Znaleziono 0 artykułów
31.12.2024

Seksualność Polek i Polaków w 2024 roku. Czy jesteśmy zadowoleni z naszego życia intymnego?

Fot. Deborah Jaffe/Getty Images

Choć 52% Polek i Polaków deklaruje, że ceni sobie satysfakcjonujący seks, to osób, które są zadowolone ze swoich doświadczeń, jest 46%. Dlaczego bywamy rozczarowani? Czego nam brakuje? Jaki seks preferowaliśmy w ubiegłym roku? Jak często go uprawialiśmy? O wynikach „Narodowego Raportu o Seksualności 2024” rozmawiamy z seksuolożką Mają Kamińską.

„Narodowy Raport o Seksualności 2024” został przygotowany na podstawie badania w grupie 1079 osób w wieku 18–65 lat, niezależnie od płci, miejsca zamieszkania i preferencji seksualnych, na zlecenie marki EasyToys. Jak z niego wynika, aż dla 90% Polek i Polaków seks jest ważny, zwłaszcza częsty i dobry seks, co oczywiście każdy może indywidualnie definiować. Tymczasem 36% ankietowanych deklaruje, że seks uprawia częściej niż raz w tygodniu, 15% częściej niż raz w miesiącu. Badane osoby podkreślają, że chciałyby uprawiać więcej seksu. Co stoi im na przeszkodzie? Dlaczego seks ich do końca nie satysfakcjonuje?

Jak wyglądał seks Polaków w 2024 roku? Czy byliśmy zbyt zmęczeni na intymność?

Ciągle mówimy o tym, że pokolenie Z uprawia mniej seksu. Kiedy patrzy się jednak na wyniki „Narodowego Raportu o Seksualności 2024”, zdaje się, że dotyczy to ludzi z różnych grup wiekowych. – Mam wrażenie, że osoby z pokolenia Z wiedzą, że uprawianie seksu nie jest ich obowiązkiem, i  potrafią zadbać o swoje granice. Uogólniając, można powiedzieć, że zetki chcą uprawiać seks, który będzie jakościowy, a nie byle jaki. Nie zgadzają się z tym, że to „małżeński obowiązek” i są ciekawe tego, jak urozmaicać życie seksualne, aby było jeszcze bardziej wartościowe – zauważa Maja Kamińska. Według niej, wiele czynników sprawia, że uprawiamy mniej seksu, niż byśmy chcieli. Jedną z głównych przyczyn, która nas od seksu odsuwa, jest codzienny stres. – Osoby zgłaszające się do mojego gabinetu często są bardzo zestresowane, przepracowane, nie dosypiają, nie dojadają albo jedzą mało wartościowe produkty, mają słabą kondycję fizyczną i doświadczają wielu napięć, z którymi nie dają sobie rady. To wszystko wpływa na ich brak ochoty na seks. Po prostu po pracy i innych zajęciach wracają do domu i padają – tłumaczy ekspertka. Okazuje się, że w 2024 roku mieliśmy za mało siły, by uprawiać seks. Przegraliśmy ze zmęczeniem.

Okazuje się, że sporo też zależy od tego, jak definiujemy seks. – Szkoląc przyszłych psychologów, uczulam, by dopytywać zawsze precyzyjnie, co to znaczy, że ktoś nie uprawia seksu. Często się okazuje, że pary uprawiają seks, ale jest on na przykład oralny, a mimo to mówią, że seksu nie ma. Wciąż wydaje nam się, że prawdziwy stosunek seksualny to ten, który jest penetracją i kończy się orgazmem. To nie jest prawda. 

Fot. Deborah Jaffe/Getty Images

Ostrożnie, pożądanie. A właściwie brak pożądania w stałych relacjach i normy seksualne 

Maja Kamińska przypomina również, że nasze deklaracje i wyobrażenia co do seksu bazują często na tym, jak jest on przedstawiany w popkulturze. – Oglądamy sceny z filmów, w których ludzie rzucają się na siebie po całym dniu pracy. Wystarczy spojrzenie, by rozpalić pożądanie i mieć spektakularny orgazm. Zapominamy o tym, że kiedy jesteśmy w relacji dłuższy czas, to nie będzie tak jak na początku znajomości. Trzeba się bardziej postarać i zaangażować, zadbać o pożądanie i atmosferę, która sprawi, że ochota na seks nadejdzie – przypomina seksuolożka. I podkreśla, że seks nie robi się sam. Nie jest odrębną częścią naszego życia. Wiele czynników na niego wpływa. Dodatkowo, powszechny brak edukacji seksualnej sprawia, że wokół seksu wciąż krążą mity, w które wierzymy i frustrujemy się, że coś u nas nie działa. Obawiamy się, że to z nami jest coś nie tak, a wszyscy inni uprawiają wspaniały seks. Dlatego też wpisujemy w wyszukiwarkę pytania, takie jak: „Ile seksu uprawiać?”, „Gdzie uprawiać seks?”, „Kiedy uprawiać seks?”, „Czy to normalne, że…”. – Nie tylko chcemy wiedzieć, ale poniekąd pragniemy, by ktoś przejął kontrolę nad naszym życiem seksualnym, wytyczył nam ścieżkę i dał uniwersalne rady. Sam seks to nie jest jakaś trudna sztuka. Ale już seks jakościowy, budujący bliskość, zgodny z naszymi preferencjami, granicami i wartościami, wymaga zapoznania się ze swoją seksualnością i szczerej rozmowy o niej z partnerem czy partnerką – wyjaśnia psycholożka, przypominając, że nie ma jednej sztywnej normy w relacji dla wszystkich. 

 Trudno, żeby po całym dniu zajęć chciało nam się spontanicznie uprawiać seks wieczorem o 22.30. Mam też wrażenie, że strasznie przywiązaliśmy się do uprawiania seksu wieczorem, nocą w łóżku. Jeśli energię i ochotę mamy rano, to to zróbmy. Zmieńmy sypialnię na kuchnię. Spróbujmy przełamać rutynę – zachęca ekspertka. 

Trzeba też brać pod uwagę to, że indywidualnie się zmieniamy. – Solo czy w relacji, rozwijamy się, zaczynamy odkrywać, że coś zaczyna nam się podobać, coś przestaje. Mogą to być preferencje, ale może to być też odkrycie po latach swojej tożsamości, która być może długo była przyblokowana lub po prostu realizowałam ją tak, a teraz wolę inaczej. Potrzebna jest też otwartość na zmianę u siebie, jak i u osób, z którymi wchodzimy w relacje seksualne. Bądźmy wobec siebie empatyczni i pozwólmy sobie na te zmiany, oczywiście patrząc również na potrzeby naszego partnera lub partnerki. Pamiętajmy, że norma w związku jest wtedy, kiedy każda ze stron bez przymusu wyraża zgodę. 

Kluczowe wydaje się więc komunikowanie. Z „Narodowego Raportu o Seksualności 2024” wynika, że 19% ankietowanych osób w ogóle nie rozmawia na temat seksu. Ale już potrzebę komunikacji i walki z tabu w życiu seksualnym wskazuje 80% badanych. O seksie wciąż najchętniej rozmawiamy z partnerem lub partnerką – wskazuje na to 60% Polek i Polaków. Choć jest to temat podejmowany również z przyjaciółmi. 

Fot. Deborah Jaffe/Getty Images

Seksualna satysfakcja i przepaść w liczbie orgazmów w heteroseksualnych związkach

Dla wielu z nas wyznacznikiem satysfakcji w sypialni wciąż jest orgazm. Choć warto pamiętać, że do łóżka idziemy nie tylko po niego, to jest to dla nas ważna kwestia. Jak wynika z raportu, do którego się odnosimy, 70% ankietowanych osób deklaruje osiągnięcie orgazmu podczas stosunku. Istnieje tu jednak orgasm gap – luka w liczbie orgazmów, które przeżywają mężczyźni i kobiety (80% versus 50%). 14% kobiet deklaruje, że nie jest to dla nich satysfakcjonująca sytuacja i chciałoby przeżywać orgazm częściej.

 Różnica w liczbie orgazmów pomiędzy kobietami a mężczyznami pokazuje, że znajomość ciała, wiedza o łechtaczce wciąż są lekcjami, które mamy do odrobienia – stwierdza Maja Kamińska. – Brakuje również komunikacji między partnerami, mówienia o tym, co się lubi, a co nie jest dla mnie ok. Warto tutaj również wspomnieć o popularnym, lecz błędnym stwierdzeniu, że istnieje orgazm pochwowy i łechtaczkowy. Otóż w obu przypadkach orgazm pochodzi od stymulacji łechtaczki, z tą różnicą, że albo od wewnątrz poprzez penetrację pochwy, albo od zewnątrz (albo naraz). Łechtaczka jest stworzona po to aby przeżywać przyjemność. Więc zachęcam do poznawania jej, eksplorowania i zapamiętania, że orgazm przeżywany poprzez stymulację łechtaczki od zewnątrz nie jest absolutnie gorszy od tego, którego doświadczymy dzięki penetracji pochwy.

Jak wspominała ekspertka, chcielibyśmy osiągać orgazm równocześnie i podczas penetracji, kiedy mowa o seksie osób heteroseksualnych. Często wiąże się to z tym, że trzeba dostymulować łechtaczkę także od zewnątrz. Wtedy warto przyjąć odpowiednią pozycję, by była ona pocierana ciałem partnera, można też postawić na ręce czy gadżety erotyczne. Pandemia sprawiła, że coraz bardziej się do nich przekonujemy. Choć raz z gadżetów skorzystało 46% Polek i Polaków. Te pierwsze zdecydowanie bardziej są do nich przekonane – korzystało lub korzysta z ich 49% ankietowanych osób określających się jako kobiety. 39% osób zadeklarowało, że chętnie by wypróbowało gadżety erotyczne

Jeśli mowa o pozycjach, z raportu wynika, że naszą ulubioną pozycją jest ta „na pieska”. Tak zadeklarowało 33% badanych. Na drugim miejscu jest pozycja misjonarska, a na trzecim – tzw. na jeźdźca. 75% ankietowanych deklaruje, że jest otwarta na nowe pozycje. Jak podkreśla ekspertka, z jednej strony wiąże się to z ciekawością, a z drugiej – z naszymi możliwościami, dolegliwościami, tym, jak zmieniają się nasze preferencje seksualne, które nie są niczym stałym, jak już wiemy, oraz jak zmienia się nasza sprawność fizyczna wraz z wiekiem. 

Seksualne prognozy i życzenia na 2025 rok

 Życzyłabym sobie, żeby oczywiście komunikacja była w naszych relacjach na pierwszym miejscu, żeby ludzie mówili, czego potrzebują, a co nie jest dla nich ok. Życzę też wszystkim, aby mieli dużo życzliwości wobec siebie, żeby nie zmuszali się do zachowań, na które nie mają ochoty, nie robili w łóżku, tego, czego nie chcą i aby znali swoje granice. Podchodzili z życzliwością do swojego ciała, ze świadomością, że ono się zmienia, a to istotnie wpływa na seksualność. I żebyśmy chcieli się edukować, bo to po prostu sprawi, że będzie nam łatwiej w kontaktach. Pamiętajmy również, że nasza norma w relacji może nie być normą w relacji u kogoś innego. Wyznaczajmy własne seksualne ścieżki i dbajmy o swoje bezpieczeństwo.

Paulina Klepacz
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Seksualność Polek i Polaków w 2024 roku. Czy jesteśmy zadowoleni z naszego życia intymnego?
Proszę czekać..
Zamknij