Gdy zniesiono obowiązek noszenia maseczek, gwałtownie wzrosła sprzedaż szminek. W letnim makijażu warto zainspirować się trendami z wybiegów. U Balmain, Versace, Hermèsa i Saint Laurent królowały klasyczne czerwienie, u Blumarine, Chanel, Diora i Miu Miu dziewczęce róże i subtelne odcienie nude. A jakie kolory na wakacje polecają nasi najlepsi makijażyści?
Eryka Sokólska: Czerwień, róż i nude
Letni makijaż ust bazuje na trzech głównych kolorach: czerwień, róż i cieliste odcienie w wersji z ciemniejszym konturem. Klasyk klasyków, czyli czerwień, jest kwintesencją kobiecości. Szlachetności nadaje jej matowe wykończenie.
Moim odkryciem jest czerwień Don’t Stop Nars Powermatte Lip Pigment. Matowy kolor oraz płynne, trwałe i ultralekkie wykończenie sprawiają, że szminkę wspaniale się nosi. Do tego bardzo wygodny aplikator, który ułatwia precyzyjne nałożenie. Sama pomadka jest plastyczna, można więc w razie potrzeby „rozpracować” kontury. Warto pamiętać, że mocne kolory wymagają wprawy w aplikacji. Dlatego zacznij od środka ust, a następnie przejdź do kącików. W dziennych makijażach lubię stosować efekt rozmytych krawędzi – wtedy usta wtapiają się w skórę wokół warg.
Z kolei różową szminką w tym sezonie posługujemy się nieco niedbale, najlepiej wklepując ją w wargi opuszkiem palca lub rozcieramy kontury pędzlem do ust. Jak uzyskać efekt rozmycia? Nałóż pomadkę na całe wargi po zewnętrznym konturze ust, a następnie pędzlem typu kulka rozblenduj kontury poza obrys.
Mocnym trendem są też jasne usta ze starannie obrysowanym konturem, koniecznie o kilka tonów ciemniejszym. Trend rodem z lat 80. i y2k pojawił się m.in. na pokazie Acne. Taki makijaż ust (choć kontrowersyjny) najlepiej prezentuje się w błyszczącej, lśniącej wersji. Do jego wykonania bardzo lubię stosować jedną z moich ulubionych pomadek o długotrwałym działaniu - Lipfinity od Max Factor. Można wcześniej użyć ciemniejszej konturówki, albo zastosować pomadki w dwóch kolorach: jasnym i ciemniejszym. Jej trwałość jest genialna, aż do zmycia olejkiem dwufazowym. Składa się z dwóch produktów: kolor plus sztyft nawilżający, który również nabłyszcza. Kolor jest płynny, a wygodny aplikator zapewnia precyzję aplikacji. Zastyga na mat, a po pełnym zastygnięciu aplikuje się sztyft, który zapewnia komfort na ustach i lśniącą warstwę. I co ważne, nie ściera się pod maseczką. Mój ulubiony odcień dający efekt pogłębionych naturalnych ust to 160. Aby zapewnić sobie komfort noszenia matowych pomadek i tych o przedłużonym działaniu, warto wcześniej wykonać peeling, a przed samą aplikacją szminki nałożyć na usta cienką warstwę podkładu. Dodatkowo ułatwi to aplikację i przedłuży trwałość.
Sergiusz Osmański: Lekki mat
Zachwyciły mnie płynne, matowe pomadki Rare Beauty Seleny Gomez. Podoba mi się też filozofia marki, która sprzeciwia się dyktaturze doskonałości. Szminki nie są zbyt mocno napigmentowane, ciężkie, ani kleiste – to nowość w matowych pomadkach. Z odcieni wybieram lekki nude nie z pigmentem żółtym, który daje płaską powierzchnię, tyko z kroplą pigmentu różowego. Są też mocniejsze kolory – bordo na pograniczu brązu, czy rosyjska czerwień. Dzienna paleta gwarantuje naturalny efekt. To idealny wybór dla dziewczyn, które wcześniej bały się matowych pomadek.
Agnieszka Wilk: Soczysta czerwień
Latem makijaż rządzi się swoimi prawami. Stawiam na lekkość. Jakie pomadki polecam? Takie, które łączą w sobie makijaż i pielęgnację, czyli wszelkiego rodzaju tinty do ust, nawilżające pomadki koloryzujące i balsamy koloryzujące. Mój faworyt to Brilliant Signature od L'Oreal Paris, w odcieniu 311 Be Brilliant – odcień soczystej truskawkowej czerwieni, lekka formuła, łatwa aplikacja. Nie czuć jej na ustach, choć utrzymuje się długo.
Uwielbiam też kremowy róż do policzków Stay Vulnerable Melting Blush od Rare Beauty w odcieniu jagodowym. Można go używać na policzki, usta i oczy. Taki produkt wklepujemy palcem w usta, delikatnie rozcierając kontury.
A jeśli mam ochotę na coś bardziej wyrazistego w kolorze i matowego w wykończeniu, wybieram pomarańczowe czerwienie, np. Hermès Beauty w kolorze Rouge Exotique.
Jestem też wielką fanką pomadek Pat McGrath. Każdego lata noszę na ustach Obsessed! MatteTrance™ – jedwabisty, luksusowy, niesamowicie przyjemny mat w jednym z najpiękniejszych odcieni ciepłej czerwieni. Te pomadki są jak małe dzieła sztuki.
Sylwia Rakowska: Brzoskwiniowy błysk
Mój faworyt to błyszczyk Dr Irena Eris Dusty Peach. Odcień chłodnej brzoskwini nadaje się do każdego typu urody. Olejki makadamia i jojoba nawilżają i odżywiają usta. Dusty Peach ma idealną konsytencję, więc nakładam go też na policzki jako rozświetlający róż.
Iza Kućmierowska: Jeden za wszystkich
Mój sposób na romantyczny makijaż? Wystarczy wklepać odrobinę szminki w nawilżone usta tak, jak na co dzień robią Francuzki. Kupując idealną szminkę, warto myśleć o niej jako o kosmetyku wielofunkcyjnym. Tą szminką zrobiłam cały makijaż oczu, ust i policzków.
Zosia Krasuska-Kopyt: Po pierwsze, pielęgnacja
Od kiedy chodzimy w maseczkach, przestałam używać szminek. Właściwie w ogóle się nie maluję. Stawiam na pielęgnację, dlatego moim głównym produktem do ust jest balsam regenerujący Biokiss Biologique Recherche.
Jeśli chodzi o pomadki, to też wybrałam połączenie koloru i pielęgnacji – Lip Treatment Oil Hourglass w odcieniu Adorn. Ten produkt jest przeciwstarzeniowy, nawilżający i ma antybakteryjną końcówkę. Takie produkty są na tyle bogate w witaminy i składniki nawilżające, że nasze usta wyglądają dobrze w naturalnym kolorze. Jeśli decydujemy się na mocny kolor, to moim sposobem z czerwonego dywanu jest przypudrowanie ust pomalowanych szminką przez rozwarstwioną chusteczkę i nałożenie kolejnej warstwy koloru. Można to powtórzyć kilkukrotnie. Trwałość koloru i brak szminki na zębach gwarantowane.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.