Artystka Angelika Markul na nowej wystawie opowiada o kondycji człowieka w dobie antropocenu. Wystawę można oglądać we wrocławskim Op Enheim.
Angelika Markul lubi wychodzić poza sztywne ramy pracowni i świata sztuki. Razem z Joanną Hawrot stworzyła eksperymentalne kolekcje ubrań, do współpracy zaprasza też naukowców i ekspertów. Pracując nad ostatnim projektem odbyła miesięczną podróż do Australii, nawiązała kontakt z uniwersytetem Queensland w Brismanne, lokalnym paleontologiem Steve'em Salisbury’m i prawnikiem plemienia Aborygenów Goolarabooloo Richardem Hunterem
„Można mieć wrażenie, że otwiera się przed nami otchłań czasu, z której wyłaniają się zagadkowe ślady, przerażające relikty albo poruszające obrazy. Obok tropów dinozaurów sprzed 147 milionów lat, pojawiają się szczątki zwierzęcia wymarłego około 11 tysięcy lat temu czy powidoki fotografii sprzed niemal stu lat” – pisze we wstępie do wystawy jej kurator Jarosław Lubiak. – „Angelika Markul bardzo konsekwentnie rozwija poetykę marzenia sennego, by badać te wymiary czasu, które wymykają się zarówno potocznemu doświadczeniu, jak i naukowym konceptom”.
Pracę można interpretować jako refleksję nad kruchością gatunku ludzkiego w dobie antropocenu.
Wystawa Angeliki Markul „Formuła czasu” we wrocławskiej galerii Op Enheim potrwa do 26 września.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.