Uznana polska projektantka światła Kama Wybieralska założyła autorską markę. Na początek w ofercie Kama Wybieralska Light Objects znajdziemy trzy lampy: ET, Halo i Bloom.
– We wnętrzach zawsze najbardziej interesowało mnie światło – mówi Kama Wybieralska, która studiując wzornictwo na warszawskiej ASP, projektowała lampy, a kontynuując naukę w nowojorskiej Parsons School of Design – oświetlenie w architekturze. – Interesuje mnie, jak światło filtruje się, odbija, przenika, wydobywa faktury materiałów – dodaje. Bo światło z jednej strony kształtuje funkcjonalną przestrzeń, a z drugiej w nieuchwytny sposób tworzy atmosferę.
Kama Wybieralska tworzy autorskie studio i nową markę
Kama, która prowadzi w Warszawie autorskie studio Aureola Studio, harmonijnie godzi te dwa aspekty. Ma na swoim koncie projekt oświetlenia na imprezę marki Hérmes, do wnętrz spa i fitness w Katarze, czy redakcji „Vogue Polska”. Teraz zdecydowała się na kolejny krok – tworzy markę lamp i obiektów świetlnych. – Zależy mi na krótkich seriach i wyrazistym wzornictwie – deklaruje, dodając, że skupia się na ciekawych rozwiązaniach materiałowych i perfekcyjnym wykonaniu. – Produkcja odbywa się w Polsce, dzięki czemu kontroluję cały proces – zaznacza.
– Projektując światło we wnętrzu, lubię sięgać po klasyczny design. Sama zobacz – mówi, wskazując okrągłe klosze lamp Flower Pot zaprojektowane w 1969 roku, które wiszą nad stołem. – Ale jednocześnie mam wrażenie, że ta forma jest powtarzalna i nie budzi emocji. Widziałam ją już tysiące razy w innych miejscach. Dlatego warto czasem sięgnąć o coś nowego, nieznanego, autorskiego – dodaje i podkreśla, że bardzo często zdarza jej się projektować lampy do konkretnych wnętrz. Teraz zbierając doświadczenie i pomysły, tworzy autorska kolekcję, na którą składają się trzy główne modele Bloom, ET i Halo.
Trzy modele na początek: Bloom, ET i Halo
– ET, czyli „Extraterrestial” [przybysz z kosmosu – przyp. red.] albo „Endless tunnel” [niekończący się tunel – przyp. red.] to obiekt, który może funkcjonować jak lustro, ale po włączeniu zmienia się w instalację – mówi Kama, włączając przycisk. Pomarańczowe, żarzące się linię wyznaczają tunel, który „przebija się” w ścianę, po czym zakręca.
– Jeśli powiesimy dwa modele obok siebie, możemy mieć wrażenie, że ten ciąg okrąża przestrzeń i wraca – mówi Kama, że element nieoczywistości, zawieszenia wzroku na czymś, co pobudza wyobraźnię, był jej zamysłem. Po zmroku sączy się pomarańczowe światło, ciepłe i przyjemne. Może kojarzyć się z rozgrzaną spiralką piecyka elektrycznego albo tlącym się drewnem w kominku.
Bloom z kolei przywodzi na myśl gałązkę śnieguliczki – wokół osi rozmieszczone są kuliste klosze różnych wielkości, każdy pod specyficznym kątem zaakcentowany jest polerowanym odbłyśnikiem. – W tym przypadku zależało mi na dekoracyjności – podkreśla Kama, ale działa subtelnie. W białej wersji, mimo rzeźbiebienia, forma jest lekka, w czerni połączonej z mosiądzem bardziej graficzna i pierwszoplanowa. Intensywność świecenia reguluje wbudowany ściemniacz. A organiczna forma, w zależności od potrzeby, może stać się lampą podłogową – ustawiona w pionie, albo podłużnym żyrandolem.
– Halo to natomiast minimalistyczne oprawy z woskowanego aluminium albo anodowane na czarno – mówi Kama. Industrialna forma, może być jednak myląca, bo ściemniacz zamontowany w lampie, sprawia, że podłużna świetlówka może stanowić zarówno mocne, techniczne oświetlenie, jak i zmienić się w nastrojowy kinkiet.
– To trzy pierwsze modele na początek. W kolejnych krokach będę proponować nie tylko obiekty, które są źródłem światła, ale również takie, które w wchodzą w interakcję ze światłem zastanym. Już teraz mogę zapowiedzieć szklany stolik – dodaje.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.