
Pastelowe garnitury, hawajskie koszule, mokasyny – Sonny i Rico z „Policjantów z Miami” w każdym odcinku przebierali się co najmniej pięć razy. Nadawany w drugiej połowie lat 80. serial sprawił, że każdy mężczyzna chciał nosić się jak Don Johnson albo Philip Michael Thomas.
Żar tropików
Rozpoznawalny styl walczących z handlem narkotykami detektywów z „Policjantów z Miami” to w znacznej mierze dzieło przypadku. Don Johnson, odgrywający rolę Jamesa Crocketta, opowiedział w jednym z wywiadów, że filmowanie w upale Florydy przypominało safari w tropikach. Skwar wymusił więc na kostiumografkach, Bambi Breakstone i Jodie Tillen, zmianę garderoby aktorów na lżejszą, ale wciąż elegancką. Ricardo Tubbs i James Crockett musieli wyglądać modnie. Działali bowiem pod przykrywką, upodabniając się ubiorem do narkotykowych mafiosów. Tak oto nudny garnitur zastąpiły lniane spodnie i luźne marynarki. Do tego T-shirt zamiast koszuli i mokasyny lub espadryle. Na nadgarstku pojawił się zegarek Rolex, a na nosie przeciwsłoneczne okulary Ray-Ban Wayfarer. Egzotyki dodawały niekiedy szorty oraz hawajskie koszule. W takim stroju bycie gliniarzem stało się cool.
Pieprz i wanilia
Sonny i Rico różnili się pochodzeniem, doświadczeniem zawodowym i temperamentem, co odzwierciedlał ich strój. James Crockett, mieszkający na jachcie z na wpół oswojonym aligatorem Elvisem, równie nonszalancko się ubierał, jak zachowywał. Kilkudniowy zarost, brak paska i skarpetek, a przede wszystkim T-shirty zakładane pod casualową marynarkę z podwiniętymi rękawami, to jego znaki rozpoznawcze. – Trzymałam jego koszulki w stercie na podłodze garderoby, żeby ciągle wyglądały na pogniecione i niechlujne – wspominała Tillen. W porównaniu do swojego partnera, Rico sprawiał wrażenie dandysa. Nowojorczyk, bardziej opanowany i formalny, stroił się w dwurzędowe marynarki w kratę lub szyte z połyskliwych tkanin. Koszulę wiązał kontrastowym krawatem albo rozpinał ją do piersi jak żigolak czy filmowy amant. Chociaż Crockett i Tubbs byli niczym pieprz i wanilia, to wzajemnie się uzupełniali.

Europejski sznyt
– Pierwszą osobą, którą ubrałem w Miami, był Don Johnson – mówił Gianni Versace. Włoski projektant zasiał na amerykańskim gruncie ziarno europejskiego przepychu. Okazał się też świetnym doradcą na planie zdjęciowym. Stanowisko konsultantów serialowej mody piastowali także Vittorio Ricci i projektanci marki Hugo Boss. By styl „Miami Vice” nie tracił na aktualności – Bambi Breakstone uczestniczyła w fashion weekach w Londynie, Mediolanie i Paryżu. Jak twierdziła, „koncepcja programu zakładała bycie na bieżąco z najświeższymi trendami z Europy”. Ton modzie męskiej lat 80. nadawali Ralph Lauren, Paul Smith i Giorgio Armani, którego „koszulka pod marynarką” odmieniła oblicze codziennego garnituru. Jeżeli więc amerykański mężczyzna chciał modnie się prezentować, musiał śledzić nie wybiegi, a zmieniające się kreacje Crocketta i Tubbsa.

Pasteloza
W ciągu jednego odcinka Sonny i Rico mieli na sobie od pięciu do dziewięciu różnych, lecz starannie przemyślanych stylizacji. Szczególną wagę przywiązywano do kolorystyki. Ściśle określona paleta barw budowała atmosferę i służyła jako znak rozpoznawczy serialu. Prócz bieli, czerni i odcieni szarości, na gamę składały się rozmaite odmiany błękitów, różów oraz żółcieni. Zestawienia brzoskwiniowych tonów, beżów, seledynów i fuksji, choć się gryzły, wyznaczały nową estetykę, której korzenie tkwiły w samym Miami. Królująca na ekranie „pasteloza” inspirowana była architekturą miasta, zwłaszcza budynkami z lat 30. XX w. Wzniesione w stylu art déco Marlin Hotel, The Carlyle czy Park Central Hotel do dziś wabią pastelowymi elewacjami i jarzącymi się neonami. Ich echo pobrzmiewa w scenografii, kostiumach bohaterów, a nawet w logo serialu.


Vicemania
Wpływ „Miami Vice” na codzienne życie Amerykanów dało się zaobserwować w domach towarowych. W 1985 r. Kal Ruttenstein, wiceprezes Bloomingdale’s, oznajmił, że „sprzedaż marynarek, kurtek z błyszczącego materiału, a także ubrań w jasnych kolorach zauważalnie wzrosła”. Sieć sklepów Macy’s wprowadziła odzieżową sekcję „Miami Vice”, a w kolekcjach Kenneth Cole pojawiły się dwa modele butów nazwane „Crockett” i „Tubbs”. W samym roku 1984 sprzedano 720 tys. par ray-banów, a specjalnie opracowane maszynki do golenia pozwalały przycinać brodę na podobieństwo zarostu „Sonny’ego”. – Serial zmienił sposób, w jaki ubierali się mężczyźni na świecie. Otworzył męskie szafy na kolor i wygodę – stwierdzała Tillen. Nawet Don Johnson i Philip Michael Thomas zaczęli na co dzień odziewać się tak, jak postacie, w które się wcielali. Policjanci z Miami urośli więc do rangi bohaterów, wzorów do naśladowania. Wyluzowani, zawadiaccy, odważni, lubiący ryzyko, seksowni. – Kto chciałby wyglądać jak Kojak? – pytała retorycznie Olivia Brown-Williamson, odtwórczyni roli detektyw Trudy Joplin.

„Miami Vice” is not dead
Nic nie trwa wiecznie. W pewnym momencie pastelowa poświata zaczęła kojarzyć się ze złym gustem. Niegdyś modne stylizacje stały się z biegiem lat symbolem kiczu. Kolorystykę gumy balonowej uznano za tandetną, wzorzyste tkaniny za odstręczające, a sportowe kroje garniturów za pretensjonalne. Pomimo spłowiałego od słońca kolorytu, serial „Miami Vice” należał do najbardziej barwnych, wyrazistych i inspirujących zjawisk kultury popularnej lat 80. Jego dokonania na polu mody co jakiś czas przypominają się w kolekcjach współczesnych projektantów. Gdyby Crockett i Tubbs powrócili na ekrany telewizorów, zapewne ubieraliby się w to, co na dzisiejszych wybiegach jest najbardziej cool: blade róże Diora, koszulki pod marynarką od Jacquemus czy satynowe blezery z podwiniętymi rękawami od Balmain.

Zaloguj się, aby zostawić komentarz.