Amerykański aktor, znany z tytułowej roli w nagrodzonej trzema Oscarami „Czarnej Panterze”, zmarł w swoim domu w Hollywood w wieku 43 lat. Cierpiał na nowotwór jelita grubego. – Był jak prawdziwy superbohater – walczył do końca i nie przestał olśniewać nas swoim talentem – żegnają go w mediach społecznościowych koledzy z planu i fani.
U Bosemana w 2016 roku zdiagnozowano trzecie stadium raka jelita grubego. Pracował wtedy na planie „Czarnej Pantery”. Produkcja Marvela w reżyserii Ryana Cooglera dwa lata później stała się hitem (do tej pory film zarobił ponad 1,3 mld dolarów) i objawieniem gali Oscarów. Obraz nagrodzono w 2018 roku trzema statuetkami. Nominowany był w siedmiu kategoriach.
Boseman z chorobą walczył w ukryciu, nawet gdy osiągnęła ono czwarte stadium. Do końca nie przestawał tworzyć i pracować. Na planach filmowych pojawiał się między kolejnymi operacjami i sesjami chemioterapii.
Urodził się w Karolinie Południowej. W 2000 roku ukończył Howard College w Waszyngtonie. Jednocześnie od 1998 roku uczęszczał do British American Drama Academy w Oxfordzie. Pierwszym przełomem w jego karierze była rola Jackiego Robinsona w filmie „42”. Największą popularność przyniosła mu jednak marvelowska „Czarna Pantera”, w której wcielił się w rolę T’Challi. Na tym jednak portfolio Bosemana się nie kończy. Zagrał też m.in. Jamesa Browna w filmowej biografii wokalisty „Get On Up”.
Odszedł w swoim domu w Hollywood, w otoczeniu najbliższych. Miał 43 lata.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.