Malala Yousafzai przerywa milczenie. W niedzielę, po tym jak talibowie wkroczyli do Kabulu, stolicy Afganistanu, 24-letnia aktywistka i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla zajęła stanowisko na temat dramatycznej sytuacji Afganek. „Jestem głęboko zaniepokojona losem kobiet, mniejszości i obrońców praw człowieka” – napisała w oświadczeniu opublikowanym na Twitterze.
Na skutek decyzji 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, podtrzymanej przez obecnego prezydenta Joe Bidena, na początku lipca, po niemal 20 latach amerykańscy żołnierze opuścili bazy wojskowe w Afganistanie. W konsekwencji talibowie w błyskawicznym tempie przejęli kontrolę w kraju, systematycznie przeciągając rządowe wojska na swoją stronę. Zajęli największe miasta, a w minioną niedzielę wkroczyli do Kabulu, skąd uciekł afgański prezydent Aszraf Ghani.
W związku z dramatyczną sytuacją, obrońcy praw człowieka niepokoją się o losy kobiet i Afgańczyków zaangażowanych w obronę państwa. Do niedzieli, wśród głosów aktywistów nie było jednak słychać jednego z najbardziej wyczekiwanych – Malali Yousafzai.
24-letnia dziś Pakistanka (kraj sąsiadujący z Afganistanem) w 2012 roku została postrzelona przez talibów, gdy wracała ze szkoły. Za heroizm i podjęcie walki o obronę praw innych dziewcząt do równości i edukacji, została odznaczona Pokojową Nagrodą Nobla. Milczenie ikony wojny z terroryzmem w kwestii Afganistanu, martwiło użytkowników mediów społecznościowych.
Yousafzai głos zabrała w niedzielę, gdy talibowie przejęli Kabul. „Obserwuję ostatnie wydarzenia nie mogąc wyjść z szoku. Jestem głęboko zaniepokojona losem kobiet, mniejszości i obrońców praw człowieka” – napisała na Twitterze, wzywając międzynarodowe mocarstwa do udzielenia pomocy humanitarnej mieszkańcom Afganistanu, a lokalne wojska do zawieszenia broni. „Kluczowe jest natychmiastowe zapewnienie wsparcia oraz ochrony uchodźcom”. Szacuje się, że kraj opuściło już ponad 30 tysięcy ludzi.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.