Od pomadki Hermès przez perfumy Giorgio Armani po krem Chanel. Dlaczego warto zainwestować w kosmetyki z wymiennymi wkładami?
Koncepcja opakowań kosmetyków, które nadają się do ponownego napełnienia, na dekadę utknęła w kategorii mydeł w płynie. Niewielkie różnice w cenach (nowe opakowanie produktu kontra torebka z samym kosmetykiem) i ówczesna, dosyć niska świadomość społeczna dotycząca szkód, jakie niesie nadmiar plastiku w środowisku, ograniczyła zasięg tego trendu. Podobnie było z powoli pojawiającymi się „źródełkami”, czyli miejscami, w których można było uzupełnić pustą butelkę po ulubionym kosmetyku. Pierwszą taką stację w Polsce (w warszawskiej Arkadii), która pozwalała na ponowne napełnienie dowolnego flakonu perfum, oferował Mugler. Jakiś czas później podobną usługę w eksperckich salonach wprowadził L’Oréal Professionnel – dotyczyła naturalnych szamponów do włosów z profesjonalnej linii Source Essentielle. Jednak oba projekty natrafiły na ograniczenia: higieniczne restrykcje, które pozwalały tylko na trzykrotne uzupełnienie szamponu, czy to, że perfum używa się latami (wiele Polek po prostu kocha kolekcjonować puste flakony).
Ekologia i ekonomia
Na szczęście dziś wiemy o ekologii więcej, a pojęcie śladu węglowego, w którym kosmetyki mają spory udział (to nie tylko produkcja, lecz także transport czy przechowywanie), nie jest nam obce. Wracamy do refill już nie tylko w mydłach w płynie, szamponach i żelach pod prysznic, lecz także w ekskluzywnym makijażu czy pielęgnacji. Dlaczego lepiej kupować sam wkład? Bo jest lżejszy w transporcie, łatwiejszy do zmagazynowania (o regularnych, pasujących do siebie jak klocki kształtach), w tekturowych, łatwo recyklingowalnych lub/i pochodzących z recyklingu opakowaniach, z minimalnym nadrukiem, bez ciężkich plastikowych elementów, takich jak połyskujące złotem wieczko. Kupowanie wkładów pozwala zrobić coś dobrego dla planety. Co prawda w skali mikro, ale przecież wszystkie wielkie zmiany zaczynają się od małych kroków (kto pamięta pierwsze podejścia Arety Szpury przekonującej ludzi, by zrezygnowali z plastikowych słomek?). Jest jeszcze jeden argument na rzecz refill. Wkłady, w porównaniu do oryginalnego opakowania, są po prostu tańsze. W naszym przeglądzie od kilkudziesięciu do nawet kilkuset (!) złotych.
Pomadka Sisley Phyto-Rouge Shine: Wypolerowane usta
Jest miękka jak masełko i przyjemnie ślizga się po ustach, zostawiając na nich połyskującą powłokę, która odbija światło jak tafla wody. Jedna z niewielu pomadek, którą można komfortowo nosić zimą przy maseczce, bo w składzie ma zaawansowany kompleks nawilżający z kwasem hialuronowym. Nie dość, że nie wysusza, to jeszcze dobrze regeneruje spierzchnięte usta. Dostępna w dwóch wykończeniach: błyszczącym i opalizującym. Wymienny wkład zamkniesz w biało-złotym opakowaniu w zebrę.
Krem rewitalizujący N°1 de Chanel: Kameliowe smoothie dla skóry
W nowej linii, która ma szansę zostać numerem jeden wielu kobiet, marka wykorzystała swój emblematyczny kwiat do maksimum (stanowi aż 70 proc. całej formuły kosmetyku). W składzie kremu znalazł się ekstrakt z czerwonej kamelii (płatków) oraz olejek (z nasion). Kosmetyk przyjemnie rozluźnia skórę, mimo że długotrwale stosowany ma ją napiąć i pozbawić zmarszczek. Ma sensualną konsystencję i zapewnia skórze zdrowy blask. Wkładem w czerwonym kubku uzupełnisz równie czerwony słoiczek kremu.
Woda perfumowana Giorgio Armani My Way: Talizman na drogę
Woda perfumowana, która powstała w pandemii, była odpowiedzią na potrzeby tego czasu: podróżowaliśmy w wyobraźni, szukając pod zapisanymi w głowach zapachami wspomnień z pięknych miejsc i dobrych chwil. Nuty bergamotki z Kalabrii, kwiatów pomarańczy z Egiptu, indyjskiej tuberozy i jaśminu oraz wanilii burbońskiej z Madagaskaru miały nas za to przenieść w kolejną podróż: od Włoch po Afrykę. Wkładem uzupełniającym (dostępnym także w wersji Intense) w szklanym opakowaniu można trzykrotnie uzupełnić flakon 50 ml, zamknięty korkiem przypominającym szlachetny kamień talizman. Na szczęście!
Nawilżający krem do twarzy Tata Harper Water-Lock Moisturizer: Wilgoć zamknięta na kłódkę
Właściwości kremu o chłodzącej, żelowej konsystencji dobrze opisują hasła znane z innej urodowej dziedziny. Dla skóry jest jak „base coat”, czyli baza, nie tylko pod makijaż, choć rzeczywiście peptydy z pomarańczy i cząsteczki owoców granatu robią w tym zakresie niezłą robotę (efekt silikonu bez silikonu). Krem jest bazą codziennej pielęgnacji i jej mocnym filarem: nawilżenie uwalnia się powoli i długo utrzymuje w skórze. Krem działa też jednocześnie jak „top coat”, chroniąc cerę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. I pachnie tak, jak wszystkie kosmetyki Tata Harper: naturalnie obłędnie! Wkład włożysz do zielonego słoiczka z higienicznie zasysającą produkt pompką.
Puder La Bouche Rouge La Terre Blonde: Opalenizna z Saint-Tropez
Francuzki lubią się opalać, ale nie godzinami leżeć na słońcu, dlatego ich opalenizna jest zawsze bardzo subtelna, a skóra wygląda zdrowo. Podobny efekt pozwala wyczarować delikatnie brązujący puder z nawilżającym kwasem hialuronowym i dodatkiem mąki ryżowej. Aż 96 proc. składników naturalnych umieszcza go w popularnej kategorii naturalnych kosmetyków do makijażu. Kasetkę z wkładem schowasz do białego i magnetycznego puzderka ze skóry, a następnie do beżowego, również skórzanego etui.
Pomadka Rouge Hermès: Definicja satynowego wykończenia
Wszystkie porównania do it-bag czy ikonicznej apaszki są na miejscu. Pomadka Hermès jest właśnie z kategorii „it”. To po prostu dzieło sztuki. W dodatku wersja satynowa w końcu pokazuje, o co tak naprawdę chodzi w tym wykończeniu: usta są lekko matowe, ale bez pudrowości, ma mocne krycie, ale nie rozmazuje się i nie zjada. Na jej ostateczny kształt miał wpływ projektant Pierre Hardy (pomysł na opakowanie), dyrektor artystyczna damskich kolekcji Bali Barret (kolory), dyrektor kreatywny Hermès Beauty Jérôme Touron (koncepcja kategorii makijaż) oraz noska pracująca przy zapachach, Christine Nagel (zapach szminki). Wkład włożysz do magnetycznego opakowania wykonanego w całości z metalu.
Krem nawilżający Fenty Skin Hydra Vizor SPF 30: Ukochany niacynamid
W marce Rihanny nie ma słabych zawodników. Większość produktów nadaje się do skóry mieszanej i tłustej, którym trudniej dobrać właściwą pielęgnację. Krem z niacynamidem robi wszystko to, za co kochamy witaminę B3: zwęża pory, reguluje wydzielanie sebum, zwalcza stany zapalne, rozjaśnia przebarwienia i oczywiście nawilża. Choć kosmetyk może wydawać się wakacyjny (zapach melona, wysoki filtr SPF30), warto go używać przez cały rok. Wkład typu airless z pompką włożysz do tubki w charakterystycznym fioletowym odcieniu.
Wygładzająco-Kryjący Krem BB Veoli Botanica: Więcej niż makijaż
Produkt typu BB, ale bliżej mu do CC. Jest gęsty, bardzo dobrze kryje i mimo sporej ilości naturalnych składników, nie warzy się i nie tworzy efektu maski. Spokojnie można nim zastąpić podkład, nawet przy większej ilości niedoskonałości na skórze i cerze, która świeci się już po kilku godzinach. W składzie fitoaktywny ekstrakt z niebieskiej stokrotki, wygładzające skórę cyklopeptydy i „zdrowy” mineralny filtr SPF20. Korzystając z możliwości kupienia samego wkładu, można włożyć do kosmetyczki dwie wersje: w jaśniejszym odcieniu na zimę i ton ciemniejszy na lato. Wkład z pompką typu airless pasuje do opakowania z matowego, mlecznego szkła.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.