Tydzień mody w Kopenhadze łączył w tym sezonie tradycyjne pokazy z wirtualnymi prezentacjami. Projektanci pokazali innowacyjne kolekcje, utwierdzając nas w przekonaniu, że skandynawski styl jest bezkonkurencyjny. Zaostrzyli też apetyt branży na „Vogue Scandinavia”, który zadebiutuje na rynku wydawniczym w przyszłym roku.
Mark Kenly Domino Tan: Prostota, która daje nadzieję
Uwaga, minimalistki, oto wasz nowy ulubieniec. Duński projektant tworzy w estetyce bliskiej Christophe’owi Lemaire’owi i The Row – w jego kolekcjach dominują jasne kolory, oversize’owe, otulające sylwetkę fasony i androgyniczny szyk.
Wszystkie te elementy Tan zawarł także w nowej kolekcji. Z łatwością bawił się proporcjami, chętnie eksperymentował z warstwami i detalami, z przymrużeniem oka potraktował sezonowość – modelki ubrał zarówno w długie sukienki i cienkie bermudy, jak i mięsiste płaszcze oraz obszerne koce. W sam raz na nieprzewidywalną skandynawską pogodę.
Designers Remix: Drugie życie ubrań
Dom mody założony w 2002 roku przez Charlotte Eskildsen działa zgodnie z zasadami zrównoważonej mody. Tym razem, oprócz projektów uszytych z najlepszej jakości naturalnych tkanin, zaprezentowano kapsułową kolekcję sukni powstałych z recyklingu przedmiotów codziennego użytku. Jedna została stworzona na bazie tkaniny pozyskanej ze starej kanapy. Druga zrodziła się ze zreinterpretowanej zasłony. A jeszcze inna w poprzednim życiu była… poduszką. Prawdziwy remiks!
Wrażenie robiła także pozostała część kolekcji. Eskildsen zaprezentowała oversize’owe trencze, marynarki, które raz stanowiły część garnituru, a kiedy indziej pełniły funkcję spódnicy, sportowe szorty z pikowanej bawełny i koszule z mocno za długimi rękawami. Wszystkie utrzymane były w stonowanej kolorystyce kości słoniowej, bieli i beżu, przełamywanej gdzieniegdzie odcieniami granatu i błękitu.
Rodebjer: Dla każdego coś miłego
Znaczną część kolekcji na sezon wiosna–lato 2021 Carin Rodebjer stworzyła w zaciszu domowym podczas przymusowej izolacji. Widać w niej tęsknotę za latem – wakacjami, kolacjami z przyjaciółmi, rowerowymi przejażdżkami po centrum Kopenhagi. Królują w niej luz i swoboda, ale także ogromna dbałość o detale – spiczaste kołnierzyki, wycięcia i marszczenia w talii, rękawy o przeskalowanej konstrukcji i kilka nakładanych na siebie w różnych konfiguracjach guzików.
Rodebjer kochają miłośniczki nonszalanckiego stylu boho. Projektantka o nich nie zapomniała. Stworzyła lejące sukienki o fasonie kaftanów, swetry w kolorowe pasy i wiklinowe akcesoria. Nowa odsłona marki przypadnie też do gustu maksymalistkom, które przyszłoroczne wakacje spędzą w kwiecistych total lookach inspirowanych latami 70., obszernych marynarkach w kolorze intensywnej fuksji oraz żakardowych sukienkach z falbaną przy dekolcie.
Remain Birger Christensen: Po drugiej stronie lustra
Pokaz Remain zrobił tak duże wrażenie, jak sama kolekcja. Zorganizowano go na dziedzińcu przed muzeum Thorvaldsen, na powierzchni ponad 100 mkw. i – ze względu na rygorystyczne zasady bezpieczeństwa – przy limitowanej liczbie gości. Kontrastem dla neoklasycystycznej architektury budynku był futurystyczny, lustrzany wybieg, który jeszcze mocniej podkreślał intensywność kolorów nowych projektów z portfolio marki.
Minimalistyczne projekty Remain w większości uszyte były ze skóry (to już znak rozpoznawczy marki) i w mocnych, oślepiających wręcz kolorach – pomarańczowym, błękitnym, żółtym i czerwonym, które nosi się w duetach, a nawet tercetach. Twórcy marki nie zapomnieli o fankach bardziej klasycznych odcieni. Dlatego wśród sylwetek nie zabrakło prostych czarnych trenczy, białych topów dzierganych z mięsistej dzianiny, krótkich marynarek w kolorze gołębiej szarości i dżinsowych kompletów.
Wraz z kolekcją na wiosnę–lato 2021 Remain zaprezentowało także kapsułową linię stworzoną we współpracy z (di)vision – marką, która swoje projekty szyje wyłącznie z innych, powstałych już ubrań. Ubrania z minikolekcji Remain będą powstawać na zamówienie, z nadwyżek materiałów z poprzednich sezonów i produkowane będą wyłącznie w Kopenhadze.
Saks Potts: Powrót do przeszłości
Zaczęło się od płaszcza. Dziś oferta marki Saks Potts to pełna linia ready-to-wear i akcesoria. Nowa odsłona Saks Potts (założonej przez przyjaciółki – Catherine Saks i Barbarę Potts) przenosi nas do początków XXI wieku, gdy mainstreamowymi klubami władało disco, a w podziemiach odkrywało się nu rave. Są w niej motocyklowe komplety z niebieskiej skóry, dodatkowo wysadzane mieniącymi się kryształkami. Są futra, które nosi się na gołe ciało, w połączeniu z wzorzystymi rajstopami. Są kuse sukienki z koronki, przez którą prześwituje zmysłowa bielizna. Są też dodatki, które dziś na pewno pamiętają wszyscy dwudziestoparolatkowie: białe kozaki, czółenka z ostrym noskiem i paski z łańcuchów. Efekt? Zmysłowy, ale bez przekraczania granicy dobrego smaku.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.