Zapachy należy dobierać nie tylko do gustu, ale także do skóry. Nie każda, nawet najpiękniejsza zapachowa kompozycja będzie odpowiednia dla wszystkich. Perfumy działają inaczej w zależności od karnacji, koloru włosów, a nawet diety.
Perfumy powinno się dobierać przede wszystkim wedle własnego gustu i upodobań. Okazuje się, że jednak nie zawsze to wystarcza. Zdarza się, że zakochanie w zapachu podczas wizyty w perfumerii kończy się po kilku godzinach migreną lub rozczarowaniem. Ulatują, znikają albo zamieniają aromat na niemiły.
Jak to możliwe? To chemia. Pomimo że żyjemy w czasach nowoczesnych molekuł zapachowych, nie wszystkie kompozycje są dla każdego. Warto poznać kilka zasad, które pozwolą uniknąć zapachowej porażki.
Białe piżmo dla blondynek
Podczas rozmowy z duetem Martine Micallef i Geoffrey’em Nejmanem, twórcami perfum M. Micallef, testowałam zapachy z kolekcji Secrets of Love – orientalne, ciężkie, żywiczne, z nutami przypraw. Testowała je też moja rudowłosa koleżanka. Obie zakochałyśmy się w szafranowym zapachu Glamour i postanowiłyśmy go przetestować.
– Ta kompozycja będzie na pani wydawała się mdła i ciężka. Zupełnie straci na urodzie, a pani będzie niezadowolona. Nie wszystkie perfumy są dla każdego. – Martine Micallef zwróciła się do Agaty. – Natomiast pani koleżanka ma ciemną oprawę oczu i bardziej śniadą skórę, więc może je nosić. A nawet eksperymentować ze słodszymi kompozycjami – podpowiedziała.
Miała rację. Zapach szafranu po chwili stał się na jasnej skórze rudowłosej Agaty mdławy i duszący. Dosyć płaski i kompletnie nieciekawy. Za to kompozycja z pieczonymi, przydymionymi kasztanami, kadzidłem, skórą i wanilią Gourmet (dostępne w perfumeriach Quality) na nas obu pachniała obłędnie. Chociaż, jak się okazuje, nie zawsze po te składniki powinny sięgać osoby jasnoskóre.
Jasny fototyp skóry wyklucza nie tylko plażowanie w pełnym słońcu, ale także stosowanie pewnych składników. Dlatego że po kilku minutach przestaną być wyczuwalne albo przeciwnie, staną się nieznośne dla nosa.
– Jasna karnacja jest z natury bardziej sucha, o niższym stopniu nawilżenia i natłuszczenia. Osoby o jasnym fototypie mają także często niższe ciśnienie krwi. Na takich skórach źle pachną żywice, kadzidła czy ambra – mówi Victor Kochetov z Mood Scent Bar. – Powodem jest fakt, że ciężkie składniki orientalne wydają się jeszcze cięższe. Jednym z najgorszych połączeń dla jasnych fototypów jest róża z oudem. Na ogół właścicielki porcelanowych karnacji nie są takimi zapachami zainteresowane. Jeśli mimo wszystko chcą je przetestować, następuje rozczarowanie.
Czy to znaczy, że naturalne blondynki i rude nie mogą używać zapachów orientalnych? Mogą, jeśli lubią.
Jednak znacznie lepiej pachną na jasnych skórach kompozycje z białym piżmem. A najlepiej z białymi kwiatami. Takie kompozycje jak „Gabrielle Essence” Chanel z tuberozą i jaśminem czy „Metallique” Toma Forda z konwalią i heliotropem są wymarzone dla blondynek.
Trwałość perfum
Często osoby, które kochają perfumy, narzekają na ich nietrwałość. Sądzą, że to wina składników. Tymczasem to, jak długo zapach pozostaje na skórze, zależy od poziomu jej nawilżenia i natłuszczenia.
– Sucha skóra i niskie ciśnienie krwi to przepis na krótszy żywot zapachu. Choćby był stworzony z najbardziej intensywnych olejków i ekstraktów, jego trwałość będzie znacznie krótsza niż np. u osoby z cerą tłustą bądź mieszaną. Dlatego powiedzenie, że na osobach naturalnie rudych perfumy nie pachną, nie do końca jest mitem. Zapach jak najbardziej jest wyczuwalny, ale w związku z tym, że skóra osób rudych jest z natury sucha, trwałość perfum jest na niej dość krótka – wyjaśnia Victor Kochetov.
Oczywiście można pić więcej wody i regularnie stosować wysoko nawilżającą pielęgnację. Ale każdy kosmetyk ma własny zapach, czy więc próbując zachować trwałość perfum, nie popsuje się w ten sposób samego aromatu ich kompozycji? – Nie polecam stosowania pod perfumy balsamów do ciała (zwłaszcza tych pachnących). Natomiast rzeczywiście można przedłużyć ich życie na skórze, nakładając wcześniej na nią neutralne, naturalne olejki. Genialny do takiego zabiegu jest olejek macadamia albo olej migdałowy – podpowiada Victor Kochetov.
Rodzaj skóry i jej kolor to nie wszystkie aspekty, od których zależy, jak „układają” się i rozwijają na niej pachnące kompozycje. Duże znaczenie ma też pH skóry, które powinno być neutralne, ale często zaburzają je indywidualne predyspozycje, choroby, palenie papierosów, picie alkoholu itp.
– Żeby pracować jako tzw. nos zapachowy i komponować perfumy, trzeba przestrzegać odpowiedniej diety, nie palić i nie pić alkoholu. Używki mają ogromny wpływ na odbieranie zapachów. A kompozytor zapachów musi mieć do nich neutralny stosunek, aby jego nos pracował, jak należy – mówi Victor Kochetov.
Nieobojętna jest też dieta. Jeśli spożywa się dużo mocnych przypraw, przechodzą one przez skórę i mogą zmieniać jej naturalny zapach. Diametralna zmiana diety sprawia, że perfumy, których się używało do tej pory, przestają się nam podobać.
Na wybór zapachu ma też wpływ kultura. W krajach arabskich – oprócz kwestii religijnych, które zakazują stosowania alkoholu – na skórę nakłada się perfumy w olejkach, które w cieplejszym klimacie znacznie dłużej utrzymują się na niej niż te w spreju. Kompozycje bliskowschodnich perfum są często oparte na mocnych żywicach, przyprawach i drzewach oraz oud. Okadza się też kadzidłami ubrania i włosy, więc stosowanie perfum jest w tym regionie bardziej wielowymiarowe. Natomiast dla porównania w Japonii czy Chinach dawniej nie używano jakichkolwiek perfum bezpośrednio na skórę, uważając to za nieeleganckie. Pachnidłami i kadzidłami nasączano tylko poły kimon lub rękawy tradycyjnych strojów.
Dziś, w związku z globalizacją, nawet w Azji czy krajach arabskich sięga się po zapachy w spreju, nakładane na skórę. Ale panują tam zupełnie inne gusta. Azjatki najczęściej wybierają najbardziej delikatne, kwiatowo-świeże perfumy, w przeciwieństwie do zakochanych w kadzidlanych i orientalnych zapachach Europejek. W Arabii największą miłością darzy się duszące białe kwiaty, jak jaśmin, których woń dla Europejek może być nieznośna.
Orient dla brunetek
Czy zatem zapachy orientalne są przeznaczone dla ciemnowłosych, z ciemniejszą karnacją i oprawą oczu? Niekoniecznie. W każdym razie na niektóre aromaty powinny uważać.
– Dość specyficznie pachną na ciemniejszej skórze perfumy z nutami zwierzęcymi, jak np. z piżmem. Wyższe ciśnienie, mocniej nawilżona i natłuszczona skóra, w połączeniu z nutami animalistycznymi. dają wrażenie ściany zapachu. Wtedy do pomieszczenia „wchodzą” najpierw duszące perfumy, a dopiero chwilę po nich ich właściciel – tłumaczy Victor Kochetov.
Natomiast coraz częściej z naturalnych nut animalistycznych w dziedzinie perfum rezygnuje się ze względów ekologicznych i ekonomicznych. Szarą ambrę (to wydzielina wielorybów) zastępuje się składnikami chemicznymi, np. ambroxanem. Takie chemiczne odpowiedniki w składzie perfum powodują, że pachną one podobnie, niezależnie od typu skóry, pH czy innych czynników. Jest też coraz więcej zapachów przeznaczonych dla niej i dla niego, jak Ganymede Marc Antoine-Barrois, z nutami solarnymi i kwiatami nieśmiertelnika, które są zupełnie nowym spojrzeniem na pachnące kompozycje. Pojawia się też zaskakujący trend z zupełnie innej strony, jak tzw. perfumy holistyczne.
– W USA ten trend rozgościł się już na dobre. Na przekór unifikacji kompozycji zapachowych i przedłużania ich trwałości pojawiają się zapachy, o których użyciu wie tylko osoba, która po nie sięga. Są z ekologicznych, naturalnych składników i marki, które je produkują, szczycą się tym, że zapachy nie przetrwają na skórze kilkunastu godzin. Za to podkreślają indywidualizm – opowiada Victor Kochetov.
Jeśli więc następnym razem będziesz wybierać perfumy dla siebie, przyjaciółki, brata czy ukochanego, najlepiej skonsultuj ten wybór z ekspertem z perfumerii. I pamiętaj: piżmo i białe kwiaty dla blondynek (lub rudych), orient, drzewa i ciężkie kadzidła – dla brunetek, oczywiście tych niefarbowanych.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.