Przed sezonem nagród warto docenić ciężką pracę, pasję i talent filmowych kostiumografów. Bez ich poświęcenia widzom nie przyszłoby z taką łatwością przenieść się do odległych miejsc, dawnych epok i krainy fantazji. Zobacz, które kinowe i telewizyjne kreacje zachwyciły nas w mijającym roku.
Projektowane specjalnie na ekran, wydobyte cudem z archiwów domów mody, wyszukane w sklepach vintage. Chociaż strategie pozyskiwania kostiumów do filmów i serialu różnią się, w zależności od indywidualnych preferencji ich tworców, a przede wszystkim charakteru produkcji, niezmiennie inspirują. Nie tylko przywołując minione czasy, ale często powołując do istnienia całkiem nowy świat. Zobacz, którzy kostiumografowie mają w tym roku szansę na Oscara, a kto popisał się umiejętnościami na małym ekranie.
Colette
Andrea Flesch otrzymała za swoją pracę przy filmie o legendarnej pisarce już dwie nominacje do prestiżowych nagród – Satelity oraz BIFA. Wcześniej kostiumografka pracowała m.in. przy „Dzieciństwie wodza”. W przypadku „Colette” zadanie miała niełatwe, bo bohaterka, którą wykreowała na ekranie Keira Knightley, Sidonie-Gabrielle Colette, należała do najważniejszych emancypantek przełomu XIX i XX wieku. Jej garderoba miała więc odzwierciedlać niezależność poglądów. Nie mogła też odbiegać od tego, co nosiło się w czasach Colette. Flesch woli korzystać z oryginalnych ubrań z epoki, uznając, że sposób barwienia materiałów, tak samo jak metody krawieckie, zmieniły się w ciągu ostatnich stu lat na tyle wyraźnie, że nie da się przebrać bohaterek sprzed stu lat w uszyte w nowoczesny sposób suknie. Kostiumografka zwracała uwagę na najdrobniejsze detale, począwszy od tego, że Colette nie nosi gorsetu, żeby podkreślić swobodę ruchów, a skończywszy na tym, że paleta barw kostiumów dopasowana jest do scenografii poszczególnych scen.
Riverdale
Jeden z najpopularniejszych seriali na Netfliksie ożywił postaci z komiksów o Archiem. Ale kostiumografka Rebekka Sorensen-Kjelstrup zamiast odwzorować ubrania z obrazków, stworzyła dla każdego z bohaterów ich własny styl, w oparciu o motywy znane z komiksu. I tak Jughead nie rozstaje się z czapką, Veronica lubi małe czarne, a Betty słodkie sweterki. Największe pole do popisu ma jednak Sorensen-Kjelstrup przy stylizowaniu Cheryl Blossom, którą ubiera, zgodnie z imieniem i nazwiskiem postaci, w soczyste czerwienie, przełamane bielą i czernią. Cheryl nosi pelerynki Czerwonego Kaptura, koronki Dolce & Gabbana i dżinsy z wysokim stanem w klimacie pin-up girls lat 50-tych. Kostiumografka wcześniej otrzymała nagrodę Emmy za stroje do serialu „Spooksville”.
Zabójstwo Versace: American Crime Story
Kostiumografowie Allison Leach i Lou Eyrich musieli wykazać się wielkim znawstwem spuścizny po Giannim Versace, żeby ubrać bohaterów serialu o zabójstwie jednego z najgenialniejszych projektantów drugiej połowy XX wieku. Modeli z kolekcji Gianniego szukali na eBayu i Etsy, a także w prywatnych kolekcjach, czy luksusowych sklepach vintage. Część strojów, m.in. różowy szlafrok Gianniego, został uszyty przez kostiumografów na wzór autentycznych strojów projektanta. Twórcy kostiumów pozostali wierni motywowi Meduzy, który pojawia się w niemal każdej scenie. Udało im się także pokazać bogactwo, przepych i kontrolowany kicz ubrań Versace, które miały wpływ na całą epokę.
The Crown
Już niedługo zmiana warty! Olivia Colman przejmie rolę Elżbiety II od Claire Foy, a my będziemy mogli oglądać stroje kostiumografki Michele Clapton inspirowane modą lat 70-tych i 80-tych. Trzykrotna laureatka nagrody Emmy pracuje także przy „Grze o Tron”, a ostatnio ubrała obsadę drugiej części „Mamma Mii!”. Tutaj większość strojów Elżbiety II uszyto na potrzeby serialu. Dla Clapton najważniejsze było pokazanie dwóch wcieleń monarchini – publicznej i prywatnej. Stroje miały opowiadać nie tylko o królowej, ale także o żonie, matce, młodej kobiecie, która musi zmierzyć się z władzą. Perfekcjonistka Clapton współpracuje ściśle ze scenografami, dbając o to, żeby wystroje wnętrz pasowały do strojów.
Marvelous Mrs. Maisel
Donna Zakowska, która dostała Emmy w 2008 roku za kostiumy do „Johna Adamsa”, a zaczynała karierę jako asystentka od kostiumów na planach filmów Woody'ego Allena, teraz ubiera panią Maisel. Podobnie jak w przypadku Colette, garderoba kury domowej, która zostaje komiczką, ma towarzyszyć postaci w drodze do emancypacji. Jako mieszkanka Nowego Jorku Zakowska zachwyciła się pomysłem pokazania miasta pod koniec lat 50-tych, gdy nadchodzące zmiany obyczajowe były już podskórnie wyczuwalne. Kostumografka sięgała często po francuskiego „Vogue'a” z tamtych czasów, by odtworzyć sylwetkę diorowskiego New Looka. Drugą ważną inspiracją były zdjęcia ikon stylu, m.in. Jackie O.
Faworyta
Sandy Powell znów ma szansę na Oscara. Czwartego w kolekcji! Jedna z najsłynniejszych kostiumografek, która pracowała przy takich filmach jak „Młoda Victoria” i „Kopciuszek”, w tym roku ubrała bohaterki „Faworyty” o XVIII-wiecznym angielskim dworze, i bajkową „Mary Poppins”. Każda z bohaterek dzięki strojom umacnia swoją tożsamość. A lekko kampowa przesada tylko podkreśla absurdalny ton Yorgosa Lanthimosa, z którym Powell chciała pracować już od dawna.
Maria, królowa Szkotów
Jedna z najbardziej utytułowanych kostiumografek w Hollywood, Alexandra Byrne (Oscar za „Elizabeth: Złoty wiek” w 2007 roku) znów ubiera tę samą królową. Jej kostiumy dla Margot Robbie, czyli Elżbiety I, oraz jej rywalki, Marii Stuart (w tej roli Saoirse Ronan), miały w pełni oddawać podobieństwa i różnice, przyjaźń i konflikt między kobietami. W odpowiedni sposób wyważają między tym, co teatralne, a użyteczne, kobiece i męskie, piękne i przegięte. Byrne wybrała więc innowacyjne podejście do kostiumów z epoki, szyjąc je m.in. z... dżinsu. I wielokrotnie podkreślając, że co prawda, my widzimy tamte suknie jako wyjściowe, ale dla bohaterek były codziennością.
Czarne bractwo. BlacKkKlansman
Z tego filmu można się uczyć stylu. Nie tylko tego, który dominował w latach 70-tych XX wieku. Bo Marci Rodgers postanowiła pokazać te ubrania, które dzisiaj wracają do łask – czarne skórzane płaszcze, minispódniczki Mary Quant, dżinsowe total looki. Rodgers zaangażowała się w pracę nad filmem do tego stopnia, że podjęła badania na uniwersytecie, przeglądając archiwa z lat 70-tych. Pomogły jej też dawne numery magazynu „Essence” i, oczywiście, szperanie w sklepach vintage. Aktorzy docenili jej zaangażowanie, przyznając, że wystarczyło im ubrać się w stroje, by przenieść się w czasie.
Mary Poppins powraca
Sandy Powell chciała, by Emily Blunt, czyli następczyni roli Julie Andrews w roli głównej bohaterki ekranizacji powieści dla dzieci Pameli L. Travers, wyglądała jednocześnie jak postać z bajki i prawdziwa dziewczyna z Londynu lat 30-tych XX wieku. Tytaniczna praca Powell, która szkicowała najpierw każdą z kreacji, zaowocowała stworzeniem aż 448 (!) kostiumów dla Mary Poppins. Każdy z nich oddaje charakter bohaterki – niezależny, z poczuciem humoru, dziewczęcy.
Bohemian Rhapsody
Film o Freddiem Mercurym ma równie dużo przeciwników, co zwolenników. Publiczność w kinach jednak dopisała na tyle, że mówi się nawet o drugiej części. W sukcesie filmu wielka zasługa kostiumografa Juliana Daya, który przenosi nas w epokę rock and rolla. Odpowiedzialny wcześniej m.in. za „Inferno” czy „Wyścig”, świetnie czuje się w estetyce lat 70-tych i 80-tych. Sam Mercury powiedział kiedyś, że koncert to dla niego w równym stopniu wydarzenie muzyczne, co modowe, a stroje sceniczne traktował jako narzędzie ekspresji. Day przyznaje, że muzyk był pionierem, także w kwestii stylu. Zależało mu więc na autentyzmie kostiumów. Oglądał je m.in. na archiwalnych zdjęciach Roberta Mapplethorpe, a potem prosił marki, takie jak Adidas czy Wrangler o ponowne wykonanie konkretnych strojów z garderoby Mercury'ego. Część ubrań znalazł też w szafach członków Queen i w londyńskich second-handach.
Outlander
Serial o kobiecie, która przenosi się w czasie do XVIII-wiecznej Szkocji, to jeden z najgorętszych telewizyjnych romansów ostatnich lat. Z wielką historią w tle. Kostiumografki Terry Dresbach i Glenne Campbell postanowiły każdy strój noszony przez Claire Fraser (Caitriona Balfe) wykonać ręcznie. Nieźle się przy tym napracują, bo bohaterka nosi inną suknię w niemal każdej scenie. Nie mówiąc już o setkach statystów. W jednym sezonie wykorzystuje się więc ok. dziesięć tysięcu ubrań. Każde z nich szyje się kilka miesięcy, farbuje ręcznie (a tkaniny pozyskuje m.in. ze sklepów z antykami) i zdobi precyzyjnymi detalami. Żaden nie ma zapasowego egzemplarza, każdy jest unikatowy. Kostiumy można było oglądać na wystawie w Paley Center for Media w Beverly Hills.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.