Kobiety w filmach były pokazywane przez mężczyzn i dla mężczyzn, a to kobiety powinny mówić o kobietach. Nareszcie następują w Hollywood zmiany – mówi Natalia Dyer, czyli Nancy z netfliksowego przeboju „Stranger Things”.
W nowym filmie „Yes, God, Yes” Natalia Dyer gra Alice, uczennicę katolickiej szkoły, która eksploruje swoją seksualność w obliczu groźby wiecznego potępienia. Komediodramat, którego akcja toczy się na początku lat 2000., pozwala Alice odkryć masturbację. Dyer naświetla poważny problem społeczny – wstyd, który każe się odczuwać młodym kobietom.
Natalia zamieszkała w Atlancie w stanie Georgia, bo tu powstają zdjęcia do „Stranger Things”. Praca nad czwartym sezonem serialu miała się zacząć wiosną, ale z powodu pandemii ruszyła dopiero teraz. W czasie lockdownu Natalia próbowała przekonać przyjaciół i chłopaka z planu serialu, Charliego Heatona, by zorganizować improwizowane przedstawienia. Natalia powiedziała nam, co sądzi o Hollywood, kobietach i modzie.
O czwartym sezonie „Stranger Things”:
Scenariusz jest świetny. Nie mogę się doczekać, aż znów wcielę się w postać Nancy. Na ten moment nie mogę powiedzieć zbyt wiele, ale jedno jest pewne: warto czekać. To będzie coś naprawdę przełomowego.
O filmie „Yes, God, Yes”:
Film jest szczery, zabawny, ale i poważny. Nieczęsto zdarza się, aby historia kobiecej seksualności była opowiadana przez dziewczynę. Niewinna nastolatka odkrywa przyjemność i samą siebie. Fakt, że w XXI wieku nadal jest to rzadki temat, smuci.
O kobiecej przyjemności:
Rozumiem wszelkie wątpliwości dotyczące rozmów na temat masturbacji i orgazmu, ale odkąd w związku z premierą filmu poruszam te tematy z prasą, zaczęłam się zastanawiać, czemu właściwie tak to wygląda w 2020 roku? Zacznijmy o tym wreszcie rozmawiać!
O zmianach w przemyśle filmowym:
Kobiety w filmach od lat były pokazywane przez mężczyzn i dla mężczyzn. Teraz następują zmiany. Powinniśmy widzieć więcej damskiej perspektywy – to kobiety powinny mówić o kobietach. Zróbmy im przestrzeń, bo jest tyle tematów, które nie zostały jeszcze poruszone.
O filmach z przesłaniem:
2020 rok otworzył nam oczy. Jest wiele scenariuszy przeciętnych. Dlatego od jakiegoś czasu głębiej przyglądam się projektom, na które się decyduję. Czy ten temat jest istotny? Czy ma to dla mnie znaczenie?
O przyszłości Hollywood:
Wyczekuję historii, które przedstawiają ważne tematy społeczne, filmów, które wnoszą inne spojrzenie. Liczę na produkcje zmieniające dotychczasowe myślenie, zmuszające do refleksji.
O parytetach w filmie:
Po głowie chodzi mi oscarowe przemówienie Frances McDormand z 2018 roku. Czasami aktorzy są szczęśliwi i wdzięczni za pracę, którą dostają, mogąc robić to, co kochają. Uważam jednak, że najwyższy czas, abyśmy wykorzystali głos, który zyskujemy. Może parytety to są wystarczające, ale to już coś.
O stylu:
Lubię ubrania i lubię je oglądać, ale z oddali. Chociaż wielokrotnie miałam na sobie sukienki od najlepszych projektantów (tak piękne i cenne, że zasługują na swoją gablotę w muzeum), wciąż jestem trochę zagubiona w kwestii mody.
Mój chłopak Charlie i ja lubimy się stroić, to dla nas rodzaj zabawy. Chociaż nasze style są różne, mamy także elementy wspólne. Nie przejmuję się specjalnie tym, co jest obecnie modne. Zależy mi na łączeniu faktur, wzorów, barw i na tym, by czuć się dobrze. Uwielbiam metamorfozy, możliwość stawania się kimś zupełnie innym na czerwonym dywanie. To takie „przymierzanie różnych osobowości”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.