W każdym społeczeństwie parę procent stanowią psychopaci. Ludzie bezwzględni, którzy nie mają empatii. Cierpienie innych nie interesuje ich lub nawet przynosi im radość. Skupiają się na jednym – własnej satysfakcji.
Robert Hare pisze, że psychopaci to społeczni drapieżcy, którzy oczarowują, manipulują i bezwzględnie torują sobie drogę przez życie, pozostawiając za sobą złamane serca, zdruzgotane nadzieje i puste portfele. Są pozbawieni sumienia i wrażliwości.
Parę lat temu miałam spotkanie z Adamem Weberem, zdiagnozowanym jako osoba o cechach psychopatycznych. Adam został skazany za cztery morderstwa. Zabijał w wyjątkowo okrutny sposób.
– Staram się nie marnować czasu w więzieniu – mówił mi. – Nie oglądam telewizji, wolę grać w szachy, pisać wiersze, aforyzmy, książki. Wiem, że jestem nadwrażliwy. Płaczę przy filmach jak „Waleczne Serce” lub słuchając muzyki Jean-Michela Jarre’a. Postanowiłem, że sam nauczę się grać. Napisałem pismo do dyrektora zakładu, by pozwolili mi na keyboard. Zaznaczyłem, że rozumiem, iż fortepian nie zmieści się do celi. W poprzednim zakładzie karnym miałem telewizor, odtwarzacz wideo, kablówkę. Czasem było mi wręcz źle, że posiadam tak wiele, gdy inni ludzie nie mają za co żyć.
Psychopaci często idealnie przystosowują się do środowiska. W instytucjach zamkniętych to zwykle najspokojniejsi więźniowie lub pacjenci. Stają się groźni dopiero po wyjściu na wolność.
Jednak wielu pracowników więzienia chyba nie miało tej wiedzy. Lubili Adama. Mówili, że jest spokojny, dużo czyta, że zawsze jest miły i kulturalny. Sędzia zdecydował, że należy dać mu szansę. Weber otrzymał zwolnienie warunkowe. Po pół roku wrócił do celi oskarżony o brutalny gwałt na młodej dziewczynie.
Zastanawiałam się jak to możliwe, że mimo swoich czynów był w stanie przekonać do siebie tyle osób i opuścić zakład? A skoro po tak okrutnych zbrodniach człowiek nadal potrafi zamydlić innym oczy, to jaką siłę mają psychopaci, którzy tych przestępstw nie popełniają?
Osoby o rysie psychopatycznym spotykamy wśród służb mundurowych, prawników, lekarzy, dyrektorów korporacji. Często odnoszą sukcesy, bo nie denerwują się, nie wahają, działają tylko z myślą o sobie. Kalkulują, jakie zachowania dadzą im korzyść, szacunek i władzę. Jeśli macie jakieś słabe punkty, a pracujecie z osobą o cechach psychopatycznych, ona zawsze znajdzie je i wykorzysta.
Spytałam zdiagnozowanego psychopatę, jaka słabość ludzka sprawia, że nawet najgorsze czyny uchodzą mu na sucho. Odpowiedział: większość ludzi ma jeden lęk – boją się, że okażą się zwykli, pospolici. Zatem sprawiam, że czują się przy mnie mądrzy, wyjątkowi. Za to uczucie człowiek gotowy jest oddać niemal wszystko.
*Personalia skazanego zostały zmienione. Kontakt z autorka przez stronę www.justynakopinska.pl.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.