Niektóre domy mody proszą ilustratorów o stworzenie nadruków na sukienki, inni projektanci inspirują się estetyką ulubionego malarza. Są też marki, które oddają pole artystom, by stworzyli coś własnego.
Elsa Schiaparelli i Salvador Dalí: Homar na sukience
Wallis Simpson zasłużyła na miano skandalistki, gdy w 1936 roku Edward VIII abdykował z angielskiego tronu, by się z nią związać. Amerykańska rozwódka rok później pojawiła się w sesji dla amerykańskiego „Vogue’a” ubrana w sukienkę, która przeszła do historii. Nie tylko za jej sprawą. „Organza Dinner Dress with Painted Lobster” jest jedną z pierwszych kreacji, które powstały w wyniku współpracy dwóch wielkich umysłów – Elsy Schiaparelli, obok Chanel najważniejszej przedwojennej projektantki, i Salvadora Dalego, mistrza surrealizmu. Sukienka ma prosty fason – szerokie ramiączka, głęboki dekolt, wcięcie w talii. To, co ją wyróżnia, to absurdalny wzór. Dalí na tkaninie namalował homara, jeden ze swoich stałych motywów, oznaczający drapieżną kobiecą seksualność. Skoro na najbardziej eleganckich przyjęciach jada się właśnie owoce morza, a nosi kreacje od wielkich projektantów, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby połączyć te dwa światy na skrawku materiału. W 1938 roku Dalí stworzył dla Włoszki kapelusz-but oraz Tear Dress. W codziennej pracy Schiaparelli inspirowała się też innymi sławnymi surrealistami – Jeanem Cocteau i Christianem Bérardem.
Comme Des Garçons i Cindy Sherman: Antymoda
Rei Kawakubo, jedna z najważniejszych japońskich projektantek, i Amerykanka Cindy Sherman mają ze sobą sporo wspólnego. Najważniejsza jest w ich twórczości dezynwoltura. Tak jak Kawakubo nie przejmuje się regułami panującymi w świecie mody, tak Sherman obala stereotypy artworldu.
W 1994 roku połączyły siły, by stworzyć kampanię reklamową, a właściwie cykl zdjęć. Zamiast wymuskanych modelek na portretach pojawiły się kobiety niedoskonałe – skulone, wynaturzone, oszpecone. Sportretowane bez filtra, ale i bez okrucieństwa. Tak jak Sherman przez całe życie fotografowała samą siebie na potrzeby kolejnych projektów artystycznych. Celem było podważanie realistycznego charakteru fotografii. Kawakubo kłóci się za to z jedną z pozornie oczywistych funkcji ubrań. Jej rzeczy nie muszą rzeźbić sylwetki, podkreślać piękna ani ukrywać mankamentów. To odrębna forma, której noszenie wymaga odwagi.
Louis Vuitton i Takashi Murakami: Logo i komiks
Amerykańskiemu projektantowi Marcowi Jacobsowi, który przewodził francuskiemu domowi mody w latach 1997-2014, udało się stworzyć jedne z najbardziej ikonicznych it bags pierwszej dekady XXI wieku. W 2003 roku we współpracy z Japończykiem, Takashim Murakamim, chętnie flirtującym z komercją, stworzył kolekcję torebek Multicolore Monogram. Monogram LV na kuferkach, plecakach i malutkich torebkach uwielbianych przez Paris Hilton nabrał tęczowych kolorów. Związek Murakamiego, czerpiącego z japońskiej tradycji i współczesnego anime, z LV trwał sześć lat. Do dziś na aukcjach poszukiwane są także torebki z linii Cherry Blossom, w której kwitnąca wiśnia nabiera komiksowego charakteru. W 2009 roku podczas Art Basel Murakami i Louis Vuitton zaprezentowali kolekcję dywanów. Podsumowaniem współpracy była krótka animacja „Superflat First Love” z 2009 roku, w której postaci z torebek ożywają i towarzyszą bohaterom w wielkomiejskich przygodach.
Longchamp i Tracey Emin: Torebki w podróży
Projekt angielskiej artystki dla francuskiej marki nie wszystkim się spodobał. Niektórzy nazywali go nawet „torebkami-potworkami”. Powstał 2004 roku z okazji dziesięciolecia modelu Le Pliage. Torebka „International Woman” stworzona przez Emin miała opowiadać historię o kobiecie, która z Le Pliage pod ręką podróżuje po świecie w poszukiwaniu idealnego mężczyzny.
Narracyjność to najważniejsza kategoria w sztuce brytyjskiej artystki, członkini ruchu Young British Artists z lat 90. Każde jej dzieło opowiada jej prywatną historię, na czele z kontrowersyjną serią „Everyone I have Ever Slept With 1963-1995”. Autobiograficzne prace przyniosły jej nominację do prestiżowej Turner Prize w 1999 roku.
Dla Longchampa patchworkowe ścinki, zdobienia i rysunki wykorzystywała do personalizowania torebek.
Prada i Michael Elmgreen oraz Ingar Dragset: Butik na odludziu
Gdy skandynawscy artyści odwiedzili swój projekt wiele lat później, nie mogli uwierzyć, że wciąż stoi. – Myśleliśmy, że będzie jedynie dokumentacją naszego działania, a z czasem zniknie – mówili Duńczyk Elmgreen i Norweg Dragset, którzy pracują razem od 30 lat. Stało się inaczej. Beyoncé i każdy inny turysta przejeżdżający przez teksańską pustynię musi zrobić selfie z butikiem na niby. Dzieło pada też bezustannie ofiarą wandali. Gdy powstało w ramach promocji kolekcji Prady wiosna-lato 2005, miało w ironiczny sposób komentować obsesję luksusowych zakupów. Po kryzysie finansowym w 2008 roku zyskało nowy wymiar – ironia przerodziła się w sprzeciw.
Louis Vuitton i Richard Prince: Jak Ratched
Marc Jacobs do tworzenia kolekcji Louis Vuitton na sezon wiosna-lato 2008 zaprosił amerykańskiego malarza, który zasłynął cyklem „Nurses”. Bohaterki jego portretów ożyły na wybiegu. Modelki, w tym Naomi Campbell, przechadzały się po nim w strojach pielęgniarek, a motywy z obrazów Prince’a trafiły na torebki LV. Do dzisiaj poszukiwane są na aukcjach.
Yeezy i Vanessa Beecroft: Ciało to narzędzie
Przyjaźń i współpraca zaczęły się 14 października 2008 roku w Ace Gallery w Los Angeles. Podczas premiery albumu „808s & Heartbreak” Kanye’ego Westa 40 nagich kobiet stało w maskach zasłaniających ich twarze. Układ przypominający tableau vivant, czyli żywy obraz, stworzyła performerka Vanessa Beecroft. Amerykanka włoskiego pochodzenia dołączyła tym samym do zespołu utalentowanych artystów, którymi inspiruje się West. Opracowała potem choreografię do teledysku „Runaway” z płyty „My Beautiful Dark Twisted Fantasy” z 2010 roku oraz na trasę koncertową Yeezus Tour (2013-2014). Konsekwencją współpracy z pogranicza muzyki i sztuki było wejście duetu do mody. W lutym 2015 roku w Paryżu odbył się pierwszy pokaz Yeezy, marki Kanye’ego. Przy każdej prezentacji pracowała Beecroft. Trzecia kolekcja Kanye’ego Westa z 2016 roku była zbudowana wokół wszystkich odcieni ludzkiej skóry – od bladego beżu po czekoladę. Performerka pomogła na wybiegu zaprezentować te nowoczesne uniformy. W 2019 roku współtworzyła także okryty niesławą pokaz Yeezy Season 4 na wyspie Roosevelta. Modelki w upale mdlały, słaniały się, siadały na trawie. – To było zaplanowane – mówiła potem Beecroft.
Alexander McQueen i Damien Hirst: Wspólna czaszka
To było przeznaczenie. Alexandra McQueena fascynowały czaszki jako symbol człowieczeństwa, grozy i śmiertelności, a rodak projektanta, Damien Hirst, na wysadzanych drogimi kamieniami rzeźbach czaszek zarabiał miliony funtów (pobił rekord, sprzedając jedno z dzieł za 111 milionów funtów w 2008 roku). Szalik w czaszki po raz pierwszy widzieliśmy w kolekcji McQueena „Irere” na sezon wiosna-lato 2003. Dziesięć lat później, już po śmierci projektanta, Hirst stworzył limitowaną kolekcję 30 projektów, łączących na materiale różne motywy memento mori – czaszkę z insektami i motylami. Wspólną inspiracją przyświecającą Brytyjczykom było „Piekło” Dantego.
Louis Vuitton i Yayoi Kusama: Kropki w roli głównej
Dyrektor kreatywny francuskiego domu mody Marc Jacobs po raz pierwszy spotkał Yayoi Kusamę, wówczas niemal 80-letnią, w Tokio w 2006 roku. – Zachwyciła mnie jej nieskończona energia, umiejętność tworzenia, wolność. Kreuje świat, który trwa wiecznie – mówił projektant. W 2012 roku połączyli siły. – Moda zawsze mnie pociągała – powiedziała artystka, słynąca z kolorowych kropek wypełniających przestrzeń każdego jej dzieła. Powstała limitowana kolekcja wibrująca czerwienią.
Raf Simons i Robert Mapplethorpe: Portrety na koszuli
Belgijski projektant Raf Simons, zafascynowany życiem bohemy artystycznej, sięgnął po albumy z fotografiami Roberta Mapplethorpe’a, który najchętniej uwieczniał ukochaną Patti Smith. Niektóre kadry Simons przeniósł na ubrania w męskiej kolekcji na sezon wiosna-lato 2017. – Nie chciałem, żeby prace fotografa były ważniejsze niż ubrania ani żeby ubrania wyrastały ponad sztukę. Chciałem osiągnąć równowagę. Ubrania tak czyste, jak zdjęcia artysty – mówił Simons o androgynicznych koszulach.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.