Wiosna 2022 roku maluje się we wszystkich barwach tęczy – i to dosłownie! Makijażyści nie kryją tęsknoty za pełnym życia kolorem i namawiają do tego, by tropem tendencji z początku milenium porzucić zachowawczość i pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Ale spokojnie, w kalejdoskopie najnowszych trendów klasyka niezmiennie trzyma należne jej miejsce.
Y2K, czyli powrót do przeszłości
I to podwójnie! A nawet po wielokroć, bo trend czerpiący pełnymi garściami z lat 90. i wczesnych 2000. zadomowił się na wybiegach na dobre. I o ile w ubiegłym sezonie patrzyliśmy na powrót kontrowersyjnych motywów przełomu wieków z uśmiechem niedowierzania, dziś nie pozostaje nic innego, jak pokornie je przyjąć i… poddać się nieskrępowanej zabawie.
Niektórym z nich naprawdę nie można odmówić uroku: oranżowe cekiny na ustach W Acne Studios, brokat na powiekach u LaQuan Smith (obłędny!) albo skrzące się szaleństwo na całego u Blumarine. To właśnie wizażyści tej marki namawiali, by odsłonięte wiosną ciało potraktować mieniącymi się drobinkami po całości. „Są jak diamenty tańczące na skórze, gdy porusza się ono w takt muzyki”, przekonywali, i rzeczywiście, trudno nie ulec urokowi tej wizji.
Brokat to nie wszystko. Do łask wracają także akcesoria do włosów: Tom Ford proponuje masywne biżuteryjne ozdoby, Alice + Olivia – galerię kolorowych spinek, a Simone Rocha idzie o krok dalej i wkłada na głowy modelek perłowe tiary.
Lekko wilgotna skóra
Poprzedni sezon hołdował naturalnej, niemal nagiej skórze, a teraz makijażyści postanowili nieco ją podkręcić. Legendarna makijażystka Isamaya Ffrench za kulisami pokazu Giambattisty Vallego zestawiła „wilgotną skórę” z koralową czerwienią oraz wargami w odcieniu jagód, a u Niny Ricci dodatkowo podkreślono ją błyszczącym akcentem na ustach. I taki „mokry” akcent to jest chyba dobry trop, zwłaszcza wypróbowany solo, bo o ile trend „dewy skin” robi wrażenie na wybiegu, o tyle na co dzień obroni się raczej jako luźna inspiracja niż dosłowny cytat.
Do takiej powściągliwości zachęca także Iza Kućmierowska, makijażystka gwiazd i orędowniczka makijażu naturalnego, która namawia do eksperymentów z błyszczykiem na powiekach i ustach. A skóra? Zdrowa, wypielęgnowana i odpowiednio zadbana niech promienieje własnym blaskiem.
Mocne spojrzenie
Prosta, dyskretna lub w formie arabeski miękko okalającej górną i dolną powiekę – to był prawdziwy popis ornamentów na dowód tego, że kreska na oku niejedno ma imię. U Koché przybrała formę geometrycznego, mocno przedłużonego kociego oka, u Valentino pociągnięta została z zalotnym twistem ku górze, a u Givenchy graficznemu linerowi towarzyszył wachlarz sztucznych rzęs sięgający… aż do kości policzkowych.
Zresztą dla wielu kreska była tylko punktem wyjścia do twórczych działań podjętych z rozmachem godnym prawdziwego artysty. U Rodarte i Paul & Joe na powiekach modelek kolory kładły się wszystkimi odcieniami tęczy i w wersji florystycznych wzorów, a Pat McGrath dla Versace pokusiła się o neonową wariację na temat kociego oka, udowadniając, że jedyne granice to te w naszych głowach.
Nuta klasyki i… całkowite jej zaprzeczenie
Nie obyło się bez klasycznej czerwieni na ustach – wszak to trend tak genialny w swej prostocie, o niewyczerpanym potencjale i tak dużej sile wyrazu, że nie sposób go pominąć. Michael Kors przekonuje, że najlepiej zagra solo w wersji lekko wpadającej w oranż, a Giambattista Valli wybiera nieco ciemniejszy, wiśniowy ton. Ciekawe rozwiązanie zaproponowali też wizażyści Marni, którzy we wspomnianej cekinowej wersji poza czerwienią sięgnęli także po mleczny błękit i odcień niedojrzałej brzoskwini. Za to Thomas de Kluyver, globalny beauty consultant Gucci, który w tym sezonie na warsztat wziął złotą erę Hollywood, nie odmówił sobie futurystycznego akcentu na wargach w postaci głębokiej czerni.
Wzory, kolory
O ile pod względem kolorów w manikiurze obeszło się bez większych zaskoczeń, o tyle jeśli chodzi o wzory, można mówić o prawdziwej pomysłowości. Niektórzy styliści paznokci, np. w pokazie Markarian, potraktowali je jako dopełnienie kolekcji, powtarzając na nich główne motywy wybranych projektów. Inni bawili się detalem, obrysowując brzegi na kształt trójkąta (LaQuan Smith) czy zdobiąc je kryształkami albo naklejkami z florystycznym akcentem (Sandy Liang). Modelki u Altuzarry nosiły neutralny odcień beżu, a u Ulli Johnson, w myśl zasady „kiedy się wahasz, postaw na klasykę”, obserwowaliśmy naturalne pastele w cieplejszej wersji.
Marzena Kanclerska, właścicielka sieci gabinetów NailSpa, prognozuje, że nadchodzącej wiosny najmodniejsze będą m.in. mięta, turkus i fuksja. Zachęca też do eksperymentowania z ciemniejszymi kolorami w wersji metalicznej i zwierzęcymi printami, które według niej najlepiej prezentują się na krótko spiłowanych paznokciach. Do tego french ze srebrnym lub złotym wykończeniem i oczywiście chanelowska czerwień, która będzie doskonałym wyborem niezależnie od sezonu.
Lwia grzywa
Dla miłośniczek grzywek mamy dobrą wiadomość: moda na tę w wersji maksi nadal obowiązuje! Na pokazach zachwycała m.in. w wydaniu retro, jak u Rokh, a także prosta, przycięta równo tuż nad linią rzęs, jak na wybiegu Hermèsa, albo w wersji delikatnych pasemek romantycznie okalających twarz. Ale tak naprawdę swoje pięć minut ma od dawna, a gwiazdy chętnie podkreślają ją nawet wówczas, gdy jest ultradługa, np. za pomocą eleganckich akcesoriów. Według przyszłorocznych prognoz taki sposób na jej zaakcentowanie będzie najbardziej efektowny.
Pod włos
Nadchodzącej wiosny będziemy czesać się bardzo swobodnie i – co wcale nie jest na wybiegach oczywistością – z uwzględnieniem tekstury swoich włosów. Taki trend „hair positive”, jak zauważa Łukasz Mazolewski, założyciel kultowego warszawskiego TEN Salon i twórca autorskich kosmetyków do stylizacji TEN, daje całkiem nowe możliwości i gwarancję sukcesu niezależnie od tego, na jaką fryzurę się zdecydujemy. Przykład pierwszy z brzegu? Krótki bob z przedziałkiem pośrodku lub z boku, który na każdych włosach będzie wyglądał inaczej, ale zawsze – w punkt.
Jeśli mowa o fryzurach, na pewno ucieszone będą też amatorki warkoczy, bo te na wybiegach pojawiały się w najróżniejszych formach. Za kulisami pokazów zaplatano je z włosów spiętych w koński ogon albo, jak u Altuzarry, wzdłuż linii twarzy, pozostawiając resztę włosów rozpuszczoną. Tym, które wolą gładkie upięcia, Versace proponuje zaczesać włosy do tyłu i spiąć je tylko częściowo, a Jonathan Simkhai – ciasny kok.
Spod ciemniejszej gwiazdy
Wśród gwiazd za to wyraźnie dominuje trend na przyciemnianie. Tylko w 2021 roku kilka z nich zrezygnowało ze swych „signature hair” na rzecz głębszego o ton, czy nawet kilka tonów, odcienia. Hailey Bieber, która słynie raczej z zachowawczego stylu i wierności raz podjętym urodowym wyborom, zamieniła kalifornijski blond na znacznie pogłębiony kolor, który doskonale współgra z jej cerą i podbija brąz oczu. Bella Hadid po mniej lub bardziej udanych eksperymentach w ubiegłym sezonie pokusiła się o nieco bardziej dekadencką barwę o wymownej nazwie „mocha chocolate”, a Dua Lipa na dobre pożegnała się z jasnymi pasmami, decydując się na udaną metamorfozę z ciemnym brązem w roli głównej. Przyglądając się im wszystkim razem i każdej z osobna, trzeba uczciwie przyznać, że coś w tym jest!
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.