Fizyczna manifestacja nowej ery
„Co z tym Jaguarem?” – to chyba najczęściej zadawane mi ostatnio pytanie. I za każdym razem zastanawiam się: „Ale co z nim?”. Według mnie wszystko przecież jest w porządku. I to w wielowymiarowym tego słowa znaczeniu.
Marka zmierza w jasno obranym i zdeklarowanym kilka lat temu kierunku, nie zatracając prawdziwej natury. Podobnie jak wywróciła stolik motoryzacyjnego świata w 1961 roku rewolucyjnym modelem E-Type, tak dziś postępuje zgodnie ze swoim usposobieniem. A jest to usposobienie wyjątkowe na arenie środków transportu.
Gdybym miał stworzyć personifikację idei Jaguara, byłby to ten ekstremalnie ekscentryczny, a zarazem czarujący członek rodziny. Ten, który na familijnej fotografii zawsze przykuwa uwagę unikatowym stylem. Potrafi pokonać urokiem osobistym najbardziej zatwardziałego w swych poglądach wujka i sprowokować do podlotkowego chichotu pruderyjną cioteczkę. Pewnie, że w oczach niektórych nasz bohater jawi się nieraz jako czarna owca. Lecz absolutnie każdy, czasem mimo woli, żywi do niego słabość. Sentyment.
I dlatego właśnie owa powszechna nostalgia wywołała tak wielkie poruszenie związane z nowym wizerunkiem brytyjskiego producenta. Może zacznijmy od początku.
Nowa identyfikacja wizualna zapowiada zmiany
Najpierw zobaczyliśmy spot reklamowy. Pełen intensywnej, wibrującej kolorystyki, dynamicznych form. Przełamujący stereotypy. Dlaczego tak? By pokazać, że motoryzacja może (i powinna) być oceniana wedle kryteriów Świata Sztuki.
W tym przypadku zgodzę się z twierdzeniem: „Ten Jaguar może nie jest dla ciebie”. Nie każdy jest w stanie docenić wizję twórcy, stojąc w obliczu dzieła. I gdyby dobrze się zastanowić, prawdziwie brytyjskie kreacje – modowe czy muzyczne – zawsze miały ten element odmienności. Początkowo trudny do uchwycenia, a w konsekwencji porywający całe pokolenia.
Zaprezentowana przez Jaguara odświeżona identyfikacja wizualna ma trafiać do nowego odbiorcy. Zmiana nie jest końcem, ale etapem rozwoju. Wraz z nowym rozdaniem kart przed Jaguarem otwiera się szeroki wachlarz możliwości. Wysublimowany, czysty i minimalistyczny charakter identyfikacji marki odbiera się jako środek do zaprezentowania nadchodzących produktów wyższej klasy. Dla odbiorcy o wyrafinowanym podniebieniu stylistycznym.
Nowy sygnet przypominający pieczęć wspiera tę interpretację intencji twórców. Klarowna typografia, nowe ujęcie uchwyconego w skoku dzikiego kota wizualnie odzwierciedlają radykalną zmianę wynikającą ze źródła zasilania – pozwalającego na generowanie mocy 1000 koni mechanicznych. Tak, może i nie jest to dotychczasowe ryczące i bulgoczące 575koni, wydobywające się z wydechu mojego ukochanego F-Type SVR. Ale czy perspektywa okiełznania dwukrotnie większej mocy nie działa elektryzująco? Bez zbędnego hałasu. Bo przecież jaguar poluje i atakuje bezszelestnie. Wszystko się zgadza.
I w ten sposób docieramy do najważniejszego składnika dzisiejszej opowieści: konceptualnego pojazdu Type 00. Użycie wyrazu „Type” działa jak herbatka z melisy. Czyż najpiękniejsze i najważniejsze modele Jaguara nie miały go w nazwie?
Myślę, że istotne jest, aby postrzegać zaprezentowane pojazdy jako wizję tego, co do zaoferowania będą mieć wdrożeniowe modele. A jest tego całkiem sporo i bez wątpienia jest to coś, czego jeszcze nie mieliśmy okazji doświadczyć.
Konceptualny Type 00 to ucieleśnienie dostojeństwa niestroniącego od sportowych konotacji
Zacznijmy od gabarytów. Pięć metrów długości ze szczodrymi nadkolami wypełnionymi ogromnymi obręczami kół przywołują skojarzenia z najpiękniejszymi pojazdami od momentu powstania motoryzacji. Dynamiczna sylwetka z kabiną poprzedzoną przez „kilometry” maski budują obraz dostojeństwa i stylu, jednocześnie odwołując się do najbardziej sportowych stereotypów. To jasny sygnał, że zmiany, jakie nadchodzą, nie stłamszą zrywnego charakteru Jaguara.
Jeśli na prezentowaną wizję spojrzymy przez pryzmat wydajności energetycznej formy, proporcje te nie są wcale typowe dla samochodów elektrycznych. Podobnie ogromne 23-calowe felgi z wzorem będącym wspomnieniem art déco. Wielopoziomowość prezentacji nowego języka stylistycznego robi wrażenie. Po pierwsze, czy podążając za filozofią nurtu, Jaguar odwołuje się do funkcji obiektu i jego wpływu na fizyczne i społeczne otoczenie człowieka? Po drugie, czyżby projektanci Jaguara znaleźli odpowiedź na pytanie, jak przełamać prawa fizyki, dzięki czemu forma pojazdu stanie się nieograniczona plastycznie?
Uwadze nie umyka lokalizacja prezentacji: Miami. Ten specyficzny fragment nowego świata, pełen architektonicznych ikon, staje się przyczółkiem globalnej, swobodnie płynącej myśli twórczej. Warto wspomnieć, że kolorystyka dwóch prezentowanych nadwozi to Miami Pink i London Blue.
Oryginalna stylistyka, nietypowe materiały i dopasowujące się nastrojem wnętrze
Bryła zewnętrzna Type 00 urzeczywistnia (w pewnym stopniu) wizję nowego języka stylistycznego. Jest pełna ostrych krawędzi, precyzyjnych cięć paneli, powierzchni ujawniających swoją funkcję dopiero przy bliższym, uważniejszym spojrzeniu, kiedy mistyczny charakter nowych Jaguarów widać już na pierwszy rzut oka. Ich dualistyczne usposobienie angażuje odbiorcę w dialog, zaprasza do eksploracji wnętrza.
Chciałbym, by na temat tego wnętrza mógł wypowiedzieć się Mies van der Rohe. Dostępu do niego strzegą potężne drzwi otwierające się w stylu „butterfly”. A za nimi? Naturalnie znajdziesz tu fotele, deskę rozdzielczą i kierownicę. Ich forma podąża za nastrojem, jaki budują. Intrygujące materiały, takie jak np. trawertyn, nie są typowymi dla świata motoryzacji. Elementem skupiającym uwagę jest mocny wizualnie podział w postaci biegnącej przez całą długość samochodu zdobionej mosiądzem belki. Wyłaniające się z deski rozdzielczej dwa horyzontalnie wydłużone wyświetlacze ujawniają swoją obecność tylko, gdy jest tego wymagana (gdy nie, odzyskujemy przestrzeń sprzyjającą cyfrowej detoksykacji).
Jest jeszcze jeden niezmiernie istotny, trochę magiczny element: Prism Case. Zlokalizowany w specjalnie zaprojektowanym zewnętrznym bocznym panelu przed drzwiami. Zawiera totemy. Z trawertynu, alabastru, mosiądzu. Umieszcza się je w specjalnym slocie w wewnętrznej konsoli centralnej, by dopasować kabinę do naszego aktualnego nastroju. Dziś mam taki alabastrowy humor.
Powrót do pierwotnej filozofii „Copy nothing”
Myślę, że Gerry McGovern, szef działu projektowego Jaguara, modelem konceptualnym Type 00 tak naprawdę ponownie dociera do rdzenia filozofii marki, głosząc hasło sir Williama Lyonsa: „Copy nothing”. Nowa era nie odrzuca bogatego dziedzictwa ani przeszłości. Nie resetuje do zera. Uwalnia tylko formę z ram, rutyny, konturów i pozwala na jej swobodną metamorfozę, adekwatną nie tyle do „tu i teraz”, ile raczej do „tam i wkrótce”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.