Typujemy pięcioro indywidualistek i indywidualistów w branży mody, których kreatywność okazała się ponadczasowa. To osoby, które nie tylko zmieniały lub zmieniają fasony ubrań, lecz także stylem życia lub obecnym w pracy przekazem dowodzą, że moda to dużo więcej niż sukienki.
Michèle Lamy: Kobieca siła wyzwolona z wieku
Ma pokryte tatuażami z henny dłonie, zawsze nosi mocną biżuterię, a zęby błyszczą złotem. Ma prawie 80 lat i biografię, którą można by obdzielić kilka osób. Była prawniczką, tancerką kabaretową i restauratorką. W latach 90. założyła też markę modową, w której zatrudniła Ricka Owensa. Tak poznała młodego projektanta, którego talent rozkwitł, zmieniając komercyjny projekt w ambitną markę modową, obecną na najważniejszych tygodniach mody.
Z Owensem z czasem wzięła ślub, razem przeprowadzili się do Paryża i stworzyli własne wizualne uniwersum, na które składają się moda, design i ekscentryczny styl życia. Obydwoje znani są z zamiłowania do przyjęć i poznawania oryginalnych ludzi z różnych grup społecznych. Fascynują ich outsiderzy, kolorowe ptaki i radykalni indywidualiści. Oni są potem źródłem inspiracji i obsadą pokazów.
Michèle Lamy jawi się w tym towarzystwie jako kapłanka, od której trudno oderwać wzrok. Jest ekscentryczna, bardzo wyrafinowana, ma wizerunek czarownicy, a jednocześnie świadomość współczesnej mody. Ponieważ często towarzyszy Rickowi, przyjęło się myśleć, że jest jego muzą, tymczasem przecież sama tworzy. Robi meble-rzeźby, na przykład monolityczne stoły przypominające ołtarze dawnych cywilizacji czy marmurowe ławki niczym sarkofagi. Eksponowane są w prywatnych wnętrzach i galeryjnych przestrzeniach. Razem ze słynną amerykańską projektantką Loree Rodkin tworzy biżuterię (ich projekty nosi m.in Michelle Obama), współtworzy zespół LAVASCAR i nagrała piosenkę z zaprzyjaźnionym A$AP Rockym.
W popkulturze zapisała się już na trwałe. Funkcjonuje jako symbol kobiecej siły wyzwolonej z wieku, przewija się np. w teledyskach FKA Twigs czy Black Asteroid.
Violet Chachki: Moda w świecie fantazji
Zanim stała się jedną z najbardziej wpływowych drag queens na świecie, pomysł na Violet narodził się w głowie Paula Jasona Dardo w ich* 19. urodziny. Jej pseudonim sceniczny to połączenie imienia granej przez Jennifer Tilly bohaterki filmu sióstr Wachowskich „Brudne pieniądze” i słowa tchorchke, które w języku jidysz oznacza drobną dekorację i uroczą, młodą kobietę.
Przełomem w karierze Violet było zwycięstwo w siódmym sezonie „RuPaul’s Drag Race”, które otworzyło jej drzwi do świata mody. Nazywana Ditą Von Teese dragu jest muzą Jeana-Paula Gaultiera i Jeremy’ego Scotta, zasiadała w pierwszych rzędach pokazów Giambattisty Valliego, Schiaparelli i Prady. Pojawiła się na łamach takich magazynów, jak „L’Officiele”, „Paper” i „Vogue”, a Anna Wintour zaprosiła ją na MET Galę. Na Instagramie, gdzie obserwują ją blisko 2 mln fanów, prezentuje zjawiskowe kreacje, często własnego projektu. Najchętniej wciela się w ikony kina Złotej Ery Hollywood. Jak wszystkie drag queens, Violet przypomina nam, że moda jest przestrzenią nieskrępowanej i kreatywnej zabawy dla wszystkich.
*Paul nie ma preferowanych zaimków, ale zwykle posługuje się zaimkami oni/one (they/them). Więcej o zaimkach osób niebinarnych i genderfluid znajdziecie pod linkiem.
Pierpaolo Piccioli: Ostatni romantyk
Gdy w 2016 r. Maria Grazia Chiuri odeszła do Diora, stało się jasne, że za geniusz kolekcji Valentino odpowiedzialny jest jej dotychczasowy partner, Pierpaolo Piccioli. Ona pojechała do Paryża, on został w Mediolanie, by kultywować tradycję, zarażać pięknem, rozbudzać marzenia. Wielka moda powinna wzbudzać zachwyt, nawet wywoływać łzy wzruszenia. Piccioli to umie. Nasycone barwy, pełne objętości suknie, subtelna konstrukcja – tu wszystko wygląda jak z baśni. Projektant niespecjalnie przejmuje się sezonami czy trendami – zawsze tworzy po swojemu. To najprostsza definicja indywidualizmu.
Gareth Pugh: Warstwy interpretacji
Był 2004 r., gdy projekt młodego absolwenta Central Saint Martins pojawił się na łamach prasy. Redakcja magazynu „Dazed & Confused” wspólnie ze stylistą Nicolą Formichettim wybrała na okładkę kwietniowego numeru sukienkę z balonów, które przypominały gałki oczne. Projekt pochodził z dyplomowej kolekcji Pugha. Otworzył przed nim drzwi do wielkiej kariery i na dobre kilka lat zdefiniował jego ekstrawagancką i balansującą między jawą a snem estetykę. Pugh nigdy nie uznawał półśrodków. I mimo że najczęściej pokazywał kolekcje na tygodniu mody ready-to-wear w Londynie, jego projektom bliżej było do teatralności niż do łatwej w noszeniu formy. Modelki stylizował na ludzi-ćmy, maksymalnie wyostrzał linie ramion, kreował wrażenie trójwymiarowości, inspiracji szukał w religii i sztuce i jako jeden z pierwszych wychodził poza tradycyjne ramy prezentowania kolekcji – stawiał na film i performance, cykle fotograficzne i krótkie teledyski. Nie ograniczał się do mody. Upust kreatywności dawał, projektując kostiumy do oper wystawianych w paryskiej Palais Garniera czy meble i mniejsze formy, jak chociażby przenośny futurystyczny bar, z którego dochód zasilił konto finansujących badania nad HIV/AIDS fundacji Eltona Johna.
Alexander McQueen: Buntownik i wizjoner
Nazywany buntownikiem i wizjonerem branży mody co sezon przygotowywał dla gości prawdziwy spektakl. – Moje pokazy to sex, drugs and rock’n’roll. Mają elektryzować. Wywoływać emocje. Szok i atak serca – mawiał projektant. W widowiskowy i przez wielu uważany za kontrowersyjny sposób, Alexander McQueen opowiadał o człowieku, sztuce i historii, często czerpiąc z niej inspiracje. Kolekcja na sezon jesień-zima 1995/1996 zatytułowana „Highland Rape” odwoływała się do brutalnych wysiedleń Szkotów, których dopuścili się Anglicy. Modelki przechadzały się po wybiegu w poszarpanych kreacjach z elementami szkockiej kraty, która często pojawiała się w kolekcjach McQueena. W projektach na sezon jesień-zima 2006/2007 krata symbolizowała krew, a całość była hołdem złożonym wdowom, które straciły mężów w bitwie pod Culloden.
Uwodził i szokował nawiązaniami do przeszłości, ale był też wizjonerem i pionierem nowych technologii. Pokaz kolekcji „Widows of Culloden” zakończył hologram Kate Moss w szklanej piramidzie – był to gest solidarności z modelką wyklętą wówczas przez branżę po tym, gdy tabloid opublikował jej zdjęcia z kokainą. Kilka lat wcześniej pokaz kolekcji wiosna-lato 1999 r. zwieńczyła modelka i tancerka Shalom Harlow, której białą sukienkę na oczach widowni pokrywały farbą roboty. Ostatnia kolekcja Alexandra McQueena „Plato’s Atlantis” to wizja podwodnego świata rodem z dystopii i pierwszy pokaz relacjonowany na żywo w internecie.
Nawiązywał do oscarowego filmu Syndeya Pollacka, „Ptaków” Hitchcocka, „Boskiej komedii” Dantego, motywu śmierci, zaburzeń psychicznych czy przyrody. Zachwycał perfekcyjnym krawiectwem. Jego kreatywna wizja wzbudzała w widzach niepokój, nadal wywołuje dreszcze. Samobójstwo McQueena pozostawiło pustkę w branży mody, której nikt nie wypełnił do dziś.
*Szczegółowy program Vogue Polska Festiwal jest dostępny pod linkiem.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.