednak musiałyśmy po prostu zacząć o tych doświadczeniach rozmawiać, żeby sprawdzić, jak druga osoba zareaguje, i w ten sposób dopiero się dowiedziałyśmy, gdzie stawiać granice, co chcemy wiedzieć, co nas triggeruje i o co lepiej nie dopytywać.
Dlaczego niemonogamia może być relacją, która się sprawdza
Mamy z Nicole kilkoro znajomych, którzy od jakiegoś czasu są w bardziej albo mniej poliamorycznych relacjach czy w otwartych związkach, gdzie mają główną relację, a poza tym pozwalają sobie na jakieś tam eksploracje. Tymczasem ja długo nie miałam potrzeby nazywania tego, co się u nas dzieje. Wcześniej nie poszukiwałam teorii, zaczęłam od praktyki. Dopiero teraz bardziej zgłębiam tę wiedzę. Poza tym nie sądziłam, że to się tak rozwinie, że zbuduję drugi związek obok tego z Nicole. Raczej nastawiałam się na friends with benefits.
Przez to, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy, czuję, że o wiele lepiej się rozumiemy i potrafimy komunikować z Nicole, choć już wcześniej nasza komunikacja była na dobrym poziomie. Razem dokonujemy sporo ciekawych autorefleksji, rozwijamy się, wpuszczając do naszego życia i związku inne osoby, opowiadając sobie nie tylko o tym, co czujemy do siebie, lecz także o tym, co czujemy do innych, jak wygląda seks z nimi i tak dalej. Sporo przyglądamy się naszym stylom przywiązania w kontekście poliamorii i temu, jak i dlaczego odczuwamy zazdrość. Patrząc na to wszystko, mogę stwierdzić, że nam niemonogamia służy.
Razem z Nicole obracamy się w londyńskiej queerowej bańce, co pomogło nam w otwarciu relacji. W ogóle sporo osób z góry zakładało, że nie jesteśmy monogamiczne, bo to jest raczej ewenementem – w takiej bańce queerowej to nie jest szokujące aż tak bardzo. Harry, z którym tworzę regularny side relationship, wraz ze swoją partnerką są poliamoryczni. Znaliśmy się już od dawna, spotykaliśmy we czwórkę czy w większym gronie. A ja z Harrym przyjaźniłam się (czy też tak postrzegałam to, co nas łączy). To w zasadzie Nicole zauważyła, że między nami może być coś więcej i to ona, mimo wszystko, zachęcała mnie, żebym zbadała ten grunt. Myślę, że też dlatego, że miała już swoje pierwsze niemonogamiczne doświadczenia za sobą i chciała, abym i ja randkowała. Zaszczepiła mi myśl o Harrym, a w zasadzie nakierowała na to, co ja odpychałam. I kiedy byłam z nim na jakimś spacerze, kiedy omawialiśmy nasze bieżące sprawy, poczułam, że chcę mu powiedzieć, że jest cute, że mam na niego crusha, i zobaczyć, co się stanie. Harry był zaskoczony, a nawet zszokowany, a rozmowa, która nastąpiła, była zdecydowanie dziwna, ale zarazem śmieszna, w końcu dobrze się znamy. Okazało się, że on… odwzajemnia moje uczucia! I choć wchodził już w „poboczne” relacje, to zwykle oparte głównie na seksie, a w naszej od razu było intensywnie i z całym spektrum uczuć. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać o tym wszystkim, wyszło na to, że wcześniej obawialiśmy się o przyjaźń, nie chcieliśmy jej zepsuć, więc nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że między nami mogłoby być coś więcej.
Jak zorganizować codzienność w poliamorycznej relacji
Kiedy już wiedzieliśmy, na czym mniej więcej stoimy w kwestii uczuć, umówiliśmy się na kolejny spacer, żeby porozmawiać, jak chcemy, żeby teraz nasza relacja wyglądała, czego od niej oczekujemy. Chcieliśmy, by wszystko było jasne, konsensualne. Zaczęliśmy od ustalenia zasad, co było bardzo dobrym sposobem na budowanie napięcia – to było po prostu hot, pobudzające dla ciała i głowy. Tak wyglądała nasza pierwsza randka. Następnie wymienialiśmy coraz bardziej gorące, odważne wiadomości. Zanim jednak zdecydowaliśmy się na seks, zaprosiłam Harry’ego na randkę… do biblioteki! Obłożyliśmy się różnymi książkami o seksie, seksualności i zrobiliśmy sobie fascynujące warsztaty, podczas których spisaliśmy listę tematów do rozmów, na przykład: jak w ogóle lubimy mówić o ciele, jak lubimy mówić o sobie nawzajem. Potem zrobiliśmy sobie podstawę na temat ciał, omówiliśmy swoje doświadczenia z cielesnością. W końcu na małych kolorowych karteczkach post-it pospisywaliśmy fantazje, pragnienia i co byśmy chcieli ze sobą robić, aby wybrać to, co powtarza się wśród naszych potrzeb – żeby spróbować czegoś, co nas kręci. Ta pisana forma ułatwiła komunikację i była bardzo pomocna. Muszę przyznać, że zaczerpnęłam ten pomysł na warsztat ze spotkań z klientami biznesowymi. Może jest to mało romantyczne, ale skuteczne. Czuliśmy się bezpiecznie, wiedzieliśmy, w jakich ramach się poruszamy, co pozwoliło rozluźnić się naszym ciałom i głowom, gdy wreszcie znaleźliśmy się w sypialni. Nasz seks jest ekstra.
Z Harrym jesteśmy dość podobni do siebie, dogadujemy się w łóżku, trudno było się więc w kimś takim nie zakochać. To wszystko dość szybko się rozwinęło, ale na każdym etapie omawialiśmy zmiany, to, co czujemy, co jest między nami, cały ten proces. W sumie po prostu wybuchło coś, co tliło się od dawna. I jest wspaniale.
Przy okazji prowadzenia poliamorycznej relacji dowiedziałam się, że w poliamorii typowe jest używanie kalendarza Google! Nicole, która jest spontaniczna, nie cierpi tego, ale taki kalendarz naprawdę ułatwia nawigowanie w siatce relacji i warunków mieszkaniowych. Ja mieszkam z Nicole, Harry ze swoją partnerką, staramy się więc znaleźć system, jak w tym wszystkim funkcjonować, biorąc pod uwagę, że każda z osób prowadzi nieco inny styl życia.
Kolejna kwestia: kiedy przeżywasz intensywne uczucia w stosunku do jakiejś osoby, jak ja na przykład w związku zHarrym, chciałoby się dużo czasu spędzać razem, jednak nie jest to takie proste w realizacji. Zbawienne okazują się weekendowe wyjazdy. Ale staramy się też wprowadzać spontaniczne momenty do tej relacji. Kiedy dziś wracałam z pracy, przesiadałam się z metra na autobus w pobliżu mieszkania Harry’ego. Napisałam, że szkoda, że jest w biurze, bo bym wpadała. Okazało się, że akurat miał home office i jest sam. Oczywiście ma to wszystko swoje jasne i ciemne strony. Prowadzę dwie dość intensywne relacje, pracuję, staram się nie zaniedbywać przyjaźni. Ale Netflixa nie oglądałam od tygodni. Podobnie z czytaniem książek. Bywa, że nie mam też jak o tej sytuacji pogadać, kiedy są jakieś trudności, ze znajomymi, którzy są monogamiczni. Nie do końca potrafią coś doradzić, bo mamy zupełnie inne style życia. Niektórzy mówią też, że choć podoba im się poliamoria, to sami nie wyobrażają sobie siebie w takiej sytuacji.
I z Nicole, i z Harrym rozmawiamy też o przyszłości – jak by ona mogła wyglądać, czy mogłaby być wspólna. To wciąż mocno wstępne plany, ale myślimy o tym. Bo jak najbardziej wyobrażamy sobie siebie w poliamorycznych układach na dłuższą metę.
W cyklu „Modern Dating” bierzemy pod lupę współczesną kulturę randkowania. Rozmawiamy o randkowych doświadczeniach, o randkach, które okazały się koszmarem, które były komedią pomyłek albo były tak udane, że wydawało się, że to film lub sen. Czy to właśnie te prowadzą do miłości i szczęśliwej relacji? Czy może im gorszy początek, tym lepsze zakończenie? Sprawdzamy! Jeśli macie ochotę podzielić się z nami swoją randkową historią, zapraszamy do kontaktu i wypełnienia formularza.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.