Hermetyczny świat ultraortodoksyjnych Żydów przez swoją niedostępność wydaje się dziwny, egzotyczny i dlatego też pociągający. Przybliża go cieszący się wielką popularnością serial „Shtisel” na Netfliksie, który pokazuje codzienne życie w jerozolimskiej dzielnicy Geula. Jeszcze lepiej robi to Naomi Alderman w książce „Nieposłuszeństwo”, która właśnie została wznowiona przez Wydawnictwo Marginesy. W jej ubiegłorocznej adaptacji filmowej zagrały Rachel Weisz i Rachel McAdams.
„Wszyscy: Błogosławiony jesteś, Ha-Szem, Boże nasz, Królu wszechświata, że nie uczyniłeś mnie niewolnikiem.
Mężczyźni: Błogosławiony jesteś, Ha-Szem, Boże nasz, Królu wszechświata, że nie uczyniłeś mnie kobietą.
Kobiety: Błogosławiony jesteś Ha-Szem, Boże nasz, Królu wszechświata, że uczyniłeś mnie zgodnie ze swoją wolą” – brzmi fragment błogosławieństwa z szacharitu, czyli modłów porannych.
Albo cytat z tekstu studiowanego popołudniami w szabat między Pesach a Nowym Rokiem: „Mędrcy bowiem orzekli, że ten, kto poświęca zbyt wiele czasu rozmowie z kobietą, wyrządza sobie krzywdę, odrywa się od słów Tory, a w końcu dziedziczy piekło”.
Czy każda religia w swoich założeniach dyskryminuje kobiety? Można by postawić taką tezę i przytoczyć będące tego dowodem zdania z chrześcijańskiej Biblii, muzułmańskiego Koranu czy hinduistycznych Wed. Naomi Alderman w swojej książce „Nieposłuszeństwo” skupiła się na własnej religii. Wychowała się w Hendon, ortodoksyjnej żydowskiej dzielnicy Londynu, tam też osadziła akcję powieści.
Bohaterkami są Esti i Ronit. Przyjaźniły się w dzieciństwie. Przyjaźń przerodziła się we wzajemną fascynację. Zostały kochankami, tym samym łamiąc wszelkie religijne i społeczne zasady. Popełniły ciężki grzech.
Ich drogi się jednak rozchodzą. Ronit nie chce żyć w ortodoksyjnej wspólnocie, jej oknem na inny świat stały się kolorowe czasopisma, które w sekrecie przed wszystkimi regularnie czytała, zakradając się po szkole do księgarni. Porzuca Hendon: ojca – szanowanego rabina stojącego na czele ich synagogi – i religię z jej licznymi restrykcjami. Wyjeżdża do Nowego Jorku. Tam pracuje jako doradczyni finansowa, obcina włosy, nosi spodnie albo sukienki niekoniecznie zakrywające każdy skrawek jej ciała, umawia się z kobietami i mężczyznami. Esti przeciwnie: wychodzi za mąż za Dovida, kuzyna Ronit, wkłada perukę albo szczelnie zakrywa głowę chustką, tak by żaden kosmyk włosów się nie wymsknął.
Po latach Ronit wraca do Hendon na pogrzeb ojca. Chciałaby zabrać kilka rodzinnych pamiątek, zwłaszcza szabasowe świeczniki po matce. Pojawienie się kobiety dawno wykluczonej z ortodoksyjnej społeczności zaburza harmonijne życie religijnej wspólnoty.
Naomi Alderman z wielką uważnością i czułością opisuje nie tylko odżywające pomiędzy przyjaciółkami uczucia (wówczas fabuła byłaby banalna), lecz także cały kontekst kulturowy (czego niestety zabrakło w powstałym na podstawie książki filmie w reżyserii Sebastiána Lelio, gdzie w rolach głównych wystąpiły Rachel Weisz i Rachel McAdams). Autorka wpuszcza nas do świata, do którego jako obcy nigdy nie będziemy mieli wstępu. Pokazuje nierozerwalność religii z życiem codziennym, z każdą wykonywaną czynnością. Fragmenty świętych pism, komentarze mędrców religijnych i dziesiątki nakazów przeplatają się tu z rozterkami i wyborami bohaterek, skrywanym pożądaniem, trudnością dopasowania się do obowiązujących reguł.
Towarzyszymy Esti w mykwie, gdzie przygotowuje się „jak każda normalna kobieta do powrotu w mężowskie łoże”. Przez czas menstruacji mężczyźnie nie wolno zbliżyć się do żony, nie mogą nawet spać w jednym łóżku, a po miesiączce trzeba odczekać jeszcze siedem „czystych” dni, zaś na koniec zanurzyć ciało w naturalnej wodzie. Patrzymy Esti na ręce, gdy przyrządza dania na szabat, a jej mężowi, gdy wypełnia obowiązki związane z pogrzebem wielkiego rabina. Słuchamy monologów Ronit, który szczegółowo opowiada, jak powinna wyglądać jej żałoba po ojcu. A ponieważ „po śmierci matki nie było hespedu [ceremonii upamiętniającej zmarłego i mowy wygłaszanej z tej okazji]. Nie było poświęconego jej pamięci bankietu ani przemówień luminarzy wychwalających jej cnoty. Ponieważ kobieta nie może zostać rabinem, a tylko rabin może zostać wybitnym uczonym, hesped zaś urządza się jedynie na cześć wybitnych uczonych” – wskazuje na jawną nierówność płci.
Lecz nie ma tu miejsca na nieposłuszeństwo. Urodziwszy się w zamkniętej ortodoksyjnej społeczności, podążasz za wytycznymi, bo tak już jest. Role mężczyzny i kobiety są rozpisane w każdym calu, dzień po dniu. Można więc tylko odejść.
Esti wybiera milczenie, chowa się w swojej skorupie i pieczołowicie wypełnia obowiązki żony. Ronit za złamanie tego rygoru płaci wysoką cenę. Może sama podejmować decyzje, ale jest obca i w Hendon, i w Nowym Jorku, a swoje życie stara się prostować na psychoterapii. „Nie potrafię żyć jak ortodoksyjna Żydówka. Nie mam do tego powołania i nigdy go nie miałam. A jednocześnie nie potrafię nią nie być” – odkrywa pewnego dnia.
Naomi Alderman, „Nieposłuszeństwo”, z angielskiego przełożyła Ewa Krasińska, Wydawnictwo Marginesy 2019 (pierwsze wydanie w tym samym tłumaczeniu, Wydawnictwo Sic!, 2006).
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.