Znaleziono 0 artykułów
27.09.2024

Lady Gaga wydała album „Harlequin” na cześć swojej bohaterki z filmu „Joker: Folie à deux”

27.09.2024
Nowa płyta „Harlequin” Lady Gagi towarzyszy premierze filmu „Joker: Folie à deux” (Fot. Gareth Cattermole/ Getty Images)

Lady Gaga czy Harley Quinn? Artystka nagrała album „Harlequin” z amerykańskimi standardami jazzowymi, nie wychodząc z roli bohaterki filmu „Joker: Folie à deux”. 

Gdy Todd Phillips ogłosił, że kontynuację „Jokera” pragnie nakręcić w konwencji musicalu, niektórzy fani uniwersum DC łapali się za głowę. Inni zacierali ręce, spodziewając się powtórki z „Chicago”. Wysoki poziom muzyczny gwarantował udział Lady Gagi. Jako Harley Quinn wnosi w życie Arthura Flecka muzykę, miłość, sens.

Lady Gaga pokochała postać psychiatrki, która sama trafia do Arkham, do tego stopnia, że postanowiła wydać album towarzyszący premierze filmu, niejako drugą ścieżkę dźwiękową jeszcze poszerzającą świat znany z ekranu.

Album „Harlequin” (w Polsce wzbudził sensację jeszcze przed premierą, bo na zdjęciu z okładki limitowanej edycji pojawił się obraz Stańczyka Jana Matejki) artystka określa mianem „LG 6.5”, czyli projektu przejściowego między „Chromaticą” z 2020 roku a siódmą płytą, która ukaże się w lutym 2025 roku (pierwszy singiel wokalistka wypuści w październiku). 

Lady Gaga jako Harley Quinn śpiewa amerykańskie standardy. Słuchamy płyty „Harlequin”

Na razie słuchamy standardów jazzowych w jej wykonaniu. Zaczyna – jakże trafnie – od „Good Morning” z „Deszczowej piosenki”. Potem z melancholią i z mocą śpiewa „Get Happy”, z dziecięcą radością „Oh, When The Saints”, z nostalgią „World On A String”, z satysfakcją „If My Friends Could See My Now”, z wdzięcznością „Smile”. W tle pobrzmiewa big band, jakby Lady Gaga występowała na scenie w Las Vegas niczym Frank Sinatra. Ale piosenki pisane oryginalnie w przeważającej mierze jako pochwały życia, Lady Gaga wykonuje właściwie z rozpaczą, a ich optymistyczne słowa brzmią jak zjadliwa ironia. 

Lady Gaga nie wychodzi z roli Harley Quinn, jednocześnie sięgając do doświadczeń z nagrywania evergreenów z Tonym Bennettem. Wśród trzynastu utworów tylko dwa nie należą do kanonu amerykańskiej muzyki. Balladę „Happy Mistake” oraz walc „Folie à Deux” artystka nagrała wyłącznie na potrzeby tego albumu. Tu przekonuje, że show must go on. Show Lady Gagi czy show Harley Quinn? „Albumem składam hołd postaci, którą kusi niebezpieczeństwo, która żyje po to, by poznać to, co nieznane, która celebruje chaos własnej wyobraźni”, pisze Lady Gaga o „Harlequin”. Artystka wielokrotnie tłumaczyła, z jakim poświęceniem wchodzi w rolę i z jakim wysiłkiem z niej wychodzi. Płytę nagrała więc zapewne po to, by się ze swoją bohaterką pożegnać. I jak to już wielokrotnie w swojej karierze czyniła, rozpocząć kolejną metamorfozę. W kogo przeobrazi się tym razem? O tym przekonamy się już wkrótce. 

Anna Konieczyńska
  1. Kultura
  2. Sztuka
  3. Lady Gaga wydała album „Harlequin” na cześć swojej bohaterki z filmu „Joker: Folie à deux”
Proszę czekać..
Zamknij