Smaki z całego świata w jednej lokalizacji, cukiernia z wypiekami na bazie lokalnych produktów i pop-upowa kawiarnia z Amsterdamu – oto kilka nowości, których nie można przegapić podczas pobytu w Gdańsku, Gdyni i Sopocie.
Publiczna Cafe, Gdańsk
W odradzającym się Dolnym Mieście stale otwierają się nowe lokale. Jednym z nich jest Publiczna Cafe, która mieści się na terenie dawnej Królewskiej Fabryki Karabinów. Utrzymana w industrialnym klimacie kawiarnia od razu wskoczyła na listę moich ulubionych lokali w kraju. Przede wszystkim za sprawą świetnej kawy przyrządzanej przez duet doświadczonych baristów. W Publicznej spróbujemy najlepszych ziaren z topowych europejskich palarń, w tym ze słynnego Five Elephant z Berlina, amsterdamskiego Friedhats czy mieszczącej się w Barcelonie Nomad. Gdańską kawiarnię warto również odwiedzić dla klimatu. Kameralną przestrzeń urządzono z dbałością o detale – kryształowe żyrandole, pomarańczowa kanapa rodem z „Przyjaciół” i rośliny tworzą tu ciekawy kontrast dla przemysłowego wnętrza i minimalistycznej palety barw. Publiczna sąsiaduje z zaprzyjaźnionym barber shopem, a od niedawna kawiarnia wystartowała również z przestrzenią do co/fee workingu.
Spożywczy Food & Drinks, Gdańsk
Zostajemy w Dolnym Mieście. Spożywczy, jak sama nazwa wskazuje, mieści się dawnym sklepie, który działał tu nieprzerwanie od lat 70. Właściciele utrzymali dziedzictwo przestrzeni, zachowując pokrytą lastryko podłogę, ściany i bar. Surową estetykę ożywiają drewniane meble, dizajnerskie lampy i rośliny. W menu Spożywczego znajdziemy udany mariaż tradycyjnych polskich dań z fine diningowym doświadczeniem szefa kuchni Adama Woźniaka, wyróżnionego, m.in. w słynnym przewodniku Gault & Millau. Spróbujemy tu takich pyszności, jak: guacamole z bobu, sezonowa zupa kurkowa czy pyzy z jagnięciny. Nie brakuje również opcji roślinnych – na szczególną uwagę zasługują stek z selera i burger z szarpanym boczniakiem podawany w chrupiącej bułce pieczonej na miejscu. Spożywczy sprawdzi się również na śniadanie, popołudniowy lunch i drinki z przyjaciółmi.
Langfuhr, Gdańsk
W czasie pandemii z mapy całego kraju zniknęło wiele świetnych lokali i inicjatyw. Jednym z nich była klubokawiarnia Kurhaus, która sześć lat wcześniej tchnęła życie w Dolny Wrzeszcz. Wszystkim niepocieszonym fanom Kurki donosimy, że powraca ona na Rondo w nowej odsłonie. Langfuhr (czyli Wrzeszcz po niemiecku) to inicjatywa dwóch przyjaciółek, które chcą integrować lokalną społeczność i przywrócić w okolicy nocne życie. Przyjaciółki Anastazja i Karolina postanowiły zachować znaną z Kurhausu mieszankę polskiego dizajnu lat 60. i skandynawskiego minimalizmu. W menu znajdziemy wariacje na temat kawy (w tym świetne przelewy), a także ciasta i inne słodkości lokalnej manufaktury Z Innej Parafii. Wieczorem można spróbować tu kraftowych piw. Dziewczyny liczą, że Langfuhr stanie się miejscem spotkań mieszkańców i przestrzenią społecznej dyskusji. W planach są również kameralne koncerty inspirowane historią Wrzeszcza.
Eklerownia, Gdańsk
Pierwsza w Polsce eklerownia z prawdziwego zdarzenia otworzyła się przed pandemią. Zespół dzielnie przetrwał kwarantannę, dostarczając słodkości do domu. Teraz znowu można wpadać na kawę i eklerka do lokalu. Wnętrze zaprojektowały trójmiejskie dizajnerki: architektka Blanka Byrwa i projektantka graficzna Agnieszka Kotowska. Królują tu róż, koral i indygo przeplatane złotymi i miedzianymi elementami. W menu znajdziemy najróżniejsze wariacje na temat francuskiego deseru – od klasycznych ze słonym karmelem, przez wegańskie z kremem malinowym, po te na kruchym spodzie z białą czekoladą. – Większości osób eklery kojarzą się z rurką przeciętą na pół, napełnioną budyniem. Dla nas to ciasto ma zgrabną formę, ciekawy wygląd i jakość. Chcieliśmy pokazać różne oblicza tego kultowego deseru – mówią twórcy konceptu.
W4 Food Squat, Gdańsk
Ulica Elektryków to od kilku sezonów najważniejsze imprezowe miejsce na mapie Trójmiasta, które pełni także funkcję centrum kultury, wypoczynku i spotkań. Teraz w przestrzeniach dawnej hali stoczni otwarto koncept kulinarny. W industrialnym wnętrzu wypełnionym światłami, neonami i zielenią działają znane trójmiejskie lokale. Znajdziemy tu m.in. roślinne dania od dziewczyn z House of Seitan, bliskowschodnie pyszności z Nie/Mięsnego i wariacje na temat kuchni meksykańskiej Dos Amigos. W W4 Food Squat można dobrze zjeść w ciekawym otoczeniu, a na dodatek przy zachowaniu zasad popandemicznej rzeczywistości. Czego chcieć więcej?
Must Bake, Gdynia
Pierwszy stacjonarny lokal znanej pracowni cukierniczej otwarto niedaleko ruchliwego placu Górnośląskiego. Lokalizacja nie jest przypadkowa. Właścicielom zależało na tym, by Must Bake stał się ważnym punktem na mapie lokalnej społeczności. Efekty przerosły ich oczekiwania. – Mamy stałych klientów z całego Trójmiasta, którzy wpadają do nas po swój ulubiony chleb żytni albo dzwonią z pytaniem, czy możemy zostawić dla nich kawałek sernika ze słonym karmelem – mówią. Popularność Must Bake nie dziwi tych, którzy choć raz spróbowali tutejszych wypieków. W kameralnej cukierni nie tylko dostaniemy torty wyglądające jak małe dzieła sztuki, lecz także pyszne drożdżówki (zdarza się, że trzeba składać na nie rezerwacje, tak szybko znikają), świeże pieczywo i świetną kawę. Wszystkie wypieki powstają na bazie najlepszych produktów od lokalnych dostawców.
WL4, Gdańsk
Nie samymi kawiarniami i knajpami Trójmiasto stoi. Prężnie rozwijają się tu również ośrodki artystyczne. Choćby WL4 Mleczny Piotr – przestrzeń stworzona przez grupę 14 lokalnych twórców zajmujących się wszystkimi dziedzinami sztuki: od malarstwa po happeningi. WL4 znajduje się na terenie dawnej Stoczni Cesarskiej w Gdańsku. Industrialne przestrzenie zmieniono w pracownie oraz galerie. Otaczająca przestrzeń – zarówno wewnątrz, jak i wokół postoczniowego budynku – sama stanowi dla artystów płótno i przedmiot eksperymentów. Organizuje się tu najróżniejsze wydarzenia artystyczne i kulturalne, w tym wystawy, koncerty, konferencje naukowe, spotkania autorskie, spektakle teatralne czy warsztaty.
Syto, Gdynia
– Kochamy kuchnię roślinną, duże porcje, którymi można się najeść do syta, nieoczywiste połączenia smakowe i kolorystyczne – mówią właściciele nowej knajpy w Gdyni. Ich lokal z roślinną kuchnią powstał w budynku dawnego sklepu mięsnego. Wewnątrz króluje klimat lat 90. – inspiracją były popularne w tamtej dekadzie kreskówki i gry komputerowe. W menu znajdziemy naładowane dodatkami zapiekanki, burgery, hot dogi, bowle i frytki, wszystkie w kolorach tęczy. Według założeń twórców Syto ma być również lokalem zaangażowanym społecznie. – Nie ukrywamy swoich poglądów, nie uciekamy od trudnych tematów, nawet jeżeli oznacza to utratę części klientów – mówią z przekonaniem. W ramach najnowszej akcji #gastrowspierarówność dochód z części zamówień zostanie przekazany na rzecz Kampanii przeciw Homofobii.
MOMO Espresso Bar, Sopot
Mikołaj i Szymon, prywatnie najlepsi kumple, przez kilka lat z powodzeniem prowadzili kawiarnię Hutspot w Amsterdamie. Pewnego dnia postanowili przenieść klimat holenderskiej stolicy do Polski. Tak powstało MOMO, które początkowo działało na terenie Uniwersytetu Gdańskiego. Rosnąca popularność kawiarni upewniła ich, że warto otworzyć się na szerszą publiczność. W centrum Sopotu powstał więc pop-up MOMO, gdzie można spróbować kawy z najlepszych palarń w Europie. Do perfekcyjnego flat white lub ulubionego przelewu warto dobrać przekąskę. W menu codziennie znajdziemy coś nowego – od klasycznych tostów z awokado i owocem granatu po chrupiące croissanty. W lokalu panuje wyluzowana atmosfera, a królujące tu kolory nawiązują do holenderskich barw narodowych. Jak przystało na pop-up, MOMO wkrótce wyruszy w drogę, by oferować mały Amsterdam w kolejnych lokalizacjach.
FLOW, Gdynia
Równolegle do pop-upu w amsterdamskim stylu twórcy MOMO pracują nad drugim kawowym lokalem, tym razem w Gdyni. We FLOW przez cały dzień będą serwowane śniadania i brunche. Nie zabraknie tu oczywiście świetnej kawy od zaprzyjaźnionej palarni Bonanza Coffee z Berlina. Choć prace remontowe jeszcze trwają, wiemy już, że wnętrze będzie przestronne i pełne światła z wysokim na pięć metrów sufitem. – Dużą uwagę przywiązujemy do detali, wszystkie elementy wnętrza – od podłogi przez meble aż po zastawę – są starannie przemyślane. Każdy kolor ma sens i ukryte znaczenie – dodają Mikołaj i Szymon. Otwarcie lokalu planowane jest na początek września.
Studio Marty Frej, Gdynia
Po kilku miesiącach przygotowań znana z zaangażowanych społecznie ilustracji artystka postanowiła przeprowadzić się nad morze. Niedługo później udało jej się zrealizować kolejne marzenie – w ukochanej Gdyni wynajęła niewielki lokal, a jego witrynę ozdobiła swą ilustracją. Co jakiś czas będzie ją zmieniać. Obecnie w środku trwa proces twórczy: – Na razie są tu tylko szafka, którą zrobił dla mnie tata, i wakacyjna tapeta biura podróży, które mieściło się tu wcześniej – mówi Frej. – Docelowo wnętrze będzie eklektyczne, pełne mebli z historią i ze stale zmieniającymi się ścianami. Na początek lokal będzie pełnił funkcję pracowni i siedziby sklepu internetowego. W przyszłości mają się tu również mieścić sklep stacjonarny i niewielka galeria, a także sezonowa czytelnia otwarta dla lokalnej społeczności. – Razem z partnerem jesteśmy parą aktywistów, dlatego wiem, że w tym miejscu będzie się rodzić dużo pomysłów na działania w przestrzeni miejskiej – zapowiada Frej.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.