Znaleziono 0 artykułów
04.09.2024

Żółte flagi w związku łatwo zbagatelizować, choć są ważnym sygnałem. Przed czym ostrzegają?

Fot. Arthur Elgort / Conde Nast / Getty Images

Czerwone flagi w relacjach, o których dużo się mówi, są wyraźnym znakiem, że lepiej je zakończyć, bo nie ma szans na ich szczęśliwe zakończenie. Żółte flagi w związkach to z kolei bardziej subtelny i dość subiektywny sygnał ostrzegawczy. Czym konkretnie różnią się żółte flagi od czerwonych? Jak je rozpoznać i jak z nimi postępować?

Czerwone, różowe, beżowe, zielone i żółte flagi w związku. Choć wydaje się, że łatwo się w tym wszystkim pogubić, zazwyczaj okazuje się, że flagi pomagają nam nawigować w skomplikowanym świecie randek i współczesnych relacji.

Czym różnią się żółte flagi od czerwonych?

Czerwone flagi to najpoważniejszy system alarmowy. Jeśli zauważymy toksyczne czy przemocowe zachowanie osoby partnerskiej, zazwyczaj najlepszym rozwiązaniem jest zakończenie znajomości. Ewentualnie możemy mieć do czynienia z problemem, który wymaga natychmiastowej interwencji. Czerwone flagi zwykle wiążą się nie tylko z przemocą, lecz także przekraczaniem cudzych granic, m.in. przez dominację, niewierność czy nieszczerość. 

Podczas gdy czerwone flagi w związku wysyłają komunikat „uciekaj!”, żółte flagi mówią: „zachowaj ostrożność!”. To nieco lżejszy kaliber, ale wciąż sygnał, którego lepiej nie lekceważyć, bo jak twierdzi na łamach „Bustle” psychoterapeutka Paris Ghanbari, „żółte flagi to sygnały, by dać sobie czas na dalszą ocenę partnera, aby upewnić się, że inwestujesz w odpowiedni dla ciebie związek”. Żółte flagi są więc niejednoznaczne, podlegają indywidualnej interpretacji. Jednak mogą stać się zalążkiem przyszłych czerwonych flag. 

O czym mówią żółte flagi w związku i jak sobie z nimi radzić

Żółte flagi bywają pomijane czy lekceważone, bo ciężko stworzyć ich konkretną listę – to, co dla jednej osoby nie będzie miało większego znaczenia w związku, dla drugiej może stanowić istotną przeszkodę do kontynuowania znajomości. Tego typu sygnały mogą pojawić się w dodatku zarówno na wczesnym etapie randkowania (są wtedy często mylone z o wiele mniej groźnymi „ickami”, czyli irytującymi drobnostkami w zachowaniu czy wyglądzie drugiej osoby), jak i w długoterminowych związkach. Wtedy zwykle sygnalizują, że coś się zmieniło w partnerskiej komunikacji, jedna z osób wycofała się nieco w relacji itp. Jak twierdzi terapeuta par Steven Reigns, w takim wypadku żółte flagi mogą być oznaką chwilowego lub poważnego kryzysu. Dlatego warto podjąć temat i rozpoznać, co się za nim kryje – na własną rękę lub z fachową terapeutyczną pomocą.

Kiedy flagi w żółtym kolorze uda się rozpoznać w początkowej fazie relacji, łatwo je zlekceważyć, bo to moment, gdy hormony szaleją, głowę mamy w chmurach, a w brzuchu motyle. Znajdą się jednak i takie osoby, często o unikowym stylu przywiązania, które będą wolały od razu się poddać, zamiast stawić czoła żółtej fladze ostrzegawczej. Tymczasem nie musi być ona kwalifikowana jednoznacznie jako ta zła. Żółte flagi bywają świetnym bodźcem do rozmowy, budowy komunikacji, ustalenia związkowych zasad.

Przykłady żółtych flag w związku: Kiedy warto włączyć czujność

Negatywny stosunek do swoich eks lub utrzymywanie z nimi przyjaźni

Jedną z żółtych flag jest negatywne mówienie o swoich poprzednich związkach i osobach partnerskich. Oczywiście możemy trafić na osobę, która naprawdę nie miała dotąd szczęścia w miłości, ale warto zapytać, jaką rolę ona odgrywała w tych relacjach, co robiła, by się powiodły, czy widzi jakieś swoje błędy. Istotne jest również, by dowiedzieć się, jak bardzo poprzednie miłosne niepowodzenia odbijają się na aktualnym stanie naszego potencjalnego partnera czy partnerki, czy przepracował trudności, czy wciąż będzie wracał do tematu, będąc już z nami. Może się też okazać, że ta osoba ostatecznie uzna, że nie jest gotowa na nową relację. Dlatego szczera rozmowa o przeszłości w takim wypadku to podstawa. Jeff Guenther, psychoterapeuta i autor książki „Big Dating Energy”, podpowiada, by zapytać o to, czy nasza nowa osoba partnerska analizowała, dlaczego do tej pory jej się nie układało, przyciągała konkretny typ osób, czy nie potrzebuje wsparcia itp.

Z kolei przyjaźń z byłym chłopakiem czy dziewczyną może bardzo dobrze świadczyć o naszej osobie partnerskiej, o jej dojrzałości emocjonalnej i tym, że nie pali za sobą mostów. Mimo wszystko warto w neutralny, empatyczny sposób dopytać o tę relację, by wybadać, czy aby na pewno wszelkie romantyczne uczucia do eks wygasły, czy może jednak przyjaźń jest sposobem na bycie blisko i życie nadzieją, że do siebie wrócą. W takim wypadku niestety bywa się opcją na przeczekanie i ląduje w situationship.

Wspólne spędzanie czasu (non stop) i nieposiadanie własnego kręgu bliskich osób

Na początku znajomości, w fazie zauroczenia, trudno się od siebie oderwać, tęskni się za sobą, pisze. Niestety może to się szybko okazać męczące i niepokojące. Nie mówimy tu o sytuacji zaborczości, chęci zawłaszczenia, co jest bezsprzecznie czerwoną flagą, ale o tym, że osoba, z którą się spotykamy, uzależnia się od naszego towarzystwa, nie ma swojego kręgu znajomych, nie utrzymuje kontaktu z rodziną itp. Może to prowadzić do niezdrowej dynamiki w związku, presji. Warto dowiedzieć się, z czego taka sytuacja wynika, o czym świadczy, i zawczasu zaznaczyć, że potrzebujemy przestrzeni i czasu dla siebie. Nie ma nic złego w zabieraniu chłopaka czy dziewczyny do rodziny lub znajomych, ale mamy prawo spędzać czas tylko z nimi, rozmawiać o rzeczach przeznaczonych tylko dla nich. Powinno to być szanowane przez osobę partnerską.

Brak wcześniejszych długotrwałych związków

Wydaje się, że wszyscy mamy na koncie po kilka związków, zwłaszcza z wiekiem. Jednak niektórzy czekają na prawdziwe uczucie, aby się zaangażować albo mają za sobą bolesne odrzucenie. Zdecydowanie jednak brak długoterminowego związku w randkowej historii może budzić obawy i być żółtą flagą. Być może taka osoba boryka się z problemem zaangażowania się, jest niedojrzała czy ma nierealistyczne oczekiwania co do miłości, osoby partnerskiej i relacji. Osoba z czystą kartą kusi w dzisiejszych czasach. Z drugiej strony jej status może budzić różne pytania, które po prostu należy zadać i spróbować się dowiedzieć, dlaczego ta historia potoczyła się tak, a nie inaczej, i czy mamy szansę, by razem zbudować coś poważnego.

Brak konta w mediach społecznościowych i nadmierne ukrywanie informacji o sobie

Randkowanie budzi dziś wiele obaw, chcemy ustrzec się przed oszustami i wiedzieć, z kim mamy do czynienia. Nic dziwnego, że nowo poznane osoby googlujemy, prześwietlamy ich konta w mediach społecznościowych, sprawdzamy listy znajomych czy historię zawodową na LinkedIn. Są jednak osoby, które nie udzielają się w sieci i trudno cokolwiek o nich tam znaleźć. Może to oznaczać, że unikają internetowego przebodźcowania. Mogą też niestety coś ukrywać. Zwłaszcza jeśli także niewiele mówią o swoim życiu prywatnym. Trudno w takiej sytuacji zaufać i rozwijać zdrową komunikację, jak i po prostu zaangażować się w taką relację. Trzeba wyartykułować swoje obawy, które absolutnie nie są bezpodstawne i sprawdzić, czy zostaniemy w końcu wpuszczeni do świata tej osoby, czy jednak nie. 

Emocjonalny dystans

Spotykacie się, relacja się rozwija, jednak między wami wciąż jest swego rodzaju szklana ściana? Być może masz do czynienia z osobą, której trudno się otworzyć przed innymi, powiedzieć, o tym, co czuje, odsłonić miękkie podbrzusze. Taką, która z różnych powodów ostrożnie stąpa po związkowym gruncie. Jednak można czuć niepewność, a nawet frustrację w takiej sytuacji. Znów warto się dowiedzieć, z czego wynika takie zachowanie. Czy jest to niedostępność emocjonalna, potrzeba czasu, kwestia wrażliwości, potrzeba odpowiednich warunków, by się otworzyć. Nawet jeżeli będzie to coś, co jest niemożliwe do zmiany, to będziemy wiedzieć, z czym mamy do czynienia, co umożliwi podjęcie świadomej decyzji. Może się też okazać, że to nie czyjś charakter czy trudności komunikacyjne, ale brak zaufania do nas wynikający z poprzednich doświadczeń albo... naszego zachowania.

Co robić z żółtymi flagami?

Większość ekspertek i ekspertów zgodnie zaleca, by w przypadku żółtych flag słuchać siebie, skonsultować swoje obawy z bliskimi czy fachowcami, poznać inną perspektywę. Przede wszystkim jednak kluczowa wydaje się rozmowa z osobą partnerską, poznanie jej spojrzenia na dany problem, w tym jej reakcja na to, że czujemy się niekomfortowo czy niepewnie. Mówmy o swoich obawach w związkach, rozmawiajmy szczerze – to najlepsza droga do poznania się wzajemnie i lepszego zrozumienia. Nie jest to łatwe, mamy różne doświadczenia na koncie, inne style komunikacji, jednak kiedy naprawdę nam na sobie zależy, powinno się udać porozumieć i zadbać o uczucie. W takim ujęciu żółte flagi można uznać wręcz za coś pozytywnego, zarówno kiedy doprowadzą do zmian na lepsze w związku, jak i wtedy, gdy okaże się, że po drugiej stronie nie ma przestrzeni do współpracy. Wtedy lepiej nie tracić swojego czasu i szukać szczęścia gdzieś indziej.

Bez wątpienia relacje międzyludzkie są skomplikowane i nawet system flag nie zawsze jest w stanie nam pomóc. Być może najlepszym sposobem jest stworzenie własnego, elastycznego, ale jednak konkretnego systemu alarmowego, ustalenie tego, co jesteśmy w stanie zaakceptować w relacji, a czego nie. Jak i pamiętanie, że wszystko działa w obie strony. 

Paulina Klepacz
  1. Styl życia
  2. Psychologia
  3. Żółte flagi w związku łatwo zbagatelizować, choć są ważnym sygnałem. Przed czym ostrzegają?
Proszę czekać..
Zamknij