Znaleziono 0 artykułów
17.09.2024

Najpiękniejsze filmy Baza Luhrmanna, które trzeba obejrzeć przynajmniej raz w życiu

(Fot. 20thCentFox/Courtesy Everett Collection)

Baz Luhrmann to jeden z najciekawszych twórców współczesnego kina. Jego wizytówką stały się pełne rozmachu filmy przypominające raczej pełnometrażowe teledyski niż tradycyjne produkcje. Nic więc dziwnego, że australijski reżyser filmowy pokochał również świat mody. W dniu 62. urodzin Luhrmanna wybieramy najpiękniejsze filmy w jego dotychczasowym dorobku.

„Roztańczony buntownik”: Miłość, taniec i kamp

(Fot. materiały prasowe)

Zanim Baz Luhrmann został reżyserem, próbował szczęścia po drugiej stronie kamery. Po latach występów w teatrze i telewizyjnych produkcjach rozmaitej jakości postanowił sprawdzić się w nowej roli. Jego pierwszy film, „Roztańczony buntownik” (1992), to na wskroś kampowa historia miłosna zawodowego tancerza Scotta (Paul Mercurio) i tancerki amatorki Fran (Tara Morice), którzy postanawiają wytańczyć swoje marzenia. Debiutancki film Luhrmanna zainspirowały jego własne doświadczenia – przyszły reżyser dorastał za kulisami mistrzostw tanecznych rodziców. Z perspektywy czasu „Roztańczonego buntownika” można oglądać jako przygotowania reżysera do „Romea i Julii”. Za swój oryginalny debiut otrzymał pierwszą nominację do Złotego Globu.

„Romeo i Julia”: Szekspir na nowo

(Fot. 20thCentFox/Courtesy Everett Collection)

Zaledwie cztery lata później Baz Luhrmann nakręcił film, o którym marzył od dziecka (choć wtedy jeszcze widział się w roli nieszczęśliwego kochanka, a nie reżysera). Jego „Romeo i Julia” w niczym nie przypominałaby szekspirowskiego oryginału, gdyby nie fakt, że bohaterowie cytują sztukę od początku do końca. Australijczyk przenosi najsłynniejsze love story na słoneczną Florydę lat 90. XX wieku. Romeo Monteki (Leonardo DiCaprio) zakochuje się w Julii Kapulet (Claire Danes). To miłość od pierwszego wejrzenia. Ich skłócone rodziny zrobią jednak wszystko, by ją zniszczyć. Seans filmu Luhrmanna stał się formatywnym doświadczeniem młodych milenialsów, którzy marzyli o własnej, nieszczęśliwej miłości (i ekranowych kreacjach Prady).

„Moulin Rouge!”: Niech żyje bal

(Fot. 20thCentFox/Courtesy Everett Collection)

Najsłynniejszym tytułem w dorobku reżysera, który budzi powszechny zachwyt, pozostaje „Moulin Rouge!”. Pełen rozmachu musical przenosi nas do Paryża przełomu wieków. Do Miasta Świateł przybywa Christian (Ewan McGregor), młody poeta, który marzy o wielkiej karierze i wielkiej miłości. Jego marzenie spełnia się, gdy poznaje Satine (Nicole Kidman), słynną kurtyzanę i największą gwiazdę popularnego klubu nocnego pod czerwonym młynem. Na drodze do ich miłości staje zamożny książę (Richard Roxburgh). Zakochani wymyślają spektakularne widowisko, by potajemnie móc się dalej spotykać. Odjechany romans zapewnił Luhrmannowi pierwszą nominację do Oscara i pierwszy Złoty Glob. „Moulin Rouge!” przeszło również do historii mody, gdy w grudniu 2000 roku Nicole Kidman wystąpiła na łamach amerykańskiego „Vogue’a” jako Satine.

„Le Film”: Wielkie małe kino

(Fot. materiały prasowe)

Równie historyczna okazała się kolejna współpraca reżysera i aktorki. W „Le Film”, filmowej kampanii perfum Chanel No. 5, Kidman wcieliła się w zmęczoną życiem w blasku fleszy gwiazdę kina. Pewnego dnia jej drogi niespodziewanie krzyżują się z drogami młodego nowojorczyka (Rodrigo Santoro), który pozwala jej ukryć się przed światem w swoim mieszkaniu. Oboje wiedzą, że ich wspólne dni nie będą trwały wiecznie, dlatego obiecują sobie zapamiętać je na zawsze. Pomoże im w tym oczywiście kultowy zapach francuskiej marki. Niespełna dwuminutowy „Le Film” do dziś uchodzi za wzór modowych kampanii, a dzięki kreacji Kidman na MET Gali w 2023 roku (tej samej, którą miała na sobie w pamiętnej reklamie) miało je szansę odkryć także nowe pokolenie widzów.

„Elvis”: W rytmie rock and rolla

(Fot. materiały prasowe)

Fabularyzowana biografia króla rock and rolla (w roli głównej elektryzujący Austin Butler) w reżyserii samego Baza Luhrmanna? „Elvis” był skazany na sukces. Utrzymana w estetyce teledysku produkcja to prawdziwe filmowe przeżycie. Tempo migających przed oczami obrazów i następujących po sobie utworów, przeplecionych krzykami mdlejących fanek, sprawiają, że seans „Elvisa” przypomina przejażdżkę rollercoasterem. Reżyserowi udaje się uchwycić ewenement, jakim był amerykański idol. Szkicuje jednocześnie szerszy obraz kultury produkującej kolejne gwiazdy tylko po to, by równie szybko dać im spłonąć (przemysł kulturowy uosabia tu Tom Hanks w roli pułkownika Toma Parkera). Fani mody na pewno docenią noszone przez bohaterów kostiumy, będące hołdem dla lat 70. Wszystkie stylizacje zaprojektowała sama Miuccia Prada, prywatnie wieloletnia przyjaciółka Luhrmanna.

Julia Właszczuk
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. Najpiękniejsze filmy Baza Luhrmanna, które trzeba obejrzeć przynajmniej raz w życiu
Proszę czekać..
Zamknij