Może i są potężniejsi, sprawniejsi i szybsi od zwykłych śmiertelników, ale superbohaterki i superbohaterowie też mierzą się z problemami, jak zwykli śmiertelnicy. W najlepszych filmach z uniwersum DC Comics i Marvela za supermoce zawsze trzeba zapłacić wysoką cenę. Przypominamy superprodukcje, które naprawdę warto zobaczyć.
„Czarna Pantera”: Wakanda na zawsze
Superprodukcja Ryana Cooglera („Creed”) z 2018 roku przeszła do historii jako najbardziej kasowy film czarnego reżysera. „Czarna Pantera” pobiła jeszcze kilka rekordów, plasując się w pierwszej piętnastce najlepiej zarabiających filmów w historii kina. Po śmierci ojca T’Challa (Chadwick Boseman) w walce o należny mu tron Wakandy musi zmierzyć się z rodziną, wrogami i własną przeszłością. Twórcom, oprócz spektakularnych scen bitew, pościgów i sporów udało się w superprodukcji zawrzeć uniwersalny przekaz. By wybić się na niepodległość – czy to w sensie osobistym, czy politycznym – należy z pokorą uczyć się na błędach, a potem z odwagą tworzyć przyszłość. W pozostałych rolach same gwiazdy: Michael B. Jordan, Danai Gurira, Lupita Nyong’o, Letitia Wright, Daniel Kaluuya, Angela Bassett. W kinach oglądamy właśnie sequel – „Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu” – bez udziału zmarłego w 2020 roku Bosemana.
„Avengers: Koniec gry”: Spektakularny finał
W filmie braci Anthony’ego Russo i Joego Russo z 2019 roku spotkali się prawie wszyscy – wcześniej wielokrotnie skłóceni – superbohaterowie Marvela – od Iron Mana przez Thora po Kapitana Amerykę, by po raz ostatni stanąć do wspólnej walki o lepszy świat. Gdy w ostatnich scenach „Avengers: Wojna bez granic” Thanos unicestwił połowę świata, zginęła także połowa superdrużyny. Żeby przywrócić do życia przyjaciół, pozostali Avengersi poświęcą wszystko, także własne życie. Opowieść o potędze przyjaźni zarobiła na całym świecie niemal trzy miliardy dolarów. Obecnie „Avengers: Koniec gry” zajmuje drugie miejsce na liście najbardziej kasowych filmów w historii, ustępując miejsca tylko „Avatarowi” Jamesa Camerona.
„Mroczny Rycerz”: Stąd do wieczności
Druga odsłona serii o Batmanie w reżyserii Christophera Nolana („Interstellar”, „Incepcja”) przeszła do historii za sprawą oscarowej roli Heatha Ledgera, czyli Jokera. Gdy „Mroczny Rycerz” wchodził do kin w wakacje 2008 roku, aktor już nie żył. Do dziś mówi się, że za mocno wszedł w rolę, ryzykując własnym zdrowiem fizycznym i psychicznym. Z Jokerem, który zagraża bezpieczeństwu Gotham, mierzy się na ekranie Batman (Christian Bale).
Choć teraz kostium Mrocznego Rycerza przywdziewa Robert Pattinson, wśród wiernych fanów komiksów DC trwa dyskusja, który z aktorów lepiej rozumie dwoistą naturę Bruce’a Wayne’a.
„Wonder Woman”: Kosmos dla dziewczynek
Za Wonder Woman z komiksów DC amerykańskie dziewczynki kolejnych pokoleń przebierają się już od kilkudziesięciu lat. Amazonka Diana daje im poczucie, że kobieca siła nie ma granic. Na planie filmu z 2017 roku za kamerą stanęła Patty Jenkins (potem nakręciła także słabszy sequel, „Wonder Woman 1984”), za scenariusz odpowiadał natomiast weteran superbohaterskich filmów Zack Snyder. Ale tak naprawdę ten film należy do Gal Gadot, która dała Dianie nie tylko doskonałe ciało, lecz także głębię, humor oraz, co najważniejsze, współczynnik humanistyczny. Ta superbohaterka cierpi i cieszy się jak każda z nas, przy okazji walcząc w II wojnie światowej i zakochując się w przystojnym lotniku (Chris Pine).
„Kapitan Marvel”: Siła kobiety
Z Wonder Woman z DC Comics konkurować może tylko Kapitan Marvel z innego uniwersum. Brie Larson dostała rolę Carol Danvers w filmie z 2019 roku niedługo po oscarowym sukcesie „Room” (2015). W superprodukcji Anny Boden i Ryana Flecka pojawiła się u boku Gemmy Chan, Jude’a Lawa czy Lashanny Lynch, jako obdarzona supermocami żołnierka, zdolna walczyć nie tylko o ocalenie Ziemi, lecz także całego kosmosu. W przyszłym roku Larson zagra znów Danvers w „The Marvels”.
„Spider-Man: Bez drogi do domu”: Trzech w jednym
Pojawienie się na ekranie sagi o Spider-Manie z Tomem Hollandem w tytułowej roli, granej wcześniej przez Tobeya Maguire’a i Andrew Garfielda, utrzymywano w ścisłej tajemnicy. W kinach widzowie całkiem dosłownie spadali z krzeseł, gdy okazywało się, że w wyniku nieudanego zaklęcia doktora Strange’a (Benedict Cumberbatch) alternatywne rzeczywistości zaczęły się na siebie nakładać. By uratować nasz świat i swoją ukochaną MJ (Zendaya), najmłodszy z Peterów Parkerów potrzebuje pomocy kumpli z innych uniwersów. Film z 2021 roku plasuje się obecnie na szóstym miejscu zestawienia hitów wszech czasów.
„Strażnicy Galaktyki”: Gwiezdne wojny
Film z Chrisem Prattem z 2014 roku nie zmieścił się nawet w pierwszej setce, ale pozwolił Marvelowi na eksperymenty formalne. Reżyser James Gunn postanowił bowiem nakręcić nie tyle typową produkcję o niezniszczalnych superbohaterach, co komedię o paczce nieudaczników. W każdym razie kapitan Peter Quill na pewno na bohatera się nie nadaje. Leniwy, uparty i złośliwy, dopiero z ekipą przyjaciół u boku zapragnie zmienić świat na lepsze. W pozostałych rolach Zoe Saldana, Karen Gillan i Lee Pace, a głosów udzielają Vin Diesel (Groot) oraz Bradley Cooper (Rocket).
„Deadpool”: Ironia losu
W kategorii „najzabawniejszy film superbohaterski” nic jednak nie przebije „Deadpoola” Tima Millera z 2016 roku. Ryan Reynolds zagrał antybohatera – cynicznego, oportunistycznego i złośliwego. W przeciwieństwie do wielu innych produkcji tego typu, „Deadpool” ma w sobie lekkość, a unika pompatyczności. Wszystko za sprawą zburzenia czwartej ściany – o swoich losach najemnik Wade opowiada sam, z właściwą sobie ironią.
„Doktor Strange”: Mistyka i nauka
Gdy Benedict Cumberbatch dołączył do uniwersum Marvela, zdążył już zasłynąć jako Sherlock Holmes. Chłodny urok angielskiego dżentelmena udało się aktorowi przenieść do filmu Scotta Derricksona z 2016 roku. Oto neurochirurg Stephen Strange zaczyna flirt z magią. Gdy posiądzie wiedzę tajemną, stanie się jednym z najpotężniejszym z Avengersów, zdolnym walczyć ze złem w każdej czasoprzestrzeni. W pozostałych rolach: Rachel McAdams, Tilda Swinton i Chiwetel Ejiofor.
„The Batman”: Nowy początek
Robert Pattinson w tym roku stanął w szranki z Christianem Bale’em i jego poprzednikami w kostiumach Mrocznego Rycerza; z Michaelem Keatonem na czele.
Film Matta Reevesa, otwierający nową erę Batmana, na wielkim ekranie wydaje się jeszcze bardziej ponury niż trylogia Nolana sprzed kilkunastu lat. Spowite mrokiem Gotham zaludniają niemal wyłącznie czarne charaktery, z którymi musi zmierzyć się nieszczęśliwy neurotyk Bruce Wayne. Pattinsonowi dotrzymuje kroku Zoë Kravitz jako Kobieta-Kot. W pozostałych rolach Paul Dano, nierozpoznawalny pod charakteryzacją Colin Farrell i Jeffrey Wright.
Bonus „Spider-Man Uniwersum”: Wersja animowana
Na liście Rotten Tomatoes, wyróżniającej najlepsze filmy w historii kina, za najwybitniejszą superprodukcję uznano nagrodzoną Oscarem animację z 2018 roku. W filmie Boba Persichettiego, Petera Ramseya i Rodneya Rothmana Spider-Manem w swoim uniwersum zostaje nastolatek Miles Morales, który mierzy się z całkiem dorosłymi wyzwaniami, jednocześnie poznając moc przyjaźni, gdy na horyzoncie pojawia się cała pajęcza ekipa. Kontynuacja w kinach za rok.
Więcej o ikonach kina przeczytasz w listopadowym wydaniu „Vogue Polska” pod hasłem „Icons”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.