Witamina C, kwas hialuronowy i retinol wciąż pozostają w czołówce najskuteczniejszych składników aktywnych. Ale w pielęgnacji pojawiają się też nowe, modne komponenty. Zanim trafią do kremów, muszą jednak najpierw przejść wiele testów dermatologicznych, oftamologicznych i konsumenckich.
Łagodzenie podrażnień: witamina B3
Niacynamid, czyli witamina B3, pojawia się w serum, esencjach, kremach, maskach. Koi i łagodzi podrażnienia, więc jest rewelacyjnym składnikiem dla atopików, cer wrażliwych i reaktywnych. Ostatnio świetne produkty z B3 w roli głównej można znaleźć w portfolio francuskiej marki aptecznej SVR (esencja, maska, serum), ale także w wielu innych preparatach. Niacynamid jest często dodawany jako jeden z trzech podstawowych składników w serum szytym na miarę Universkin, o którym pisaliśmy jakiś czas temu.
– Niacynamid zyskał na popularności, bo jest substancją o działaniu przeciwzapalnym. Polecany jest do cer atopowych, skłonnych do podrażnień, nadwrażliwych. Ale ciekawe jest także to, że witamina B3 ma znacznie szersze działanie. W czteroprocentowym stężeniu przeciwdziała hiperpigmentacji i powstawaniu przebarwień. Sprawdza się więc jako kontynuacja leczenia w gabinetach dermatologicznych i kosmetologicznych po zabiegach laserowych lub mocnych peelingach. To idealny składnik na lato, ponieważ w duecie z filtrami przeciwsłonecznymi (których jestem gorącą orędowniczką, żeby używać przez cały rok, co najmniej o faktorze SPF 30!), zapobiega powstawaniu przebarwień i niweluje te już obecne. A przy tym nie działa fotouczulająco, co jest bardzo ważne w sezonie większego promieniowania ultrafioletowego – mówi dermatolog dr Agnieszka Bańka-Wrona z Holistic Clinic.
Inwestycja w wygładzanie: kwas migdałowy
Ubiegły rok należał do kwasów owocowych. W tym sezonie gwiazdą jest kwas migdałowy. Łagodniejszy niż glikol i kwas salicylowy, rewelacyjny w leczeniu trądziku pospolitego i jako czynnik zmniejszający widoczność porów.
– Użycie kwasu migdałowego wychodzi z gabinetów dermatologicznych i kosmetycznych do drogerii. Jest bowiem bezpiecznym i delikatnym kwasem, który można stosować przez cały rok bez obaw o podrażnienie czy wystąpienie przebarwień. W domowej pielęgnacji polecam używanie preparatów z tym kwasem dla cer z tendencją do łojotoku i trądziku – podpowiada dr Agnieszka Bańka-Wrona.
Kwas migdałowy jest zachwalany także przez biotechnologów i kosmetologów jako składnik, który nie daje natychmiastowego efektu „wow”, z czasem wygładza skórę, obkurcza pory, znacznie zmienia i wyrównuje koloryt naskórka. Z tego względu znajduje się w składach preparatów z górnej półki, które mają długofalowe działanie wygładzające skórę (kwas migdałowy można znaleźć m.in. w preparatach Allies of Skin, ale także polskiej marki Iwostin).
– Kwas migdałowy jest świetny do regularnego stosowania przy cerze z trądzikiem (również różowatym ze względu na działanie antybakteryjne), nadmiernym łojotokiem lub ze skłonnością do zapychania porów. Stężenia od 5 do 10 proc. będą wystarczające, aby zwęzić rozszerzone pory, wygładzić i delikatnie rozjaśnić cerę. Złuszczanie naskórka będzie niewidoczne, a przy peelingach chemicznych to zwykle bardzo istotny problem – mówi Aleksandra Kubas, chemiczka i współzałożycielka marki Ili Ola.
Leczenie przebarwień: kwas glikolowy
Glikol stał się popularny już kilka sezonów temu ze względu na szerokie spektrum działania – wygładza i rozświetla skórę, zmniejsza widoczne przebarwienia. Ma dość niewielkie cząsteczki, więc może powodować powstawanie niedoskonałości u cer z tendencją do zmian. Bardzo często jest obecny w tonikach, których wiele osób używa codziennie. Jak się okazuje, niekoniecznie jest to odpowiednie rozumienie działania glikolu…
– Kwas glikolowy polecam do skór z melazmą, hiperpigmentacją i widocznymi przebarwieniami. Natomiast niekoniecznie do leczenia trądziku. Tu zdecydowanie lepszym pomysłem jest sięganie po kwas migdałowy. Kwas glikolowy wykazuje piękne działanie rozświetlające i wyrównujące koloryt. Ale nie powinno się go stosować, nawet w tonikach, więcej niż jeden-dwa razy w tygodniu. W przeciwnym wypadku może spowodować podrażnienia i efekt odwrotny od zamierzonego. Glikol powoduje złuszczanie naskórka i hamuje melaninę. Jest bardzo dobrym składnikiem dla świadomych pielęgnacji pacjentek – mówi dr Agnieszka Bańka-Wrona.
Kwas glikolowy można znaleźć w serum, tonikach (słynne toniki Glow Pixi), płatkach nasączanych tym kwasem. Toniki zazwyczaj mają bazę alkoholową, więc w przypadku wystąpienia przesuszenia lub podrażnienia naskórka, należy taki preparat na tydzień odstawić i wrócić do jego używania najpierw raz w tygodniu, dopóki skóra się nie przyzwyczai. To bardzo dobry składnik do stosowania wiosną, kiedy skóra ma zmęczony po zimie koloryt.
Wygładzanie zmarszczek: bakuchiol
Składnik pochodzenia roślinnego, nazywany roślinnym retinolem, stosowany był do tej pory w Azji (w Chinach i Indiach). Można go stosować przez cały rok, nie wywołuje podrażnień porównywalnych z witaminą A i zachwyca coraz więcej kosmetologów, lekarzy i biotechnologów.
– Bakuchiol wykazuje działanie przeciwtrądzikowe i przeciwzmarszczkowe, ale zmniejsza także hiperpigmentację! Badania wykazały, że pobudza w skórze dokładnie te same geny, co retinol. Półprocentowe stężenie bakuchiolu działa tak samo na skórę jak półprocentowe stężenie retinolu. Pobudza produkcję kolagenu typu I, IV i III, więc poprawia elastyczność. Pomimo że to składnik roślinny, funkcjonalnie jest odpowiednikiem retinolu – komentuje dr Agnieszka Bańka-Wrona.
Najpierw na naszym rynku pojawił się w płatkach do przecierania skóry Indeed Labs. Dziś można go znaleźć w składzie wielu preparatów, w tym doskonałej linii przeciwzmarszczkowej Samay Sesderma, przeznaczonej do pielęgnacji cery wrażliwej. Bo jak się okazuje, bakuchiol nie podrażnia skóry.
– Bakuchiol delikatnie złuszcza naskórek, hamuje wzrost bakterii odpowiedzialnych za powstawanie trądziku, skutecznie zmniejsza produkcję sebum. To bardzo dobry składnik kosmetyków przeciwstarzeniowych, ponieważ działa antyoksydacyjnie, a także redukuje kolagenazę i elastazę, czyli enzymy odpowiedzialne za degradację kolagenu i elastyny jednocześnie zwiększa produkcję tych ostatnich. Bakuchiol działa też rozjaśniająco, powodując zmniejszenie melanocytów, które produkują melaninę. Skóra po jego stosowaniu staje się bardziej jednolita – dodaje Aleksandra Kubas.
Ukojenie skóry: cica
Cica, czyli z łaciny centella asiatica, to wąkrotka azjatycka o potwierdzonym działaniu leczniczym. Stosowana była w medycynie ajurwedyjskiej do leczenia ran i stanów zapalnych. Uważa się też, że ma właściwości odmładzające. Wąkrotkę stosowano dawniej w leczeniu trądu, bielactwa, łuszczycy i egzemy. Stymuluje komórki skóry do produkcji kolagenu typu 1 i łagodzi zmiany zapalne. Nic więc dziwnego, że można znaleźć ją w wielu kosmetykach o działaniu łagodzącym, kojącym, ale także odmładzającym skórę (m.in. w wymiennym „wsadzie” najnowszej limitowanej edycji Clinique i-D).
– Skład chemiczny centella asiatica różni się w zależności od miejsca, w którym rośnie. Wąkrotka azjatycka zawiera m.in. prowitaminę A, witaminę C, E i K, magnez, flawonoidy. W kosmetyce stosuje się głównie wyizolowane z wąkrotki triterpenowe saponiny, tj: madeksozyd i azjatokozyd. Wyciąg pobudza fibroblasty w skórze właściwej do produkcji kolagenu i elastyny, stymuluje syntezę kwasu hialuronowego. Działa również antyoksydacyjnie i przyspiesza angiogenezę, czyli rozwój nowych naczyń krwionośnych. Wszystkie te właściwości powodują spłycenie zmarszczek, przyspieszenie gojenia się ran oraz wygładzenie blizn i szybsze ich przejście z fazy zapalnej do fazy zanikowej (jak np. w przypadku rozstępów). Może być również stosowana w kosmetykach antycellulitowych, ponieważ pobudza krążenie, działa przeciwobrzękowo i wzmacnia naczynia krwionośne skóry. Jest odpowiednia także dla cery naczynkowej, w profilaktyce obrzęków i cieni pod oczami. Stymulując mikrokrążenie, przyspiesza porost włosów i je wzmacnia. Stosowanie wyciągu z wąkrotki u osób z trądzikiem daje pozytywne rezultaty dzięki właściwościom antybakteryjnym i przeciwzapalnym. Wyciąg może być podawany doustnie, np. w postaci naparu lub maści czy kremu nakładanych na skórę – wyjaśnia Aleksandra Kubas.
Totalne odnowienie: kwas szikimowy
Prawdziwa konkurencja dla kwasów do tej pory znanych z medycyny estetycznej i dermatologii. Kwas szikimowy pojawia się coraz częściej w zabiegach gabinetowych, ale można go znaleźć także w preparatach do stosowania w domu (m.in. Peel Mission). Mimo że wykazuje silne działanie, wydaje się bezpieczny i delikatny.
– Proces złuszczania po zastosowaniu kwasu szikimowego skóra przechodzi w sposób prawie niezauważalny, bez zaczerwienienia i podrażnienia. Jednak pomimo łagodnego działania, jest on bardzo skutecznym kosmetykiem wygładzającym i uelastyczniającym naskórek. Działanie złuszczające 5-procentowego kwasu szikimowego jest porównywalne do złuszczania przy użyciu 50-procentowego stężenia kwasu glikolowego! Kwas szikimowy hamuje rozwój bakterii odpowiedzialnych za powstawanie niedoskonałości, zatem jest dobrym rozwiązaniem dla osób o cerze trądzikowej. Działa także przeciwgrzybiczo. Jest też pomocny w pielęgnacji skóry z zapaleniem mieszków włosowych. Kwas szikimowy jest aktywatorem biosyntezy witaminy A (należy o tym pamiętać, jeśli stosuje się duże dawki tej witaminy, wtedy stosowanie kwasu szikimowego jest niewskazane) – tłumaczy Aleksandra Kubas.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.