Nawet jeśli twój look to zero koloru, w 2024 roku warto dać się namówić na drobne eksperymenty choćby tylko po to, by zweryfikować, czy hasło „naturalność” wciąż znaczy dla ciebie to samo, co dotychczas.
Make-up no make-up w wersji 3.0, prezentujący się na wybiegach w odświeżonych wydaniach jako low key luxury czy balletcore, nie ma w sobie nic z powściągliwej skromności swego pierwowzoru. Przeciwnie: choć trudno dokładnie powiedzieć, co się zmieniło, gołym okiem widać, że skóra jest w szczytowej formie – wypoczęta i zrelaksowana jak po weekendzie w spa. Aleksandra Artychowska, makijażystka Armani Beauty, przekonuje, że taki look, choć robi wrażenie, wcale nie wymaga wielu zabiegów, a przy odrobinie wprawy oraz umiejętnym doborze kosmetyków może zostać wykonany nawet jednym produktem. Przedstawiamy sześć kosmetyków do makijażu, które w tym pomogą.
Róż w wersji glazed blush
Ekspertka przekonuje, że trend, by cały makijaż wykonać właśnie przy pomocy różu, aplikując jego niewielką ilość także na ruchomą powiekę, wzdłuż linii włosów i – minimalnie – na szczycie nosa, wciąż nie słabnie. Jeśli na co dzień się nie malujemy, raczej nie będziemy chciały próbować go w ekstremalnej wersji aura blush czy blush draping, natomiast opcja soczystego glazed blush zdecydowanie warta jest spróbowania. Do stworzenia total looku na bazie różu w naturalnej wersji sprawdzi się każdy kosmetyk w formie kremowej, który możemy wklepać w skórę palcem. Róż w kamieniu będzie w tym przypadku zbyt silnie napigmentowany, a chodzi nie tyle o kolor, co o efekt subtelnego podkreślenia rysów.
Róż od Armaniego z inteligentnym pigmentem pomyślany został w taki sposób, by nie tyle barwić skórę, imitując rumieniec, co raczej optycznie wykreować efekt świeżości. Płynna konsystencja, idealnie wtapiająca się w skórę, minimalizuje ryzyko błędu (kosmetyku nie da się przedawkować), a lotne olejki mają także walor pielęgnacyjny, zapewniając skórze efekt naturalnego odbicia światła.
Tint zamiast podkładu
Dlaczego warto polubić się z kosmetykami typu tint? Maksymalnie lekkie, nieodczuwalne na skórze formuły i dodatek pielęgnujących substancji aktywnych oraz dopasowującego się do skóry pigmentu dają efekt lepszy niż niejeden podkład.
W kremie Zo Skin Health Smart Tone Skin SPF obok witaminy C, której zadaniem jest ujednolicenie kolorytu, znajdziemy wspierające ją w tym mikroperełki zawierające pigment uwalniający się w trakcie aplikacji, który utlenia się, idealnie imitując naturalny odcień skóry. Z kolei aksamitna biodynamiczna emulsja Velo SPF 50 hiszpańskiej, tworzącej w duchu eco-luxury marki Ayuna z dodatkiem lipidów i wspierających zdrowy mikrobiom postbiotyków wyposażona jest w świetlisty koloryzujący mineralny filtr, który choć pozostaje niezauważalny na skórze, wyrównuje jej teksturę i zapewnia przyjemne rozświetlenie.
Puder w wersji light
Jeśli jedynym produktem, jaki kładziemy na wypielęgnowaną skórę, jest puder, warto zwrócić szczególną uwagę na jego aplikację. Makijażystka podpowiada, że w przypadku, gdy zaaplikujemy go trochę za dużo, możemy w łatwy sposób pozbyć się jego nadmiaru bez konieczności wykonywania demakijażu. Wystarczy spryskać twarz tonikiem, hydrolatem albo wodą termalną (egzaminu nie zda tylko zwykła woda) i oklepać skórę opuszkami palców. W ten sposób wprawimy drobinki pigmentu w ruch, nie naruszając przy tym cieniusieńkiej struktury filmu, który puder utworzył na skórze, i unikając tworzenia się smug.
Kreska z cieni do oczu
W minimalistycznym i niemal niewidocznym, ale dającym zdecydowany efekt makijażu warto też pokusić się o podkreślenie oka. Nowoczesny make-up no make-up będzie w tym wypadku oznaczał operowanie nie tyle kolorem, co odbiciem światła. Ekspertka podpowiada, by unikać matowych cieni, które dadzą efekt płaskiej plamy koloru, i znaleźć taki, który pozostając w gamie nude, zapewni jej efekt delikatnego skrzenia. Jeśli kosmetyk dostępny jest z aplikatorem, możemy użyć go w minimalistycznej wersji, wykonując kreskę wzdłuż linii rzęs. Taki gest doda spojrzeniu świeżości i obroni się nawet w przypadku opadającej powieki. Jeśli chcemy zapewnić skórze nieco rozświetlenia, ten sam kosmetyk, szczególnie w szampańskich tonach, sprawdzi się nałożony jako rozświetlacz.
Krem pod oczy zamiast korektora
Z kolei skóra pod okiem nabierze większej świetlistości, jeśli w pielęgnacji sięgniemy po kosmetyki wyposażone w specjalną formułę soft-focus z nutą koloru. Rozświetlający krem z peptydami i niacynamidem z Dr. Ambroziak Laboratorium pozwala całkowicie zrezygnować z korektora: jego formuła stworzona jest z dodatkiem beżowego pigmentu, który pozwoli delikatnie, niemal niezauważalnie wyrównać koloryt, nie gromadząc się przy tym w drobnych załamaniach i zmarszczkach. Podobnie ten z logo Fridge by Yde – nieco bardziej kremowy – zapewni okolicy oka lekko perłowe wykończenie.
Błyszczyk do ust jako must have
W naturalnym makijażu ust warto zwrócić uwagę na kosmetyki, które zaliczają wielki powrót. Mowa o kolorowych błyszczykach, olejkach do ust i beauty balmach, które w odnowionej, unowocześnionej formule wyposażonej w silnie pielęgnacyjne kompleksy zgodnie z prognozami ekspertki już wkrótce zagoszczą masowo w portfolio najlepszych luksusowych marek.
To ciekawa pozycja pod wieloma względami: pozwala bez ryzyka błędu próbować nawet odważniejszych kolorów, np. czerwieni czy modnej w tym sezonie oberżyny, a także stopniować efekt krycia, wciąż poruszając się w estetyce bardzo delikatnego makijażu. W parze z naturalną konturówką – wystarczy podkreślić łuk kupidyna, środek dolnej wargi oraz przecinającą ją pionowo linię oraz opcjonalnie lekko zaakcentować kąciki, by stworzyć look, z którym nie będziemy chciały się rozstać.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.