Scenografka Ania Witko opowiada o projektowaniu stołu, dań i przestrzeni jadalnych. Najważniejszą zasadą jest tu zaskoczenie – kolejny pomysł nie może powtórzyć tego już zrealizowanego.
Dużo w kontekście stołu i wyposażenia wnętrz mówi się też o indywidualnym stylu, który powinien zastąpić trendy w ostatnich sezonach zmieniające się w tempie charakterystycznym dla mediów w typie TikToka.
Na stołach widać dziś eklektyzm, dawno już oswojony w ubiorze
Kolejne podobieństwo ze światem mody to obsesja na punkcie naczyń i dekoracji vintage. Nie ma tu jednak obowiązującej dekady. Mogą to być antyki sprzed stu czy więcej lat – srebrne patery, ale także projekty z sieciówek sprzed kilku sezonów. Archiwalne projekty Ikei czy Zary Home bywają równie pożądane, co ikony dizajnu czy dziedziczone pamiątki. Tak jak na wybiegach bardziej niż metka zaczyna się liczyć ciekawy kształt, nietypowe zastosowanie materiału czy aranżacyjny pomysł. W nowych kolekcjach widać też inspiracje przeszłością. Marki stylizują sztućce na modernistyczne, a talerze na XIX-wieczne. Przebija się też coraz bardziej moda na hiperpersonalizację. Można zamówić świece własnego projektu (choćby imitujące ulubione wypieki czy owoce), a obrus w zależności od pomysłu i przestrzeni uszyć na miarę z białej bawełny albo płótna w mocnym kolorze kontrastującym z zastawą. Na stołach widać eklektyzm, dawno już oswojony w ubiorze. Minimalistyczne talerze i kliniczne w charakterze aluminiowe pucharki łączy się z organicznym szkłem i tradycyjną porcelaną. Im bardziej ta selekcja jest indywidualna, tym większe robi wrażenie. Potrawy i naczynia dobrze jest dobierać na zasadzie przeciwieństw – skupić się na jednym aspekcie, tym, który jest ważny dla gospodarza. Wagę zyskują elementy niezbędne na stole, np. serwetki z materiału. Skoro i tak muszą się tam znaleźć, warto je w oryginalny sposób poskładać, na przykład formując je w wachlarzyk wetknięty do szklanki. Ważne są odcienie – naturalne, intensywne i apetyczne mają przypominać świeże zioła albo dojrzałe owoce. Zarówno przy organizacji dużych wydarzeń, jak i prywatnych przestrzeni jadalni coraz większą uwagę zwraca się na ustawienie stołu, które może podkreślić walory wnętrza, wpisać się w nie albo zupełnie się od niego oddzielić. Moim zawodowym marzeniem jest zbudować tzw. venue w venue – np. zupełnie odrębny, geometryczny świat w przestrzeni starego pałacu. Przyjęcia lubią niespodzianki, nie tylko estetyczne. Niech ich projektowanie, nawet na małą skalę, będzie efektem ciekawości i eksploracji, a nie tylko powtarzaniem losowych tropów z mediów społecznościowych. Rzecz w tym, by zaskoczyć, bo to, co widziane już setki razy, nie nakarmi nikogo.
Cały tekst znajdziecie w nowym wydaniu „Vogue Polska Living”. Do kupienia w salonach prasowych oraz online z wygodną dostawą do domu
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.