Gruzińscy projektanci sporo zawdzięczają Demnie Gvasalii, ale mają też innego anioła stróża – Sofię Tchkonię. Ambasadorka gruzińskiej mody i dyrektorka kreatywna tygodnia mody w Tbilisi zrealizowała właśnie kolejny pomysł. Jej Centrum Sztuki i Kultury, w którym odbędzie się kolejna edycja Tbilisi Fashion Week, mieści się w starej fabryce Coca-Coli. Ale na co dzień działać tu będzie przestrzeń wymiany myśli dla projektantów i artystów.
Aleksander Akhalkatsishvili, Situationist, Lado Bokuchava – trudno byłoby mi dziś wskazać mojego ulubionego projektanta z Gruzji. Już od kilku sezonów z zaciekawieniem obserwuję ich poczynania. Widzę, że pozostają wierni swojej estetyce, choć chętnie z nią eksperymentują. Doceniam, jak sprawnie lawirują między minimalizmem a surowym konceptualizmem. I jak wiele radości sprawia im moda. Wiem też, że mało kto by o nich usłyszał, gdyby nie Demna Gvasalia, który najpierw zakładając kolektyw Vetements, a potem obejmując stanowisko dyrektora kreatywnego Balenciagi, skierował uwagę świata mody na ten niezbyt bogaty postsowiecki kraj. I podczas gdy nikt nawet nie śmie odmawiać Gvasalii tej zasługi, dziś komu innemu gruzińscy projektanci mogą dziękować za promocję na arenie międzynarodowej.
Praca u podstaw
Sofia Tchkonia to kobieta instytucja. Elegancka i dystyngowana, ale przy tym szalenie ciepła i troskliwa. Studiowała w Niemczech, Stanach Zjednoczonych i we Francji (dziś swój czas dzieli między Tbilisi i Paryż). Pierwszą edycję tygodnia mody w Tbilisi zorganizowała w 2014 roku, w większości finansując imprezę z własnej kieszeni. Tchkonia do dziś czuwa zresztą nawet nad najmniejszymi i najmniej wdzięcznymi aspektami organizacji tygodnia mody (łącznie z rezerwacją biletów lotniczych dla dziennikarzy, o czym miałam okazję przekonać się sama). Nadal z równie dużą trafnością wyławia z gruzińskiej sceny młode talenty. Intuicja jeszcze nigdy jej nie zawiodła.
Tchkonia o swojej pracy lubi mówić jako o wsparciu projektantów w wykorzystywaniu ich własnego potencjału. Unika słowa „misja”. – Ja po prostu kocham to, co robię! – śmieje się, gdy pytam, czy czuje się opiekunem młodych zdolnych. – Głęboko wierzę w to, że moda może być największym i najważniejszym ambasadorem Gruzji. Zazwyczaj mam naprawdę szalone pomysły i często słyszę, że to nie jest dobry moment na ich realizację. Lubię jednak myśleć nieszablonowo i zachęcać do tego innych.
Kolejnym projektem Tchkoni jest więc Centrum Sztuki i Kultury, jakie otworzy się w starej fabryce Coca-Coli w Tbilisi. Przestrzeń licząca ponad 27 tys. mkw. będzie nie tylko drugim domem dla projektantów, artystów i wszystkich kreatywnych umysłów, ale także miejscem, w którym co sezon będą się odbywały pokazy tygodnia mody. Centrum początkowo miało zostać otwarte w maju. Plany organizatorom pokrzyżowała jednak pandemia koronawirusa. – Od dłuższego czasu szukaliśmy przestrzeni, która byłaby nie tylko stałą siedzibą dla tygodnia mody, ale też dla innych inicjatyw związanych z modą, sztuką i kulturą – mówi Tchkonia. – Tuż przed rozpoczęciem przygotowań do majowej edycji fashion weeku zdecydowaliśmy się zorganizować go w jednej ze starych fabryk w Tbilisi. Traf chciał jednak, że Coca-Cola podjęła decyzję o przenosinach do nowego budynku, pozostawiając poprzednią siedzibę. Fabryka ta okazała się świetnym miejscem dla Centrum Kultury i Sztuki. Jak wyjaśnia Tchkonia, prace nad realizacją projektu zostały wstrzymane zaraz po ogłoszeniu narodowej kwarantanny, ale najprawdopodobniej uda się zakończyć je jeszcze jesienią, tak by w Centrum mogła już się odbyć listopadowa edycja tygodnia mody.
Poradnik pozytywnego myślenia
Centrum nie będzie jednak miejscem wyłącznie dla projektantów. Założeniem Sofii i jej współpracowników stało się stworzenie przestrzeni, w której ramię w ramię będą mogli działać także rzemieślnicy, malarze, fotografowie i artyści z całego świata. W środku mieścić się będą pracownie i warsztaty, ale też galerie, w których będą mogli prezentować swoje prace szerokiej publiczności. Zmodernizowany i wyremontowany budynek docelowo stanie się więc miejscem, w którym historia spotka się z nowoczesnością. Wybudowany w latach 50. XX wieku początkowo był siedzibą gruzińskiej fabryki lemoniady. W 1993 roku wprowadziła się tam Coca-Cola.
Tchkonia nie ukrywa, że realizacja tego projektu jest dużym wyzwaniem. Szczególnie teraz, gdy branża mody będzie musiała zmierzyć się z niełatwą post-covidową rzeczywistością. Zapewnia jednak, że gruzińscy projektanci mimo lekkich zastojów bardzo optymistycznie patrzą w przyszłość. – Gruzińska moda nie mogła liczyć na duże wsparcie z zewnątrz nawet przed pandemią, więc projektanci są przyzwyczajeni do tego, że sami muszą stawiać czoła wszelkim problemom – mówi. – Podobnie jak projektanci na całym świecie, także i oni doświadczyli spadków w zamówieniach. Ich losy mocno zależeć będą więc teraz od sytuacji na rynkach międzynarodowych.
Większość z nich na szczęście współpracuje z największymi internetowymi platformami. Kolekcje Aleksandra Akhalkatsishvilego można kupić m.in. na Farfetchu i Browns, Situationist ma swoje miejsce w portfolio Net-a-Porter, a Anouki oprócz obecności m.in. na LuisaViaRoma ma własny prężnie rozwijający się sklep internetowy. To więc zrozumiałe, że w ostatnich tygodniach gruzińscy projektanci większość swoich działań przenieśli do sieci. I w czasie, gdy w Tbilisi powinien odbywać się tydzień mody na jesień–zimę 2020, zaprezentowali dziennikarzom i kupcom efekty swojej pracy w postaci gotowych lookbooków i kampanii.
– Tak jak w życiu, tak i w modzie, będziemy musieli nauczyć się w pierwszej kolejności doceniać to, co mamy, i wspierać się nawzajem – mówi Sofia. – A młodzi projektanci jeszcze w większym stopniu niż wcześniej zmuszeni będą nie tylko do szukania nowych sposobów dotarcia do klienta, ale przede wszystkim do jeszcze większego korzystania ze swoich pokładów kreatywności. To czas na przekraczanie granic, wychodzenie ze strefy komfortu i bycie odważnym. Zawsze mówię, że negatywność zabija kreatywność. Zawsze znajdzie się ktoś, kto jest w czymś od ciebie lepszy. Twoim zadaniem jest być niepowtarzalnym. W nowej rzeczywistości przetrwają tylko najsilniejsi i najbardziej wyjątkowi, a to, co do tej pory uważaliśmy za cenne, straci swoją wartość. Wszyscy od dłuższego czasu potrzebowaliśmy zmiany. Wystarczy, że z obecnej sytuacji wyciągniemy odpowiednie wnioski – dodaje.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.