Pierwsza randka zawsze w miejscu publicznym, otwartość na drugiego człowieka, szczere rozmowy o potrzebach, antykoncepcji i badaniach. Ekspertów i użytkowników Tindera pytamy, jak bezpiecznie, uczciwie i z sukcesem szukać miłości, romansu i seksu.
Zanim Harry poznał Sally
Z zasad bezpieczeństwa spisanych przez zespół Tindera wynika, że lepiej nie spieszyć się ze spotkaniem. Warto wymienić wiadomości, zdobyć podstawowe dane, wyczuć się nawzajem. Sporo osób zdaje się jednak wyznawać zasadę „szanujmy swój czas”. Uznają, że nie ma sensu pisać w nieskończoność. Lepiej na żywo sprawdzić, czy jest chemia. Podobnego zdania jest seksuolożka Patrycja Wonatowska, która twierdzi, że czasem nawet 15-minutowe spotkanie na kawę daje lepsze rozeznanie, czy nadajemy na podobnych falach, niż wielotygodniowy czat.
Nie ma jednak sensu umawiać się na siłę. „Słuchaj swojej intuicji” – to chyba najczęstsza rada, jaką słyszą tinderowi nowicjusze. Gdy zdecydujemy się na spotkanie w realu, warto sprawdzić, czy osoba, z którą się umawiamy, jest tą, za którą się podaje. Można poszperać w Google’u, a potem zajrzeć na profil na Facebooku i Instagramie. – Albo poprośmy o zdjęcie na zadany temat, którego nie da się znikąd skopiować, dajmy na to z określoną miną czy gestem albo jakimś akcesorium – mówi seksuolożka i psycholożka Barbara Baran. Można też zaproponować wideorozmowę albo rozmowę telefoniczną przed randką. Jeśli druga strona nie uzna takiej dbałości o bezpieczeństwo za zasadne, to raczej zły znak.
Masz wiadomość
W trakcie rozmowy (i/lub sextingu) często pada pomysł wysłania sugestywnego zdjęcia. – Pamiętajmy, że w sieci nic nie ginie, więc jeśli wysyłamy swoje erotyczne fotografie, niech będą jak najbardziej profesjonalne – śmieje się Basia Baran. – I już na poważnie: zastanówmy się dwa razy. Przypomnijmy, że to kadr tylko na prywatny użytek. Nie ślijmy też takich materiałów z zaskoczenia. Zapytajmy, czy ktoś ma na to ochotę. A jeśli zdjęcia wyciekną, to zwróćmy się do organów ścigania. Zgłaszanie na policji lub/i w aplikacji nieodpowiedniego postępowania (fałszywy profil, nękanie, próby wyłudzenia pieniędzy itp.) to nasz siostrzany obowiązek wobec innych dziewczyn.
O północy w… barze Studio
O to, gdzie najlepiej się umówić, podpytuję moje przyjaciółki podczas lunchu w barze Studio. Tutaj też często spotykamy się na randki. Miejsce na pierwszą randkę zawsze musi być publiczne, najlepiej takie, które znają, więc jakby co, mogą poprosić obsługę o pomoc. Próba zmuszenia do pierwszego spotkania w mieszkaniu zawsze powinna być sygnałem alarmowym. – Jeśli ktoś mi się spodoba, to zapraszam go do siebie. Lepiej się czuję się w swoim domu, choć ujawnienie, gdzie się mieszka, to też jakieś ryzyko – mówi Justyna*. – Zawsze daję też znać przed randką mojej przyjaciółce, gdzie i z kim idę. Ola* śledzi wtedy na mapie znajomych w iPhonie moje położenie. Piszę też do niej, gdy randka przenosi się do mnie. A w systemie iOS jest przydatna funkcja: Alarmowe SOS, pozwalająca wezwać pomoc, powiadomić wybranych znajomych, wysłać swoją lokalizację, lepiej wcześniej wiedzieć, jak ją aktywować. Wśród innych dobrych praktyk randkowych dziewczyny wymieniają pilnowanie swojego napoju i noszenie ze sobą prezerwatyw.
Truly, madly, deeply
Przed randką warto pomyśleć, o czym porozmawiać, zwłaszcza jeśli boimy się pustki w głowie i krępującej ciszy. Muzyka, filmy, książki, jedzenie i inne z pozoru przyziemne sprawy sporo mówią o człowieku. Można też ułożyć sobie listę pytań, które chcemy potencjalnemu partnerowi zadać. Unikajmy natomiast rozmów o byłych i o problemach osobistych, bo randki, zwłaszcza pierwsze, to nie jest darmowa psychoterapia, co w książce „50 twarzy Tindera” podkreśla Joanna Jędrusik.
Zastanówmy się również, czego tak właściwie szukamy. – Swoje potrzeby warto określić, zanim zaczniemy przesuwać w lewo i w prawo. Jeśli chcemy romansu, to nie róbmy komuś nadziei, że ułoży sobie z nami życie do grobowej deski – twierdzi moja koleżanka Magda*, z którą zgodnie uznajemy, że szczerość to kolejna sprawa do wpisania na listę randkowych zasad. Wbrew pozorom wcale nie stoi na przeszkodzie flirtowi i budowaniu napięcia. – Rozmawiajmy otwarcie o ważnych dla nas rzeczach, ideałach i wartościach, ale i nawykach, bo to pozwoli uniknąć ewentualnych poważnych rozczarowań czy nieporozumień – dodaje Patrycja Wonatowska. – Bywa, że boimy się, co druga osoba o nas pomyśli. Tymczasem warto być sobą. Jeśli dajmy na to palimy, nie wstydźmy się tego. To nie jest przecież coś, co można zmienić z dnia na dzień.
Czego pragną kobiety
– Wypada już na pierwszej randce rozmawiać także o seksie, co nie oznacza, że musimy zaraz ten seks uprawiać, choć możemy – kontynuuje Patrycja Wonatowska. Jednak aby temat poruszyć, trzeba wiedzieć, jakie są nasze preferencje, gdzie leżą granice, a przede wszystkim – przełamać się. – Seksnegocjacje są super, zdecydowanie lepsze niż niedomówienia – przekonuje Basia Baran. – Mówmy o tym, co lubimy, o czym marzymy. Odpowiednio zadane pytanie może być totalnym afrodyzjakiem. Moja rozmówczyni podkreśla przy tym, że już na wstępie można ustalić, że „nie” znaczy „nie”.
Pamiętajmy również, że bezpieczniejszy seks to nie tylko ten konsensualny, ale i zabezpieczony przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. – O antykoncepcji też warto rozmawiać. Zapytać o badania już trudniej. Idealnie byłoby w sumie pójść razem na testy. Nie znając stanu zdrowia partnerki lub partnera, absolutnie nie zrezygnowałabym z prezerwatywy – mówi Justyna. – Pytanie o choroby przenoszone drogą płciową zwykle budzi niepokój, ludzie zaczynają się dziwnie zachowywać – dodaje Magda. – Niewiedza i strach przed STI robią swoje. Ludzie mylą wirusa HPV z HIV. Nie odpowiadają, czy się badali, tylko pytają: „a co, masz coś?”. To wciąż temat tabu.
Do widzenia, do jutra?
Drążę temat. Wiele historii, o których opowiadali mi znajomi, kończyło się po pierwszym spotkaniu. Co wypada zrobić po randce? – Róbmy to, co czujemy – radzi Patrycja Wonatowska. – Jeśli nam się podobało, to zaproponujmy kolejną randkę, licząc się z tym, że ktoś nam może odmówić, bo ma do tego prawo. Słyszałam, że są jakieś nieformalne zasady, np. po ilu dniach się odezwać, co napisać, by nie pokazać, że mi zależy. Dla mnie to jakaś niezdrowa gra. Jestem za dawaniem jasnych komunikatów. Dlatego też uważam, że lepiej nie obiecywać drugiej osobie czegoś, jeżeli w głowie zapali się nam czerwona lampka na myśl o kolejnym spotkaniu. Oczywiście to nie są miłe wiadomości, więc czasem udajemy, że rozpłynęliśmy się w powietrzu. – To szczeniackie zachowanie – podsumowuje Justyna. – Jeśli nie było chemii, to napisałabym szczerze, że dziękuję, było miło, ale chcę być fair i wiem, że nic z tego nie będzie – proponuje Magda. – Postawmy się w sytuacji tej osoby. Nie traktujmy jej przedmiotowo, a tak jak same chciałybyśmy być potraktowane. Na każdym etapie grajmy w otwarte karty.
50 pierwszych randek
Ostrożność, słuchanie swojej intuicji, samoświadomość, szczerość… Patrycja Wonatowska wymienia jeszcze cierpliwość. – Coraz więcej osób korzysta z aplikacji randkowych, więc wzrastają szanse, że znajdziemy osobę, z którą się dogadamy. Ale potrzeba na to trochę czasu – podkreśla seksuolożka. A Magda dodaje, że wprawdzie warto wiedzieć, czego się chce, ale jeszcze ważniejsze jest, by wykazać się otwartością, bo przecież szukając miłości, możemy znaleźć romans lub przyjaźń na całe życie.
*Imiona bohaterek zostały zmienione, aby zachować ich anonimowość
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.