Znaleziono 0 artykułów
13.08.2024

Czy małżeństwa z przyjaźni staną się odpowiedzią na samotność i wypalenie randkowe?

13.08.2024
Fot. Photodisc / Getty Images

Dzielą mieszkania, rachunki, wychowują wspólne dzieci czy opiekują się zwierzakami. Nie łączy ich romantyczne uczucie, ale wspólne wartości i pragnienia. Małżeństwa zawierane z przyjaźni stają się popularne w Japonii. Czy małżeństwa z przyjaźni to związki przyszłości, które staną się odpowiedzią na epidemię samotności i wypalenie randkowe? Sprawdzamy, na czym polegają relacje oparte na przyjaźni i czy mają większą szansę powodzenia niż romantyczne związki.

Pytanie o to, co zrobić, by małżeństwo czy po prostu relacja przetrwały lata, nie przestaje być ważne. W czasach, kiedy aranżowane małżeństwa nie są już powszechne na całym świecie, wierzymy w romantyczne związki. Chcemy znaleźć uniwersalną receptę na miłość do grobowej deski, co pozwoli nam stworzyć – jak często planujemy – szczęśliwą rodzinę i zapobiec samotności. Oczywiście, zapominamy przy tym, że samotnie można czuć się nawet wśród najbliższych ludzi, a sztywno pojęta monogamia wspiera kapitalizm i patriarchat. 

Być może nie da się po prostu pogodzić miłości i trwałego związku. Wiele osób twierdzi też, że sekretem udanej relacji jest przyjaźń, mówiąc o swoich osobach partnerskich, że to ich najlepsi przyjaciele. Jednak to zwykle miłość jest pierwsza, a dopiero potem pojawia się małżeńska przyjaźń. 

Małżeństwa z przyjaźni w Japonii: Więcej niż przyjaciele, mniej niż kochankowie

ENZ to skrót, który znajdziemy w wydanej również po polsku bestsellerowej książce „Wellness” Nathana Hilla. Jego rozwinięcie to „energia nowego związku”. Główna bohaterka powieści, Elizabeth, dowiaduje się od znajomej poznanej w nowej szkole swojego syna, że stan ENZ trwa od sześciu miesięcy do jednego roku, romantyczne uczucia są silne, ale nietrwałe. „A małżeństwo musi być solidne i odporne. Tak więc ludzie od zarania dziejów uważali, że mieszanie miłości z małżeństwem jest niebezpieczne” – Kate tłumaczy Elizabeth. Nie waha się też przypomnieć, że najbardziej stabilnym rodzajem miłości jest ta platoniczna, przypominająca przyjacielską. Opowiada, że ewolucja zaprogramowała nas tak, byśmy przez osiem lat odczuwali mocne przywiązanie. Po tym czasie potrzebujemy czegoś nowego. Nic zatem dziwnego, według niej, że przeciętne amerykańskie małżeństwo trwa właśnie około ośmiu lat.

W Japonii rozwija się trend polegający na zawieraniu małżeństw z rozsądku. Według raportu South China Morning Post (SCMP) w Japonii, gdzie maleją liczba małżeństw i populacja, coraz więcej młodych ludzi decyduje się na związki małżeńskie bez miłości i seksu. Badacze nazwali ten trend „małżeństwem z przyjaźni”. „Małżeństwo zawarte z przyjaźni jest jak znalezienie współlokatora o podobnych zainteresowaniach” – opisuje w raporcie jedna z osób tworzących taki związek. Relacje te zazwyczaj opierają się na wspólnych wartościach i zainteresowaniach, często przed ich zalegalizowaniem wszelkie szczegóły przyszłego wspólnego życia są dokładnie ustalane. W małżeństwach przyjacielskich mogą pojawić się też dzieci, część ludzi właśnie dlatego decyduje się na taką relację (nawet ponad 70% badanych – choćby dlatego, że w Japonii samotne kobiety rzadko są matkami). W tym przypadku zwykle w grę wchodzą in vitro, surogacja lub adopcja. Potrzeby seksualne z kolei realizowane są poza takim małżeństwem. Tego typu legalne związki zawierają najczęściej, jak podaje SCMP, osoby aseksualne i homoseksualne, ale nie tylko one. Dla niektórych istotne jest wzięcie ślubu, by spełnić społeczne oczekiwania, wykazać się stabilnością i dojrzałością przed rodziną czy współpracownikami.

Czy małżeństwo z przyjaźni to przyszłość związków?

W Japonii przyjacielskie małżeństwa zawierane są z różnych powodów, co w kulturze europejskiej, gloryfikującej romantyczną miłość i porywy serca, może być trudne do zrozumienia. Seksuolożka, psycholożka i terapeutka Patrycja Wonatowska zgadza się z tym, że w naszym kręgu cywilizacyjnym miłość romantyczna jest na piedestale. – Miłość z jednej strony jest piękna i tak też jest przedstawiana w popkulturze, ale z drugiej strony nie dość, że trwa bardzo krótko, to później tak na dobrą sprawę przysparza ludziom dużo więcej trudności i kłopotów aniżeli życie w przyjacielskiej relacji – podkreśla ekspertka. Coraz więcej osób, zwłaszcza młodych dorosłych, deklaruje, że ważne jest dla nich, aby osoba partnerska miała podobne poglądy polityczne, pasje, podejście do dzietności i tak dalej. Mimo wszystko chcą kochać. Patrycja Wonatowska twierdzi nawet, że zmianę podejścia do związków może utrudniać fakt, że wciąż mówimy o nich w kontekście posiadania – posiadamy dzieci, posiadamy partnerów, posiadamy mieszkania. Romantyzujemy to posiadanie, zlewanie się w jedno i trudno nam zaakceptować, że każdy z nas potrzebuje przestrzeni dla siebie w relacjach i że nie jesteśmy w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb osoby partnerskiej, a ona naszych.

Fot. Jack Hollingsworth / Getty Images

Choć lubię romantyczne gesty, wyobrażam sobie życie pod jednym dachem i tworzenie gospodarstwa domowego z kimś, kto jest moim przyjacielem. Nie widzę niczego złego w tym, że ze względów pragmatycznych ktoś zdecydowałaby się na mieszkanie z bliską osobą, z którą się dogaduje, by dzielić koszty życia, wspierać się emocjonalnie, opiekować zwierzętami czy dziećmi. I choć taka relacja może być otwarta, myślę, że może w niej pojawić się nie tylko miłość, lecz także erotyczny pociąg na jakimś etapie.

Przyjaźń jako ważny element romantycznego związku

Ekspertki i eksperci od lat powtarzają nam, że kiedy energia nowego związku się wypala, tym, co oprócz kredytów, zwierząt i dzieci sprawia, że ludzie pozostają razem, jest przyjaźń. Patrycja Wonatowska przypomina, że psycholog Bogdan Wojciszke, odwołując się do trójczynnikowej koncepcji miłości Sternberga, twierdził, że miłość pełna to ta, w której pojawia się komponent przyjaźni. – Odwołując się do moich doświadczeń z gabinetu, zauważam, że rzeczywiście, kiedy w relacji romantycznej zabraknie elementu przyjaźni i coś się wypali, to trudno jest rozwijać taką relację – mówi seksuolożka. –Dostrzegam jednak i to, że coraz więcej wiemy o różnych sposobach budowania relacji, mamy wybór, czy realizować swoje potrzeby seksualne w związku, czy poza nim. Zwłaszcza kiedy ludzie podchodzą do siebie z szacunkiem i przyjaźnią się, są w stanie pokonać różne przeciwności, również niedopasowanie seksualne. Wydaje się, że szczęśliwe i stabilne relacje to te, w których ludzie – z tego czy innego powodu – chcą być razem i codziennie robią wszystko, żeby utrzymać związek. Komunikują swoje potrzeby, pragnienia, ustalają reguły gry, znajdują różne sposoby, jak być usatysfakcjonowanymi zarówno jako jednostki, jak i jako para. Oczywiście, można też tworzyć komuny, w których ludzie opiekują się sobą nawzajem, wychowują wspólnie dzieci.

Ekonomia miłości, czyli ważny powód zawierania małżeństw

Patrycja Wonatowska zauważa, że teoretycznie mało romantyczny aspekt ekonomiczny również wpływa na to, że szukamy towarzyszy życia, co może być istotne dla osób starszych. Bywa, że rodzina patrzy na takie układy – czy to romantyczne, czy przyjacielskie – krzywym okiem, jednak to świetny sposób na wzajemne wspieranie się, realizowanie potrzeby bliskości i, paradoksalnie, nieobciążanie sobą rodziny. – Zdarza się, że pragmatyzm, który pod koniec życia często zastępuje romantyzm, może być świetną bazą do doświadczenia romantycznych uniesień. Jeśli z rozsądku zacznę poszukiwać towarzysza na ten późny etap życia, może się zdarzyć, że przeżyję wielką miłość – mówi psycholożka.

– Możemy też, mimo rozstania, wciąż mieszkać razem – Patrycja podaje kolejny przykład mało konwencjonalnej relacji. – Zaczynamy wtedy prowadzić osobne życia seksualno-romantyczne, ale mieszkamy razem, czy to ze względów ekonomicznych, czy dlatego, że się lubimy. Sytuacje mogą być najróżniejsze, kluczowe wydaje się to, by nie oglądać się na społeczeństwo, wyjść poza schematy i poukładać sobie życie tak, jak nam jest najwygodniej.

Co myśli o małżeństwie pokolenie komedii romantycznych

Grupą, która najbardziej łaknie romantyzmu w swoich związkach, to, według Patrycji Wontowskiej, osoby po trzydziestce, milenialsi i milenialski, którzy czują, że mogą kierować się przede wszystkim sercem, szukając partnerek czy partnerów życiowych. Młodsi, z generacji Z, zdają się mieć więcej samoświadomości, że nie tylko romantyczne uniesienia są istotne, kiedy mowa o tworzeniu związku. Zetki są postromantyczne, wychowane na serialach HBO (dziś Max) czy Netflixa, gdzie pokazywane są różnorodne relacje. 

Spośród tych wszystkich grup to milenialsi najczęściej poszukują tego jedynego czy tej jedynej, czekają na grom z jasnego nieba, miłość od pierwszego wejrzenia, wielkie miłosne gesty i happy end przed ołtarzem. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich, jednak tego typu przekazy odcisnęły większe lub mniejsze piętno na tej grupie. Część z jej przedstawicieli ma też problem z mówieniem o emocjach, seksie, szwankuje u nich komunikacja. Wydaje im się, że jeśli już jest miłość, to ona załatwi wszystko. Tymczasem miłość to dopiero początek.

Przyjaźń czy miłość? Czy trzeba wybierać?

– Gdyby w przynajmniej części relacji przyjaźń pojawiała się i była kultywowana, ludzie by o siebie naprawdę dbali, tak jak dbają o przyjaciół, rozmawialiby szczerze, nie obrażali się, nie mieli tych obaw, które rodzi miłość, mogliby uniknąć wielu związkowych problemów i swobodniej funkcjonować – twierdzi Patrycja Wonatowska. 

Choć w Japonii młodzi ludzie wchodzą w małżeństwa z przyjaźni, poddając się społecznym normom, zarazem robią to na swoich zasadach. Poza tym sama idea tego typu związków wydaje się mieć sens i być może ośmieli tych z nas, którzy tak naprawdę marzą o tego rodzaju relacji. Może to jest szansa na równościowy związek daleki od patriarchalnych wzorców, choć z pozoru ulegający tradycyjnym normom?

Na koniec przypomnijmy historię Malali Yousafzai, laureatki Pokojowej Nagrody Nobla, która kilka lat temu na łamach brytyjskiego „Vogue’a” wyznała, że obawia się małżeństwa jako instytucji o patriarchalnych korzeniach, wiążącej się z kompromisami, na które kobiety muszą się zgodzić. Wszystko się zmieniło, gdy poznała Assera Malika. Tę dwójkę połączyły przyjaźń, wspólne wartości i wspieranie się w chwilach szczęścia i rozczarowania. Pobrali się podczas prywatnej ceremonii w Birmingham 9 listopada 2021 roku

Zobacz także:

Paulina Klepacz
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Czy małżeństwa z przyjaźni staną się odpowiedzią na samotność i wypalenie randkowe?
Proszę czekać..
Zamknij