Pałac nie ma udawać, że powstał współcześnie. Ma zachować oryginalne założenia i ducha baroku – mówi Agata Rome-Dzida, współwłaścicielka Pałacu Staniszów koło Jeleniej Góry. 20 lat temu przyjechała tutaj z przyszłym mężem. W zdewastowanym pałacu zamiast ruin zobaczyli potencjał. Po długim remoncie stworzyli tu luksusowy hotel i własny dom.
Był początek XXI wieku, kiedy Wacław Dzida przekroczył próg XVIII-wiecznego zrujnowanego Pałacu Staniszów nieopodal Jeleniej Góry. Nie odstraszyły go perspektywa zdzierania boazerii czy posadzek, grzyb na ścianach, zarośnięte ogród i park. Nie miał wątpliwości. W 2001 roku został właścicielem pałacu. Wyremontował jeden pokój, zamieszkał w Staniszowie i stąd nadzorował dalsze prace. Wkrótce dołączyła do niego Agata Rome-Dzida, absolwentka historii sztuki w Poznaniu i projektantka wnętrz. Wymieniali w pałacu wszystko od dachu po piwnicę. – Spichlerz był rozebrany do fundamentów, dookoła niego hałdy ziemi, a pośrodku nich bagno i koparki, z zawalonego dachu jednego z dawnych budynków folwarcznych wyrastały drzewa, odrapane ściany zawilgoconego budynku to był najmniejszy kłopot. Dzisiaj tylko zdjęcia czasem przypominają nam o skali prac, które zostały w tym miejscu wykonane – opowiada Agata Rome-Dzida.
Pałac Staniszów: Remont szacunkiem dla historii
Pierwszy i najpoważniejszy remont pałacu trwał trzy lata. Jednym z ostatnich wykończonych pomieszczeń była sala balowa. Zanim na dobre wyschła w niej farba, odbyło się tam pierwsze, trochę jeszcze improwizowane wesele. Biorąc ślub i wyprawiając tutaj przyjęcie, Agata Rome-Dzida i Wacław Dzida zainaugurowali działalność sali weselnej.
Pałac remontowali i wyposażali wspólnie, w sposób całkowicie demokratyczny. Wacław Dzida miał już spore doświadczenie w sprawach budowlanych, ale jak podkreśla Agata Rome-Dzida, miał też wizję całości i świetne wyczucie stylu. – W tamtym czasie dużo podróżowaliśmy po Europie, zwłaszcza Francji i Włoszech. Zachwycała nas historyczna ciągłość podobnych obiektów. Meble i przedmioty z różnych epok przechodziły z pokolenia na pokolenie. Tkaniny o różnych wzorach i fakturach czy przedmioty, tak czasem różne stylistycznie, cudnie współgrały. Kurz unoszący się w snopach wpadającego przez okna światła tylko dopełniał klimat. Wiedzieliśmy, że chcemy podążać w tym kierunku – opowiada.
Od początku w stare mury chcieli wprowadzić nowoczesny dizajn, jednak z uszanowaniem tego, co historyczne. – Pałac nie ma udawać, że powstał współcześnie. Ma zachować oryginalne założenia i ducha baroku – wyjaśnia Agata Rome-Dzida. Najbardziej prawdziwym i jednocześnie jej ulubionym miejscem w pałacu jest oranżeria. – Ściany zdobią malowidła floralne i medaliony, gdzieniegdzie odpadł tynk, ale postanowiliśmy je takimi pozostawić. Są nieidealne, niedoskonałe, a przez to autentyczne. Dodaliśmy tylko stolarkę, co w moim przekonaniu dodało szlachetności temu miejscu. Jest też kilka mebli mojego projektu jak biblioteka czy żyrandole z patynowanymi kryształkami. Po czasach powojennych zostały lastrykowa posadzka i malowane zieloną farbą olejną drzwi prowadzące na zaplecze. No cóż, trochę łamałam się, czy tego nie zmienić, ale jak prawda historii, to po całości – śmieje się.
Oboje lubią salę kominkową – w ciągu dnia jest tu dużo naturalnego światła, a wieczorem nastrojowy ogień i ciepło kominka. Kilka lat temu potomkini najpotężniejszego na Dolnym Śląsku rodu Schaffgotschów, siedząc w tym miejscu, mówiła: „Jest jak przed wojną, mówię wam, jak przed wojną”. Według jej przekazu sala kominkowa była również ulubionym miejscem wszystkich przedwojennych domowników pałacu i ich gości.
Agata Rome-Dzida projektuje wnętrza w historycznych budynkach
Agata Rome-Dzida podkreśla, że dla niej ważny jest każdy detal. Sama wybiera meble, zastawy do jadalni czy nawet rodzaj bluszczu pnącego się po ścianach budynku. Część wystroju projektuje w swojej pracowni MaisondeRome Interior Design na pierwszym piętrze dawnego budynku folwarcznego należącego do kompleksu pałacowego.
Ma swój rytuał. Codziennie rano w hotelowej restauracji lub na tarasie w stylu włoskim wypija szybkie espresso, a potem na długie godziny zaszywa się w galerii, gdzie pracuje nad projektami. Nie tylko dla Pałacu Staniszów. Pierwsze zamówienia na meble od właścicieli innych budynków historycznych z okolicy nadeszły kilka lat temu. – Skończyło się na aranżacji całych wnętrz. Zaprojektowałam między innymi części wspólne i niektóre pokoje hotelu Podklasztorze w Sulejowie oraz meble do tych pomieszczeń. Zrobiliśmy część wyposażenia dla Zamku Rajsko czy elementy dekoracyjne dla pałacu Karpniki i pałacu w Mojęcicach. Najnowszą historyczną realizacją jest wspaniały Zamek Sarny w Kotlinie Kłodzkiej. Współpracę zaczęliśmy od projektu wnętrz i wyposażenia kawiarni mieszczącej się w Domu Bramnym. Potem udało się zaprojektować wnętrza w części hotelowej – Domu Kompozytorów – opowiada Agata Rome-Dzida.
Z parku przy pałacu w Staniszowie rozciąga się widok na Śnieżkę
Oboje przyznają, że chociaż mieszkają w pałacu od 20 lat, to dopiero podczas pandemii odkryli go na nowo. Po raz pierwszy zostali tu sami z synami. Częściej odwiedzali dawny budynek folwarczny, który na co dzień pełni funkcje SPA dla gości. To tutaj znajduje się basen, który ozdobił już wiele kont na Instagramie. Okna od podłogi po sufit, dno ułożone w dużą czarno-białą mozaikę. Kiedy zadzierasz głowę, patrzysz na idealnie zrekonstruowany strop. A dookoła na ścianach sztuka wielkiego formatu, w tym jeden obraz autorstwa Agatu Rome-Dzidy, która od jakiegoś czasu studiuje we wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Prosto ze SPA można przejść na jedną ze ścieżek angielskiego parku krajobrazowego. To ulubione miejsce Wacława Dzidy. Aleje spacerowe, osie widokowe, polana z idealnie skoszoną trawą, cztery kaskadowo połączone ze sobą stawy i wreszcie „okno widokowe” na Śnieżkę. – Prawie codziennie wstaję po szóstej rano i idę z psem na spacer. Park to dla mnie największa fascynacja. Nieustannie zachwyca – mówi.
Jak wygląda mieszkanie w pałacu Staniszów
Mieszkanie właścicieli jest na poddaszu pałacu i jest ich jedyną prywatną przestrzenią w całym budynku. Urządzili je w stylu loftowym. Ma dużą otwartą przestrzeń, jest bardzo nowoczesne, ale też ciepłe i przytulne. Dekoracje ograniczają się do książek i dobrej sztuki na niewielu prostych ścianach. – Tutaj czuję się swobodnie i bezpiecznie. Właśnie sobie uświadomiłam, że od 15 lat śpimy na materacu, nie mamy łóżka. Obiecuję mężowi, że je zrobię, mam już nawet projekt, ale chyba zlecę jego wykonanie dopiero wtedy, gdy nie będziemy już w stanie z tego materaca wstać – śmieje się Agata Rome-Dzida.
Pałac udoskonalają cały czas, bo w takim miejscu praca nigdy się nie kończy. – To jest jak studnia bez dna, zawsze puści jakaś uszczelka. I chyba to nas nieustannie motywuje – mówią.
Razem z PortalYogi przygotowaliśmy dla naszych czytelników niespodziankę. Jeśli chcesz przetestować Portal przez miesiąc za darmo, wystarczy, że skorzystasz z tego linka: http://bit.ly/voguemajowka lub wybierając subskrypcję miesięczną wpiszesz kupon: VOGUE
Oferta jest ważna tylko dla nowych klientów do 4.05 włącznie.
PortalYogi to największe w Polsce internetowe studio z ponad 40 najlepszymi polskimi nauczycielami, blisko 400 sesjami i praktycznie wszystkimi stylami jogi. Działa na zasadzie subskrypcji – miesięczny abonament wynosi 34 zł.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.