Kolekcje Cruise, nazywane przez niektóre marki Resort, zgodnie z nazwą obejmują stroje do kurortu – odpowiednie na jacht, plażę i promenadę. W paryskim Grand Palais można było obejrzeć inspirowaną pełną przepychu modą lat 80. prezentację Karla Lagerfelda. Cesarz mody tym razem wcielił się w rolę kapitana, a jego modelki wyglądały jak it-girls z Lazurowego Wybrzeża.
Karl Lagerfeld jest jednym z najważniejszych twórców mody, bo od lat umiejętnie łączy znajomość trendów z własnym niepowtarzalnym stylem, nie zapominając jednocześnie o DNA marki, w której pracuje. Dlatego jego najnowsza kolekcja Cruise na sezon 2018/2019 nawiązuje do bezkompromisowego luksusu lat 80., gdy zaczynał tworzyć dla paryskiego domu mody. Nie mogło w niej jednak zabraknąć znaków rozpoznawczych Chanel. Coco wprowadziła do wielkiej mody tweed, motyw kamei i perły. Wszystkie te elementy co sezon powracają w nowej odsłonie w kolekcjach Lagerfelda.
Kolekcje Cruise projektant pokazywał już na krańcach świata – w Dubaju, Hawanie czy Seulu. Ale aktualne ubrania są tak mocno osadzone we francuskiej tradycji (wszystkie modelki nosiły berety!), że mogły być pokazane tylko w Paryżu. W Grand Palais zbudowano statek La Pausa, nazwany tak na cześć domku letniskowego Coco. W pierwszym rzędzie nie mogło zabraknąć ulubienic Karla Lagerfelda: Kristen Stewart, która kilka dni później kreacje Chanel nosiła w Cannes, Margot Robbie, reklamującej pierwszą kolekcję Coco Neige przeznaczoną do kurortów narciarskich, oraz Lily-Rose Depp, twarzy Chanel N°5.
Modelki, które wsiadały na pokład La Pausy, nosiły wszystko to, co przyda się bywalczyniom przyjęć na jachtach, plażach Cannes i okolic oraz w ekskluzywnych hotelach Nicei. Króciutkie żakiety odsłaniające brzuch, długie i szerokie spodnie optycznie wydłużające nogi, bardzo w stylu lat 20., bluzki z bufiastymi rękawkami, oczywiście jak z lat 80., mini, midi i maksi-sukienki to najważniejsze elementy kolekcji. Jak zwykle u Lagerfelda, diabeł tkwi w detalach. Centralnym punktem sylwetki była talia podkreślana szerokimi paskami, dawno niewidzianymi baskinkami i skrzyżowanymi taśmami. Nie mogło też zabraknąć dosłownych nawiązań do marynarskiego stylu, czyli pasków, motywów koła ratunkowego na biżuterii, czy T-shirtów z nadrukiem La Pausy. Morskie odcienie – od bieli, po granat z radosnymi kroplami różu – mieniły się na tweedzie albo tworzyły malarskie wzory na sukienkach. To właśnie abstrakcyjne desenie zainspirowały Lucię Picę, Global Creative Make up and Colour Designer w Chanel.
– Graficzne matowe oko oraz świeża, odrobinę rozświetlona skóra, to najważniejsze akcenty makijażu z wybiegu. Chciałam, żeby dziewczyny Chanel wyglądały prosto, ale nie zwyczajnie, mocno, ale nie wulgarnie, a przede wszystkim nowocześnie – tłumaczy swój zamysł Pica.
Wyrazistemu spojrzeniu towarzyszyły subtelnie podkreślone usta w odcieniu nude, brzoskwiniowe policzki (pomalowane różem Palette Essentielle) i wyczesane brwi („koniecznie wcześniej podkreślone żelem” – radzi Pica). Jak powtórzyć taki makijaż w domu? Matową odsłonę granatu wybiera się z palety cieni Les 4 Ombres w odcieniach Quiet Revolution N°312 (od nocnego nieba, po granat wzburzonego oceanu), nałożonych na warstwę kredki Stylo Ombre et Contour w odcieniu Contour Graphique N°14. Dzięki temu połączeniu uzyskuje się niezwykłą głębię spojrzenia. Dorównującą tylko falom Lazurowego Wybrzeża.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.