Twórcy filmów i seriali odchodzą od stereotypowego przedstawiania sex workingu. Pracownice i pracownicy seksualni w nowych scenariuszach nie są ofiarami, a złożonymi, barwnymi postaciami, decydującymi o własnej życiowej drodze.
Jak wiadomo, popkultura jest lustrem zmian społecznych. Dziś dotyczą one między innymi reprezentacji osób nieheteronormatywnych, o różnych kolorach skóry, figurach, narodowościach, osób z niepełnosprawnościami czy zajmujących się dotąd mało akceptowanymi zawodami. Zmiana dotyczy także sposobu ich przedstawiania w kinie i telewizji. Jedną z grup, która nie tylko przestała być marginalizowana, ale także jest obrazowana w coraz bardziej pełny, wielowymiarowy sposób, są pracownice i pracownicy seksualni.
Koniec stygmatyzacji pracy seksualnej
Do najbardziej znanych kinowych historii z sex workerką w roli głównej bez wątpienia należy „Pretty Woman”. Film z 1990 roku w odważny w tamtych czasach sposób przełamał tabu związane z przedstawianiem call girl. Vivian Ward, grana przez Julię Roberts, sprawiła, że widzowie szczerze kibicowali pracownicy seksualnej, obserwując jej drogę do szczęścia.
Tyle że szczęściem miała być dla niej nie sama miłość, a możliwości, jakie mogła przynieść. Związek z milionerem miał stać się dla Ward przepustką do lepszego świata, w którym nie musiałaby zarabiać na życie pracą seksualną. Zatem film przedstawiał schemat nieszczęśliwego Kopciuszka zmuszanego do niegodnej pracy. Czujemy sympatię do tej postaci, ale czy podziw? Ten według scenarzysty J.F. Lawtona, należy się głównie wybawcy, który zobaczył w Vivian człowieka. Na tej zasadzie budowano scenariusze większości filmów z sex workerkami i workerami, takich jak „Dziewczyna z sąsiedztwa”, „Sonny”, „Młoda i piękna” czy „Prawdziwy romans”.
Pracownicy seksualni przestają być przedstawiani jako ofiary
Osoby pracujące seksualnie z własnego wyboru nie chcą być oceniane i postrzegane jako ofiary. Chcą być widziane, słyszane, szanowane. Po ich protestach związanych z walką o własne prawa po sprzeciwieniu się stygmatyzacji zawodów seksualnych oraz otwartych rozmowach o tym, czym właściwie jest praca seksualna, zmiany w postrzeganiu tej grupy zaczęły odbijać się w kinie, telewizji, serwisach streamingowych. Bohaterowie zajmujący się sex workingiem nie są już tylko osobami z drugiego planu. To postaci pełne, barwne.
Jak bohater „Powodzenia, Leo Grande” z Emmą Thompson i Darylem McCormackiem. Grana przez Thompson wdowa, wcześniej przez lata żyjąca w pruderyjnym związku, postanawia odkryć życie seksualne na nowo. Wynajmuje dużo młodszego od siebie pracownika seksualnego, który bez oceniania, ze zrozumieniem i z czułością podchodzi do jej potrzeb. Leo, fantastycznie zagrany przez McCormacka, jest młodym mężczyzną, który poważnie podchodzi do swojej pracy. Publiczność nie chce ani nie ma powodu oceniać jego zawodowych wyborów. Sophie Hyde, reżyserka filmu, opowiadała w wywiadach o tym, jak wiele czasu poświęciła na rozmowy z pracownikami seksualnymi, pracując nad filmem.
W równie podmiotowy sposób została przedstawiona Margot grana przez Anyę Taylor-Joy w „Menu”, kobieta do towarzystwa jednego z gości ekskluzywnej kolacji. Jej bohaterka wśród ludzi uważających się za jednostki lepsze od reszty społeczeństwa okazała się jedyną szczerą, odważną osobą.
Kiedy myślimy o serialowych historiach dotyczących pracy seksualnej, nie sposób pominąć drugiego sezonu „Białego Lotosu” z fenomenalnymi rolami Simony Tabasco jako Lucii oraz Beatrice Grannò jako Mii. Lucia, dla której praca seksualna jest codziennością, zachęca do wspólnego zarobku przyjaciółkę. Dziewczyny traktują tę pracę przede wszystkim jako okazję do poprawy swojej sytuacji materialnej, ale także trochę jak zabawę i możliwość skorzystania z luksusowego życia u boku bogatych klientów. A kiedy ktoś próbuje je oszukać, biorą sprawy w swoje ręce. Za to gdy mężczyzna uznający samego siebie za wybawcę postanawia uratować jedną z nich od nieszczęśliwego, jego zdaniem, losu, kobieta i tak wybiera własną drogę. To one rozdają karty.
W netfliksowym hiszpańskim serialu „Sky Rojo” trzy kobiety pracują seksualnie w domu publicznym na odludziu. Buntują się przeciwko szefowi, kradną jego pieniądze i uciekają. Akcja serialu toczy się wokół tej szalonej ucieczki, podczas której poznajemy ich przeszłość i powody, dla których zaczęły pracować seksualnie. Nie jest to najlepsza produkcja, ale jako jedna z pierwszych na platformach streamingowych podjęła temat sex workerek przejmujących kontrolę nad swoim życiem.
Taka jest też bohaterka „Pleasure”, głośnego i docenionego przez krytyków filmu Ninji Thyberg. Reżyserka i współautorka scenariusza przedstawiła branżę porno oczami 19-latki, która marzy o byciu gwiazdą tego świata. Thyberg pokazała to środowisko bez cenzury, a do obsady zaprosiła aktorów filmów pornograficznych.
Na uwagę zasługuje też główna bohaterka serialu HBO Max „Zmokłe psy” występująca w peep-show. Zawsze jasno wyznacza granice, a pracę w klubie traktuje dorywczo, jak wiele innych, które akurat wykonuje. Kiedy ma podzielić się swoją historią z lokalną dziennikarką, wyraźnie zaznacza, że nie chce być przedstawiona jako ofiara, bo nigdy się nią nie czuła.
Praca seksualna to po prostu praca
Dzięki odpowiedzialnym twórcom i twórczyniom produkcje o pracy seksualnej przestają być stereotypowymi historiami. Pokazują pozytywne i negatywne strony sex workingu, wpływ takiego wyboru zawodowego na życie prywatne i zdrowie psychiczne, korzyści finansowe, jakie to zajęcie może przynieść. A jednocześnie nie ma w tych historiach idealizowania. Nowy sposób opowiadania o pracujących seksualnie jest pełen empatii, pozbawiony przerysowania.
A im więcej popkulturowych przekazów normalizujących obraz sex workingu, tym silniejsza walka ze stygmatyzacją pracownic i pracowników seksualnych, z ich wykorzystywaniem, niesprawiedliwym ocenianiem, odmawianiem im praw.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.