Znaleziono 0 artykułów
07.11.2024

Najbardziej kultowe filmy w historii kina, które się nie zestarzały

07.11.2024
Najbardziej kultowe filmy w historii kina, które się nie zestarzały, np. „Titanic” (Fot. materiały prasowe)

Wiele wybitnych filmów sprzed lat trąci myszką. Niektóre nie wytrzymały próby czasu ze względu na postępujące przemiany społeczne. Znaleźliśmy jednak kinowe perełki, które nic a nic się nie zestarzały. Te musicale, komedie romantyczne i melodramaty można oglądać w nieskończoność.
 

„Czarnoksiężnik z Oz” (1939): Po drugiej stronie tęczy 

 

Nastoletnia wówczas Judy Garland przeszła do historii kina za sprawą musicalowej ekranizacji powieści Lymana Franka Bauma z 1900 roku w reżyserii Victora Fleminga o Dorotce, którą tornado porywa z Kansas do czarodziejskiej krainy, gdzie poznaje nowych przyjaciół. Ponadczasowego charakteru tej historii dowodzi popularność broadwayowskiego musicalu „Wicked”, którego adaptacja z Arianą Grandę i Cynthią Erivo w rolach czarownic z krainy Oz należy do najważniejszych premier kinowych 2024 roku

„Casablanca” (1942): Zawsze będziemy mieli Paryż

 

Najsłynniejszy melodramat w historii kina wcale nie kończy się happy endem, a w każdym razie nie takim, jakiego spodziewaliby się widzowie. Rozdzieleni przez wojnę kochankowie Rick (Humphrey Bogart) i Ilsa (Ingrid Bergman) będą musieli wybrać między miłością a powinnością. – To może być początek pięknej przyjaźni – gdy z ekranu padają te słowa Ricka i zaczynają się napisy końcowe, wciąż wierzymy, że żona Victora powróci kiedyś do Ricka i jego baru w Casablance. Film Michaela Curtiza zdobył trzy Oscary.

„Deszczowa piosenka” (1952): Tanecznym krokiem

 

W jednym z najsłynniejszych musicali w historii, którego choreografią filmowcy inspirują się do dziś, Gene Kelly (razem ze Stanleyem Donenem wyreżyserował film) i Debbie Reynolds grają aktorów kina niemego, którzy usiłują pozostać na szczycie po udźwiękowieniu filmów. W deszczowy dzień chyba każdy potrafi zanucić evergreen „Singin’ in the Rain”, skacząc po kałużach. „Deszczowa piosenka” nie straciła nic ze swego uroku, zwłaszcza że opowiada o przemianach w Hollywood, które ostatnio gwałtownie przyspieszyły. Niejeden aktor może się więc utożsamić z Donem i Kathy. 

„Rzymskie wakacje” (1953): Komedia romantyczna par excellence 

 

Księżniczka Ann (Audrey Hepburn z Oscarem dla najlepszej aktorki) zakochuje się w dziennikarzu Joe (Gregory Peck) podczas pobytu we Włoszech. Nie zestarzały się ani Wieczne Miasto, które pełni w filmie Williama Wylera rolę równorzędnego bohatera, ani błyskotliwe dialogi dowodzące, że kto się czubi, ten się lubi, ani historia o dorastaniu dziewczyny, która najbardziej na świecie pragnie samodzielności.

„Śniadanie u Tiffany’ego” (1961): Najbardziej stylowy film w historii 

 

Fani Audrey Hepburn wciąż spierają się o to, która rola ikony kina zasługuje na miano najlepszej – Ann w „Rzymskich wakacjach”, Jo, czyli tytułowej „Zabawnej buzi”, a może właśnie Holly Golightly z ekranizacji opowiadania Trumana Capote’a w reżyserii Blake’a Edwardsa. Choć niektórych razić może sposób przedstawienia kobiecości na kartach książki nowojorskiego pisarza, w filmie tytułowa Holly ma złote serce, twarz Audrey i najpiękniejsze ubrania – małą czarną Huberta de Givenchy, sznur pereł i czarne rękawiczki. Tak i dziś można by się udać na „śniadanie u Tiffany’ego”.

„Ojciec chrzestny” (1972): Najważniejszy film gangsterski 

 

Czy tegoroczne „Megalopolis”, już dziś uznane za jeden z najgorszych filmów w historii kina, pogrzebie legendę Francisa Forda Coppoli, którego „Ojciec chrzestny” plasuje się na szczytach list tytułów najwybitniejszych? Chyba żadna inna historia filmowa nie była przez innych reżyserów cytowana tak chętnie. Ekranizacja powieści Mario Puzo o włoskiej mafii rozsadziła gatunkowe ramy, stając się uniwersalną przypowieścią o Ameryce, rodzinie i władzy. Niezapomniane role stworzyli Marlon Brando w roli tytułowego ojca chrzestnego i Al Pacino jako jego syn. 

„Gwiezdne wojny” (1977): Kosmiczna baśń 

 

Realizując swoje marzenie o stworzeniu sagi science fiction, George Lucas na zawsze zmienił oblicze popkultury. W jego uniwersum znalazło się miejsce dla odwiecznych archetypów i mitów ubranych w futurystyczny kostium. Opowieść o walce dobra – rycerzy Jedi, Republiki i rebeliantów, ze złem – Imperium, imperatorem, Darthem Vaderem – do dziś łączy przed ekranem kolejne pokolenia widzów. 

„E.T.” (1982): Przyjaźń ponad podziałami 

 

O sile oddziaływania filmu Stevena Spielberga świadczy chociażby tegoroczny kostium Heidi Klum na Halloween. Opowieścią o przyjaźni ziemskiej dziewczynki Gertie (Drew Barrymore) z pozaziemskim stworzeniem reżyser rozpoczął epokę Kina Nowej Przygody, z którego do dziś czerpią chociażby twórcy „Stranger Things”. Przesłanie tolerancji dla inności pozostaje aktualne do dziś. 

„Powrót do przyszłości” (1985): Podróż w czasie 

 

Robert Zemeckis co prawda nie przewidział przyszłości w sequelu kultowego filmu (choć fani nadal marzą o latających deskorolkach), ale w pierwszej odsłonie trylogii rozpalił wyobraźnię nastolatków. Serwując im opowieść o podróży w czasie, jednocześnie zachęcił ich, by zgłębiać tajniki fizyki. Marty McFly (Michael J. Fox) z pomocą szalonego naukowca (Christopher Lloyd) z lat 80. cofnął się do lat 50., by uratować siebie, swoich rodziców i, oczywiście, cały świat. 

„Cinema Paradiso” (1988): Hołd dla kina

 

W autobiograficznym filmie włoski reżyser Giuseppe Tornatore najpiękniej w historii składa hołd magii ekranu. Opowieść o miłości do kina, która stała się sensem życia dla małego chłopca, a potem dorosłego reżysera, do dziś uczy wrażliwości na obraz. Sukces „Cinema Paradiso” próbował potworzyć Steven Spielberg w „Fabelmanach”

„Stowarzyszenie Umarłych Poetów” (1989): Potęga słowa

 

Robin Williams na stałe zapisał się w historii kina rolą charyzmatycznego nauczyciela z filmu Petera Weira. Carpe diem to niejedyna lekcja, jaką odbierają jego uczniowie i widzowie przed ekranami. Szkoda, że projekt szkoły, w której naprawdę uczy się krytycznego myślenia, wciąż pozostał w dużej mierze niezrealizowany. 

„Fortepian” (1993): Życie wewnętrzne kobiet

 

Jane Campion cofnęła się do połowy XIX wieku, by opowiedzieć o emancypacji kobiet. Ada (oscarowa rola Holly Hunter) wyzwala się z aranżowanego małżeństwa dzięki miłości, muzyce i, przede wszystkim, introspekcji. Jej droga do zrozumienia samej siebie, do stworzenia sobie „własnego pokoju”, wydaje się niezwykle współczesna. 

„Król Lew” (1994): Klasyk dla całej rodziny

 

Nawet najwięksi twardziele płaczą, gdy ginie Mufasa, ojciec Simby. Zanim lwiątko obejmie należną mu władzę w dżungli, będzie musiało sporo się nauczyć. Animowana historia coming of age 30 lat po premierze doczekała się prequela – „Mufasa” trafi do kin na święta.

„Pulp Fiction” (1994): Ikona popkultury

 

W tym samym roku co „Król Lew” na ekrany trafił film Quentina Tarantino, który do dziś uchodzi za arcydzieło postmodernizmu. Przeplatające się historie drobnych gangsterów i rzezimieszków służą jako pretekst do pokazania możliwości kina, które może opowiadać historię nielinearnie, szkatułkowo, tak jak chce.

„Clueless. Słodkie zmartwienia” (1995): Najlepszy film dla nastolatków

 

Amy Heckerling zainspirowała się „Emmą” Jane Austen, by sportretować pokolenie nastolatków z lat 90. XX wieku. Cher (Alicia Silverstone) równie dobrze mogłaby należeć do grona przyjaciół z „Beverly Hills, 90210”. Bogata, trochę zepsuta, naiwna, próbuje swatać swoją przyjaciółkę, bo sama niespecjalnie wierzy w miłość. Do czasu. Film ogląda się dziś jako wierny, choć ironiczny, zapis nie tylko mody, lecz także obyczajów tamtej epoki. 

„Titanic” (1997): Film katastroficzny z love story w tle 

 

A może odwrotnie – love story opowiedziana pod pretekstem relacji z katastrofy? Na tonącym Titanicu zakochują się w sobie Jack (Leonardo DiCaprio) i Rose (Kate Winslet), którzy nie spotkaliby się nigdzie indziej, jako że wywodzili się z różnych klas społecznych. Wystarczy jeden takt „My Heart Will Go On” Celine Dion, by fanom melodramatu znów pociekły łzy. 

„Buntownik z wyboru” (1997): Od pucybuta do milionera 

 

Matt Damon i Ben Affleck dostali Oscara za scenariusz filmu o Willu, geniuszu znikąd (Damon), który dzięki inteligencji, talentowi i zdolnościom ma szansę wspiąć się po drabinie społecznej. Film Gusa Van Santa z fenomenalną rolą Robina Williamsa jako terapeuty Willa w intrygujący sposób igra z amerykańskim snem.

„Matrix” (1999): Początek milenium

 

Film sióstr Wachowskich jak żaden inny wyrażał lęki towarzyszące nam na przełomie wieków. I nadal rezonuje z widzami, opowiadając o sztucznej inteligencji, niekontrolowanym rozwoju technologii, człowieczeństwie. Haker Neo (Keanu Reeves) musi zmierzyć się z opresyjnym systemem, by zasłużyć na miano wybrańca, mesjasza, zbawiciela. Bazujący na przypowieściach i legendach scenariusz sam położył podwaliny pod nową mitologię. 

„American Psycho” (2000): Amerykański sen

 

Na podstawie bestsellerowej powieści Breta Eastona Ellisa Mary Harron nakręciła film o psychopatycznym mordercy (Christian Bale) odzianym w garnitur japiszona. Już wtedy uznawany za pionierski, dziś jak w soczewce pokazuje pułapki sukcesu w jego neoliberalnym rozumieniu. 

„Między słowami” (2003): Podróż w głąb siebie 

 

Najsłynniejszy film w dorobku Sofii Coppoli zabiera nas w podróż do Tokio razem z zagubionymi w wielkim mieście Bobem (Bill Murray) i Charlotte (Scarlett Johansson). Z dala od domu bohaterowie, których więcej dzieli, niż łączy (wiek, status, płeć), pomogą sobie nawzajem w odkryciu, czego tak naprawdę im brakuje. To wciąż najpiękniejsza historia miłosna w historii kina, w której ani razu nie pada wyznanie „kocham cię”. 

„Zakochany bez pamięci” (2004): Współczesna miłość

 

O relacjach w nowym milenium opowiadał też Michael Gondry w dystopijnym romansie z Jimem Carreyem i Kate Winslet. Joel i Clementine po rozpadzie związku pragną o sobie zapomnieć, co umożliwia im nowoczesna technologia. Podobnie jak chociażby „Ona”, ten obraz stawia pytanie o to, jak wiązać się w czasach, gdy nic nas przy sobie nie trzyma. Dość powiedzieć, że „Zakochany…” powstał na długo przed Tinderem.

„Lady Bird” (2017): Dorastanie dziewcząt

 

Jeszcze przed „Małymi kobietkami” Greta Gerwig pokazała na ekranie dojrzewanie. Tytułowa lady Bird (Saoirse Ronan) nie może się doczekać, aż wyrwie się z domu, ze szkoły, z rodzinnego miasta. „Lady Bird” wyznaczyła standardy (autoironia, feminizm, inkluzywność) dla kolejnych ważnych filmów coming of age – „Szkoły melanżu” Olivii Wilde, „Shiva Baby” Emmy Seligman czy „Licorice Pizza” Paula Thomasa Andersona. 

Więcej o filmach przeczytasz w listopadowym numerze „Vogue Polska” poświęconym związkom mody i kina. Wydanie możesz teraz zamówić z wygodną dostawą do domu.

Anna Konieczyńska
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. Najbardziej kultowe filmy w historii kina, które się nie zestarzały
Proszę czekać..
Zamknij