Nic tak nie rozkręca bożonarodzeniowej atmosfery jak seans ulubionego świątecznego filmu w gronie najbliższych. I nic tak nie psuje nastroju jak nieudana gwiazdkowa produkcja. Wybieramy tytuły, które trzeba zobaczyć chociaż raz, i te, których lepiej nie oglądać wcale.
Najlepsze: „To właśnie miłość”
Losy dziesięciu londyńczyków nieoczekiwanie krzyżują się podczas świątecznych przygotowań, a gwiazdkowa atmosfera pomaga im odnaleźć spokój ducha i odzyskać wiarę w miłość. Mimo upływu lat od premiery brytyjska komedia z gwiazdorską obsadą spełnia wszystkie wymagania stawiane świątecznym klasykom. „To właśnie miłość” bawi, wzrusza i wprawia w bożonarodzeniowy nastrój. Czego chcieć więcej?
Najgorsze: „Kochajmy się od święta”
Gwiazdorska obsada nie była w stanie uratować innej świątecznej komedii. „Kochajmy się od święta” to historia czterech pokoleń rodziny Cooperów, którzy spotykają się, by spędzić razem „najpiękniejszy czas w roku”. Niestety, magia pryska (na ekranie i poza nim), gdy przy wigilijnym stole zaczynają wychodzić na jaw kolejne sekrety. Krytycy zastanawiają się, w jaki sposób twórcy przekonali tak dużo dobrych aktorów, na czele z Diane Keaton i Timothéem Chalametem, do udziału w tak złym filmie.
Najlepsze: „Kevin sam w domu” i „Kevin sam w Nowym Jorku”
„Kevina samego w domu” można kochać lub nienawidzić, ale trudno odmówić mu statusu produkcji kultowej. W ubiegłym roku komedia świętowała 30. urodziny. Starcie zaradnego chłopca i dwóch nieudolnych złodziejaszków wciąż ogląda się z taką samą przyjemnością jak za pierwszym razem, a seans filmu to sprawdzony tytuł na wigilijny seans w gronie najbliższych.
Najgorsze: „Alex sam w domu”, „Kevin sam w domu 4” i inne odsłony franczyzy
O ile pierwsze dwie pierwsze części świątecznej serii zdobyły serca milionów widzów na całym świecie, każdą kolejną przyjęto raczej chłodno. Nic dziwnego – filmy bazują na tych samych schematach, nie wznosząc do historii nic nowego, poza kilkoma dodatkowymi bohaterami. Z tego samego powodu fani „Kevina” nie pozostawili suchej nitki na najnowszej odsłonie franczyzy – „Nareszcie sam w domu”.
Najlepsze: „Grinch. Świąt nie będzie”
Tytułowy Grinch to społeczny wyrzutek, który motywowany dziecięcymi traumami, decyduje się zepsuć święta obywatelom Ktosiowa. Podczas swojej złowieszczej misji zgorzkniały bohater poznaje Cindy Lou, małą dziewczynkę, która pomaga mu na nowo pokochać święta. Aktualny pozostaje przekaz filmu: święta to nie tylko prezenty, lecz przede wszystkim czas wspólnej celebracji i refleksji.
Najgorsze: „Jack Frost”
Podczas gdy Grinch okazał się przyjaznym stworem o wielkim sercu, Jack Frost stał się postrachem najmłodszych widzów. Podobno część dziecięcych widzów była tak przerażona ożywionym bałwanem, że rodzice musieli zabierać ich z seansów. Choć „Jack Frost” miał podejmować ważny temat przeżywania żałoby w czasie świąt, przekaz zaginął pośród mało wyszukanych żartów i fabularnych luk.
Najlepsze: „Cud na 34. ulicy”
Miłośnikom świątecznych filmów w klimacie retro polecamy „Cud na 34. ulicy”. To opowieść o tym, jak na nowo odkryć w sobie magię świąt i dziecięcą wyobraźnię. Tak jak Doris Walker i jej córka Susan, które z pomocą tajemniczego przybysza uczą się cieszyć gwiazdkową atmosferą i wspólnie spędzonym czasem. A jeśli już wybierzecie seans „Cudu na 34. ulicy”, warto też sięgnąć po inne klasyki minionych dekad, takie jak „To wspaniałe życie” czy „Białe Boże Narodzenie”.
Najgorsze: „Spisek w Boże Narodzenie”
Podczas gdy „Cud na 34. ulicy” skutecznie ożywia magię świąt nawet w największych gwiazdkowych sceptykach, to „Spisek w Boże Narodzenie” skutecznie ją zabija. Hallie i jej brat Ethan mają jedno życzenie – by ich rozwiedzeni rodzice do siebie wrócili. W tym celu planują zawiłą intrygę, która ma sprawić, że kolejne święta znowu wszyscy spędzą razem. Banalna fabuła, przerysowane postacie i slapstickowy humor nie zdobyły uznania widzów i krytyków – o czym najlepiej świadczy rekordowo niska ocena 0% na platformie Rotten Tomatoes.
Najlepsze: „A Very Murray Christmas”
Sofia Coppola nigdy nie sądziła, że nakręci film o świętach. Dorastając, nie była fanką gwiazdkowych historii, bo wydawały jej się zbyt przesłodzone. Dlatego gdy zaczęła pisać „A Very Murray Christmas”, chciała, by scenariusz mówił o różnych emocjach – od samotności po nadzieję. Świąteczna komedia to historia jednego wieczoru. Gdy koncert wigilijny zostaje odwołany, Bill Murray zmuszony jest spędzić Gwiazdkę w hotelowej restauracji. Magia świąt sprawia, że grupa nieznajomych odnajdzie w sobie rodzinę daleko od domu.
Najgorsze: „Zły Mikołaj”
„Zły Mikołaj” miał w założeniu twórców łamać reguły klasycznego filmu świątecznego. Willie, alkoholik i seksoholik, zarabia na życie, przebierając się za Mikołaja. Cyniczny bohater doświadcza duchowej przemiany, gdy poznaje małego Thurmana i postanawia mu pomóc w walce ze szkolnymi prześladowcami. Pełen seksistowskich i fatfobicznych żartów film to zaprzeczenie świątecznej komedii, bo pozostawia niesmak jeszcze na długo po seansie. „Nawet martwy renifer na dachu wydaje się zabawniejszy niż ten film”, pisali bezlitośni krytycy.
Najlepsze: „Randki od święta”
Choć lista świątecznych filmów wydaje się nie mieć końca, każdego roku na ekrany kin i do platform streamingowych trafia nowa porcja gwiazdkowych produkcji. W 2020 roku jedną z lepszych okazały się „Randki od święta”. To historia dwójki ludzi, którzy postanawiają udawać parę, by uniknąć niezręcznych randek w ciemno, organizowanych przez ich rodziców. Lekka i pełna humoru komedia jest świątecznym filmem na miarę XXI wieku. Podobnie jak kilka innych produkcji ostatnich lat, w tym „Świąteczny szok” o tęczowych świętach i serial „Facet na święta”.
Najgorsze: „Świąteczny kalendarz”
Nie brakuje jednak również takich filmów, które okazują się klapą lub zwyczajnie przechodzą bez echa. Dobrym przykładem jest „Świąteczny kalendarz” o trójkącie miłosnym między fotografką Abby, jej kolegą z dzieciństwa Joshem i nowo poznanym Ty’em. W tle magiczny kalendarz podarowany jej przez ukochanego dziadka. Przewidywalna do bólu fabuła zwyczajnie nudzi i nim seans dobiegnie końca, marzymy już, by sięgnąć po raz dziesiąty po ulubiony świąteczny film.
Zobacz także:
- Najlepsze świąteczne filmy Netflixa, do których co roku wracamy
- Świąteczne klasyki. Wybieramy najlepsze bożonarodzeniowe filmy
- Najlepsze świąteczne komedie romantyczne do obejrzenia na Netflixie
- Wzruszające świąteczne filmy o miłości w sam raz na maraton z ukochaną osobą
- Mniej znane filmy świąteczne, które powinny znaleźć się na twojej liście gwiazdkowych klasyków
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.