Kiedy nic nie cieszy. Anhedonia to utrata zdolności do odczuwania przyjemności
Zabiera szczęście, w którego miejsce pojawia się obojętność. Anhedonia to stan, który charakteryzuje się znikomą zdolnością lub całkowitą niezdolnością odczuwania przyjemności.
Próbowałam robić to, co zawsze lubiłam. Jeździć na rowerze, biegać, chodzić na basen, spotykać się z rodziną i przyjaciółmi – mówi Andżelika. Nic jednak nie zmieniało tego, że nie czuła satysfakcji. – Cokolwiek bym robiła, nie byłam w stanie poczuć radości, szczęścia. Wszystko to, co kiedyś je przynosiło, nie mogło już wywołać uśmiechu na twarzy. Życie stało się bezsensowne – tłumaczy. Andżelika od wielu lat leczy się na depresję. Anhedonia jest jednym z jej objawów. – Czasem jest mniejsza lub nie zwracam na nią uwagi, a czasem większa. Wtedy staram się jakoś sobie radzić, zajmować sobie czas. Pomaga mi nauka. Poszłam na kurs związany z moimi zainteresowaniami, skończyłam szkołę. Pomaga mi też praca – kiedy mam obowiązki, skupiam się na nich i nie rozmyślam aż tak nad sensem życia.
Kamil w pewnym momencie zorientował się, że aktywności, które sprawiały mu radość, nagle wywołują obojętność. – To tak, jakby ktoś mnie znieczulił na pozytywne doznania. Ponoć przyjemność jest motorem napędowym człowieka. Kiedy ten motor przestaje działać, nigdzie nie pojedziesz. Możesz się zmuszać, ale to jak jazda na motocyklu bez paliwa. Bez sensu. Dlatego ja przestałem się zmuszać – tłumaczy. Anhedonia sprawiła, że zrezygnował ze swoich zainteresowań. – Ograniczyłem swoje życie do podstawowych spraw, takich jak praca, zakupy. U mnie ten stan trwa od sześciu lat. Musiałem zaakceptować nudę i fakt, że moje życie jest bez smaku. To warunek, aby nie zwariować – mówi. Kamil stara się radzić sobie z anhedonią na tyle, na ile potrafi. – Nie próbowałem jeszcze pójść na psychoterapię. Traktuję siebie łagodnie, czasami czymś się zajmę, ale to wszystko na zasadzie lekkiej aktywizacji – zaznacza.
Kiedy nic nie cieszy
To, co dawało satysfakcję, przestało ją przynosić, a miejsce radości zastąpiły pustka i obojętność. Anhedonia to stan, który charakteryzuje się znikomą zdolnością lub całkowitą niezdolnością odczuwania przyjemności. – To utrata zdolności do przeżywania pozytywnych emocji. Jazda na rowerze, czytanie książek, chodzenie po górach – rzeczy, które do tej pory sprawiały radość, nagle przestają. Okazuje się, że osoba dotknięta anhedonią wykonuje czynności automatycznie, nic z nich nie czerpiąc – wyjaśnia Olga Kasprzyk, psychoterapeutka i psycholożka prowadząca na Instagramie profil Wokół psychoterapii. – Wszystkie działania stają się emocjonalnie obojętne. W sytuacjach, w których naturalnym odczuciem byłaby radość, taka osoba nie czuje nic.
Anhedonia przekłada się na różne obszary życia, w zależności od osoby, która się z nią zmaga. – Psychika ludzka jest na tyle skomplikowana, że u jednych ten stan obejmie całokształt życia, a u innych tylko te aspekty, które dawały najwięcej, mówiąc kolokwialnie, frajdy. Wielu moich pacjentów nie wie, co z tym stanem zrobić. Przestali odczuwać radość z aktywności, które wcześniej sprawiały im przyjemność, i to ich przeraża – zauważa. Szczególnie kiedy orientują się, że w ich funkcjonowaniu zaszła zmiana. Dostrzegają, że nie są sobą, że uczucia, którymi darzyli bliskie sobie osoby, nie są tak silne. Coraz częściej odczuwają smutek i wypalenie. – Zazwyczaj anhedonia postępuje stopniowo i trudno wychwycić moment, w którym się zaczyna. Jeszcze jakiś czas temu coś mogło sprawiać ogromną radość, a teraz nie sprawia. Anhedonia małymi krokami zabiera szczęście, w którego miejsce pojawia się obojętność, która zdecydowanie nie służy dobremu samopoczuciu – tłumaczy psychoterapeutka.
Różne źródła, różne metody leczenia
Anhedonia jest kategoryzowana jako objaw, a nie odrębne zaburzenie. – Przeważnie występuje w korelacji z depresją, ale jest objawem także innych zaburzeń. Może występować w schizofrenii, jako konsekwencja traumy, w zaburzeniach lękowych. Lęk tłumi zdolność do odczuwania przyjemności. Zdarza się również, że anhedonię wywołują przyjmowane leki. Trzeba to wówczas zgłosić do psychiatry, żeby mógł zareagować i zmienić leczenie. Anhedonia może pojawiać się także u osób uzależnionych, u których stan obojętności, niemożność odczuwania radości i przyjemności sprawiają, że taka osoba sięga po konkretną używkę i wpada w ciąg – mówi Olga Kasprzyk.
Leczenie anhedonii zależy zatem od tego, w jakim kontekście się pojawiła i jak długo trwa. – W przypadku depresji mówi się, że po dwóch tygodniach utrzymujących się objawów należy się zgłosić do specjalisty, w przypadku lęku uogólnionego ten czas może być znacznie dłuższy. Mało kto zgłasza się po tym okresie, w nadziei, że poradzi sobie sam – wiem to z własnej praktyki. Nie warto jednak czekać, bo zaburzenie może się rozwinąć. Musimy zacząć od leczenia tej choroby, której jest objawem. Zazwyczaj najlepszym rozwiązaniem jest połączenie psychoterapii z farmakoterapią. Farmakoterapia ustabilizuje chemię mózgu, a psychoterapia będzie pomagała w wyłapaniu myśli, które towarzyszą anhedonii, i pozwoli na ich zmianę. Nasz mózg jest plastyczny, zachęcam do tego, żeby nam nim pracować. Ważnym aspektem w procesie zdrowienia będą również aktywność fizyczna i wsparcie bliskich osób – dodaje psychoterapeutka.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.