Nic na siłę
Regé-Jean Page znany jest m.in. z roli czarującego Simona Bassetta, Księcia Hastings w serialu „Bridgertonowie”. Z brytyjskim aktorem mieliśmy okazję porozmawiać podczas tegorocznego Royal Ascot, dokąd udaliśmy się na zaproszenie marki Longines, której Page jest Ambasadorem Elegancji.
Co twoim zdaniem czyni wyścigi Royal Ascot wyjątkowymi?
To, że mają tak długą historię i przez cały ten czas pozostają niesamowicie unikalne. Nigdzie indziej na świecie nie doświadczysz czegoś takiego – wydarzenia, na którym ludzie będą tak elegancko ubrani, będą tak się prezentować, będzie panować taka atmosfera. Myślę, że udział w nim jest wyjątkowym doświadczeniem.
Jak brzmi twoja definicja elegancji? Czy nauczyłeś się o niej czegoś od marek i kostiumografów, z którymi pracowałeś?
Dla mnie elegancja jest połączeniem bezpretensjonalności z wyrafinowaniem. Myślę, że jeśli coś jest niesamowicie wyrafinowane, a przy tym niewymuszone, to uosabia elegancję. I uważam, że zarówno w estetyce, dizajnie, ruchu, jak i praktycznych kwestiach, gdy coś jest niezwykle skomplikowane i wyrafinowane, a przy tym nadal wydaje się naturalne, to wnosi to odrobinę elegancji do życia.
Twój osobisty styl jest bardzo współczesny. Jak myślisz, jak zmieniło i zmienia się podejście do mody u mężczyzn w twoim pokoleniu?
Nie sądzę, żeby tak wiele się zmieniło na przestrzeni lat. Zawsze chodzi o wyrażanie samego siebie w dany sposób w danym czasie. Zazwyczaj wymaga to spojrzenia wstecz, by przyjrzeć się, jak ludzie robili to wcześniej, i dokonania wyboru. Uważam, że pod tym względem zawsze tak było. Teraz mamy dostęp do większej ilości informacji niż kiedykolwiek wcześniej, więc możemy inspirować się większą liczbą trendów z przeszłości.
Co oznacza dla ciebie bycie współczesnym dżentelmenem?
Definicja męskości stała się dzisiaj nieskończenie szeroka. Dla mnie męskość to bycie hojnym i opiekuńczym. Ale nie chodzi o robienie tego w określony sposób w określonych sytuacjach. Ważne jest, aby przyjrzeć się temu i wprowadzać te zasady w życie po uprzednim zastanowieniu się, co właściwie chcemy osiągnąć. Ciągle zastanawiam się, w jaki sposób mogę być hojny i opiekuńczy we własnym życiu.
Kiedy i gdzie czujesz się najbardziej jak w domu?
Tam, gdzie akurat mogę danego dnia zasnąć. (śmiech)
Czyli nie ma jednego miejsca, w którym czujesz się najbardziej komfortowo, najbardziej sobą?
To pewnie dziwne, ale chyba najbardziej komfortowo czuję się w pracy. Naprawdę, miejsce, w którym czuję się najswobodniej, jest tam, gdzie mogę być ciekawy i zabawny, gdzie mogę przebywać z ludźmi, odkrywać nowe rzeczy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.