Wysoki na ponad cztery metry paryski apartament w rezydencji, która kiedyś była biurem Napoleona Bonaparte, bez wątpienia posiada osobliwy majestat. Francuskiemu artyście i architektowi o włoskich korzeniach, Jorisowi Poggiolemu, udało się dokonać subtelnej reinterpretacji historii przez współczesny pryzmat.
Paryskie mieszkanie Jorisa Poggiolego odzwierciedla jego filozofię projektowania, w której – jak sam mówi – prostota i powściągliwość stają się gruntem, na którym piękno rzemiosła i historia mogą rozkwitnąć. – Zależy mi, by tworzone przeze mnie przestrzenie wydawały się ponadczasowe, gdzie przeszłość wzbogaca teraźniejszość, a teraźniejszość szanuje przeszłość. Apartament z jego bogatym historycznym szkieletem jest miejscem, w którym mogę żyć swobodnie i komfortowo, otoczony inspirującymi światłem, sztuką i designem. Renowacja tego mieszkania to więcej niż jego odnowienie, jest świętem sztuki życia, gdzie stare i nowe się spotykają, aby stworzyć coś trwałego i znaczącego – opowiada Poggioli.
Głos przeszłości
Ten 90-metrowy apartament, wysoki na ponad cztery metry, w rezydencji, w której urzędował Napoleon, ani trochę nie przytłoczył architekta. Stał się dla niego polem do popisu. Przestrzeń niosąca ze sobą poczucie wielkości, zakorzeniona w architekturze ery napoleońskiej, pozwoliła zarówno uhonorować historię, jak i stworzyć jej współczesną, minimalistyczną wizję. – Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem to mieszkanie, natychmiast poczułem połączenie z jego przeszłością, która niemal błagała o odkrycie, by mogła przemówić po raz kolejny – wyznaje architekt.
W pierwszej kolejności Poggioli zabrał się do przywracania oryginalnych cech architektonicznych apartamentu, co potraktował jak akt opowiadania historii, tkanie jej z fragmentów kryjących się pod kolejnymi warstwami późniejszych modyfikacji. Każdy finezyjny kominek, każde drzwi z litego drewna, każda misterna sztukateria, każda deska parkietowa, każdy najmniejszy detal stały się bohaterami narracji, uczestnikami dialogu przeszłości z przyszłością.
Wysokie piękno
Wyjątkowa wysokość sufitu okazała się dla Poggiolego błogosławieństwem, wymusiła bowiem wiele decyzji projektowych, działań na dużą skalę i wyznaczyła im rytm. Architektowi zależało na utrzymaniu przestronności i jednocześnie poczucia lekkości, które według niego wyzwalają twórczą energię. – Wprowadziłem takie elementy, jak duży zagłówek w sypialni czy antresola subtelnie nawiązująca kształtem do dziobu statku – opowiada. Pozwoliło to podkreślić imponujące sufity oraz dodać wnętrzu rozmachu i powietrza, nie przyćmiewając przy tym jego historycznych ram.
Cały tekst znajdziecie w najnowszym wydaniu magazynu „Vogue Polska Living”. Do kupienia w salonach prasowych i online z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.