Serial „Lady Love” pokazuje seks, przyjemność i kino erotyczne z kobiecej perspektywy
„Lady Love” to nowy polski serial Max Originals, który odważnie przełamuje tabu wokół pracy seksualnej, erotyki i przyjemności. O kulisach powstania produkcji rozmawiamy z jej twórcami – Bartoszem Konopką, Anną Szymańczyk i Martą Łachacz.
Dawno żaden serial nie wywołał takich emocji, jak „Lady Love”. Nowa produkcja Max Originals śledzi losy gwiazdy kina erotycznego na przestrzeni trzech dekad – od trudnych początków w komunistycznej Polsce lat 70. po międzynarodową sławę, która uczyniła z niej symbol kobiecego wyzwolenia u progu nowego milenium.
Polski serial z ujmującą uważnością pokazuje, jak Lucyna Liss została tytułową Lady Love. Na przekór patriarchalnej wizji świata, to ona staje się naszą przewodniczką po branży porno, oferując kobiece spojrzenie na erotykę, przyjemność i pracę seksualną. „Lady Love” odważnie przełamuje narosłe wokół nich tabu, stereotypy i wyobrażenia, zachęcając nas do tego samego.
Zmiana perspektywy
Zmiana tradycyjnie męskiego punktu widzenia kojarzonego z filmami erotycznymi głównego nurtu była priorytetem twórców serialu. – Bardzo nam zależało, aby odwrócić perspektywę na branżę, która długo była zdominowana przez patriarchalno-machystowską wizję seksualności, widzącą w kobietach jedynie obiekty pożądania. Lucyna staje się swego rodzaju prekursorką, która rewolucjonizuje myślenie w branży porno, przesuwając uwagę na kobiecą przyjemność – mówi reżyser serialu Bartosz Konopka.
Zmiana perspektywy spodobała się również Annie Szymańczyk. Odtwórczyni głównej roli zależało jednocześnie na pokazaniu, że praca seksualna to również praca, a poza planem Lady Love znów staje się Lucyną – matką, córką, żoną, przyjaciółką. – Przygotowując się do roli, zagłębiłam się w literaturę poświęconą pracy seksualnej. Powracającym wątkiem, który podkreślały sexworkerki, było to, że ich życie nie sprowadza się do pracy, że praca ich nie definiuje – tłumaczy aktorka. – „Lady Love” to także ważny głos w dyskusji wokół przyjemności. Nasz serial pokazuje, że kobiety również mogą i chcą być beneficjentkami seksu. Erotyka nie jest wyłącznie męską domeną.
Bezpieczny plan
Szczególną rolę w pracy nad serialem odegrała Marta Łachacz, koordynatorka scen intymnych, która towarzyszyła twórcom od samego początku. – Koordynator scen intymnych jest mediatorem, adwokatem pomiędzy wizją reżysera a granicami i potrzebami aktorów. W praktyce oznacza to, że pomysły na realizację scen omawiane są z aktorami wcześniej, dzięki temu wchodząc na plan, mają oni pełną wiedzę co do przebiegu sceny (choreografia, pozycje, nagość, działania, jak pocałunki, dotyk) i nie są niczym zaskakiwani – tłumaczy Łachacz.
W serialu, który liczy aż kilkadziesiąt scen intymnych, praca ekspertki była niezastąpiona. – Takie sceny wymagają szczególnej opieki. Podczas przygotowań rozmawiamy wspólnie z reżyserem i aktorami, o czym jest scena, co wnosi do historii, jakie uczucia chcemy wzbudzić w widzach oraz jak ją przeprowadzić, aby nie romantyzować przemocy, a pokazać prawdziwe emocje i szkody, jakie niesie. Dodatkowo przeprowadzamy próby, podczas których ustalamy granice i choreografię – dodaje.
Tu jednak praca koordynatorów się nie kończy. – Na każdy plan dostarczam produkcji regulamin scen intymnych, który trafia do ekipy i aktorów. Zawiera on wskazówki, jak zachowywać się na planie w trakcie zdjęć do scen intymnych: od powstrzymywania się od komentarzy czy nieużywania telefonów do ograniczenia liczby osób przy monitorach podglądowych i dodatkowych komend – mówi Łachacz i dodaje: – Z moich doświadczeń wynika, że na planie najważniejsze są: szczera komunikacja, empatia, komfort i bezpieczeństwo, a te zasady dotyczą wszystkich bez wyjątku po obu stronach kamery.
Konopka i Szymańczyk zgodnie przyznają, że wsparcie koordynatora scen intymnych powinno być branżowym standardem. – Nasza praca z Martą zaczęła się na długo przed wejściem na plan. Razem z producentami i operatorem analizowaliśmy dokładnie scenariusz, szczegółowo omawiając sceny intymności. Dzięki temu nie było tam miejsca na improwizację, wszyscy wiedzieli dokładnie, czego spodziewać się na planie – mówią. Możliwość pracy w bezpiecznych warunkach pozwala wszystkim skupić się na swoich obowiązkach i dać z siebie wszystko, co następnie przekłada się na jakość prezentowanych produkcji. Nic więc dziwnego, że „Lady Love” od dnia premiery cieszy się niesłabnącą popularnością.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.