Trudno myśleć o modzie z okolic 2010 r. bez postaci Gemmy Ward. Australijska modelka równie mocno ukształtowała ówczesny krajobraz branży, jak będący wtedy na szczycie projektanci, fotografowie i styliści. Wśród modelek nie miała sobie równych – górowała w plebiscytach na najbardziej rozchwytywane twarze, biła rekordy liczby pokazów w sezonie, zgarniała najbardziej intratne kontrakty i brylowała na łamach największych magazynów. Dziś powraca po kilkuletniej przerwie – okładka najnowszego numeru „Vogue Polska” przypieczętowuje ten wyczekiwany comeback. Archiwalne zaś zdjęcia Ward z wybiegów to sentymentalny zapis mody sprzed 20 lat.
Gemma Ward miała zaledwie 15 lat, gdy zadebiutowała na światowych wybiegach, i to na specjalną prośbę Miucci Prady, która zapragnęła, by młodziutka Australijka wystąpiła na pokazie jej kolekcji w 2002 r. Od tego momentu kariera Ward potoczyła się błyskawicznie – okrzyknięto ją „nową Kate Moss”, gwiazdą pokolenia, modelką kameleonem.
Gemma Ward: Twarz anioła, dusza kameleona
Kluczem do jej sukcesu były bowiem nie tylko warunki fizyczne, lecz także plastyka, umiejętność wchodzenia w rolę, dopasowywania się do estetyki marki i wizji projektanta. Mogła być słodka i anielska jak u Oscara de la Renty i Caroliny Herrery, uosabiać wizerunek amerykańskiej dziewczyny z sąsiedztwa u Tommy’ego Hilfigera i Michela Korsa, przeobrażać się w seksownego wampa u Versace, a nawet bywać mroczna i oryginalnie dziwaczna, jeśli wymagał tego scenariusz pokazów Alexandra McQueena i Johna Galliano.
Zawieszenie kariery przez Ward w 2008 r., choć nieodżałowane przez fanów i opłakane przez jej współpracowników, było potrzebne i jej, i branży. Ward nie tylko odeszła ze świata mody, by spróbować sił w filmie. Miała dość jej destrukcyjnego charakteru i negatywnego wpływu, jaki miała na jej psychikę i relację z ciałem. Dodatkowo modelka borykała się z osobistą tragedią – w styczniu 2008 r. zmarł Heath Ledger, z którym zaczęła spotykać się rok wcześniej.
Dziś powraca – bez ambicji dotarcia na szczyt, za to wyłącznie na własnych warunkach. Zaczęła od małych kroków. W 2022 r. na australijskim tygodniu mody wystąpiła w pokazie przyjaciela, Christophera Esbera, w zeszłym roku była też gwiazdą jego kampanii. Później pojawiła się również w reklamie Courrèges, a w lutym 2024 r. poszła w mediolańskim pokazie MaxMary. Sesja okładkowa do kwietniowego numeru „Vogue Polska” przypieczętowuje ten wyjątkowy i długo wyczekiwany comeback. Celebrując to wydanie, wyruszmy w sentymentalną podróż śladami archiwalnych zdjęć Gemmy z wybiegów.
Więcej inspiracji znajdziecie w kwietniowym wydaniu magazynu „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.